Sektor produkcji jest tym, w którym prognozowany jest najwyższy wzrost zatrudnienia. Z danych raportu „Barometr ManpowerGroup Perspektyw Zatrudnienia” wynika, że prognoza netto zatrudnienia na czas od lipca do września wynosi 29 proc. Jednocześnie są to niższe wyniki niż prognoza zatrudnienia netto dla branży produkcyjnej na świecie oraz dla regionu Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki (EMEA), dla których poziom ten wynosi 32 proc.
Tylko 8 proc. przebadanych firm z branży produkcji przemysłowej w Polsce planuje redukcję etatów – to wynik o 4 punkty procentowe niższy niż w okresie kwiecień-czerwiec tego roku i o 8 punków procentowych mniejszy, niż średnia dla regionu EMEA (16 proc.). Ponad połowa pracodawców (55 proc.) nie planuje zmian w swoich zespołach i pozostanie na niezmienionym poziomie zatrudnienia. Jest to wynik o 21 punktów procentowych wyższy, niż wskazują wszystkie firmy tej branży dla regionu Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki (34 proc.), a także 12 punktów procentowych wyższy niż w poprzednim kwartale.
W badaniu chęć rekrutacji pracowników wyraziło 37 proc. firm w Polsce. To spadek o 5 punktów procentowych w porównaniu do poprzedniego kwartału (42 proc.). W całym regionie EMEA rekrutacje planuje niemal połowa firm z branży produkcji przemysłowej (48 proc.).
- Pomimo bardzo niepewnej sytuacji gospodarczej, widać niesłabnące zapotrzebowanie na nowych pracowników w branży produkcji przemysłowej. Oznacza to, że pomimo występujących przerw w łańcuchu dostaw, rosnących kosztów czy też presji płacowej, polska gospodarka prężnie się rozwija. Dłuższa perspektywa czasowa jest niestety zdecydowanie mniej przewidywalna i uzależniona zarówno od sytuacji w Ukrainie, jak i konsekwencji galopującej inflacji na świecie. Wyniki analizy naszego raportu pokazują, że pracownicy branży przemysłowej nadal mogą liczyć na wiele możliwości rozwoju zawodowego - wyjaśnia dyrektor Manpower Kamil Sadowniczyk.
Najbardziej pożądanymi przez firmy zawodami są pracownik produkcji, pracownik fizyczny czy operator maszyn. To stanowiska, które od wielu miesięcy stanowią czołówkę ról określanych jako najbardziej deficytowe.
Najbardziej pożądanymi przez firmy zawodami są pracownik produkcji, pracownik fizyczny czy operator maszyn (fot. Pixabay)
- Ten trend nie zmienia się od dłuższego czasu i jest dowodem na dynamiczny rozwój branży produkcyjnej w Polsce. Z całą pewnością ma na to wpływ także wojna w Ukrainie, która ograniczyła istotne dla naszej gospodarki źródło kandydatów do pracy. W obliczu skomplikowanych procedur pozyskania pracowników z dalszych kierunków, pracodawcy stoją przed wyzwaniami w utrzymaniu i rozbudowie swoich zespołów produkcyjnych - dodaje Sadowniczyk.
W branży produkcji przemysłowej widoczne jest także zapotrzebowanie na inżynierów. Szczególnie poszukiwani przez firmy są specjaliści z zakresu robotyki, automatyki oraz optymalizacji procesów produkcyjnych.
- Przemysł motoryzacyjny zwiększa zapotrzebowanie na stanowiska z obszaru jakości, przemysł elektroniczny i ciężki poszukuje przede wszystkim programistów, elektroników i automatyków. Ponadto obserwujemy, że branża produkcji budowlanej przeżywa boom właściwie na każdym szczeblu. Firmy z tego segmentu poszukują talentów na wszystkich poziomach, od inżynierów po kierowników. Wiele firm wprowadza też zupełnie nowe stanowiska nakierowane na optymalizację kosztów, zrównoważony rozwój, powtórne wykorzystanie produktów czy komponentów - wyjaśnia Marta Szymańska, regionalny menedżer rekrutacji stałej w Manpower.
Zobacz: W Polsce będzie krótszy tydzień pracy
Pensje w górę, ale nie wszędzie
Na rynku produkcyjnym widoczne są również zmiany w wynagrodzeniach specjalistów.
- Widzimy na rynku wzrost wynagrodzeń na poziomie 15-20 proc., jednak dotyczy on pracowników korporacji międzynarodowych. Firmy z polskim kapitałem często nie przyznają podwyżek, dlatego notujemy naturalne przejście kandydatów z rodzimych organizacji do tych międzynarodowych. Ze względu na niedobór specjalistów, pracodawcy mocno konkurują między sobą o pracowników. Kandydaci otrzymują kontroferty, co sprawia, że presja płacowa rośnie w stosunkowo szybkim tempie - tłumaczy Marta Szymańska.
Jak dodaje, firmy, które rozpoczęły procesy modernizacji, mają zdecydowanie prostszą sytuację.
- Osoby poszukujące pracy wybierają stabilne miejsca, zmodernizowane firmy, z dobrze ułożonymi procesami, przestrzegające zasad BHP i wpisujące się w założenia przemysłu 4.0. Jest to szczególnie widoczne w przypadku organizacji, które dopiero zaczynają swoją ścieżkę ku modernizacji, mających trudności w pozyskaniu odpowiednich rąk do pracy - dodaje Marta Szymańska.
Na rynku produkcyjnym widoczne są zmiany w wynagrodzeniach specjalistów (fot. Shutterstock)
Kamil Sadowniczyk zauważa, że sytuacja rynku pracy w Polsce, ale także samej branży przemysłowej, jest niezwykle złożona. Z jednej strony część dziedzin gospodarki, jak motoryzacja czy elektronika, nadal boryka się z niedoborami podzespołów. Z drugiej utrzymuje się stosunkowo wysokie zapotrzebowanie wynikające z rosnącej gospodarki światowej, wzrostów wynagrodzeń, ale również procesów związanych z zabezpieczeniem łańcucha dostaw.
- Kolejnym aspektem dotkniętym przez coraz częściej pojawiającą się niepewność rynkową są inwestycje w innowacje, generujące rosnące zapotrzebowanie na specjalistów, inżynierów, automatyków. Z jednej strony wyzwania na rynku pracy z dostępnością kandydatów i dążenie do usprawnień w efektywności procesów są argumentem za automatyzacją. Z drugiej jednak strony skomplikowana sytuacja w gospodarce i bardzo duża niepewność w krótkim terminie może powodować ostrożność firm związaną z podejmowaniem znaczących inwestycji w tym obszarze, co ma związek z rosnącą obawą o zwrot z inwestycji w przypadku spadku zapotrzebowania czy recesji w gospodarce - podsumowuje.
KOMENTARZE (1)