- Słabnący wzrost gospodarczy i wzrost kosztów firm zmniejszą skłonność przedsiębiorców do zatrudnienia nowych pracowników, co stawia pod znakiem zapytania dalszy wzrost zatrudnienia.
- Oceniając możliwe zmiany na rynku pracy w 2020 r. należy zakładać, że nie będzie to już „rynek pracownika” – ocenia ekonomistka TEP Małgorzata Starczewska Krzysztoszek.
- Jej zdaniem presja na wzrost wynagrodzeń przestanie być istotna.
Wprawdzie w ubiegłym roku zatrudnienie i płace wciąż rosły, to zdaniem Małgorzaty Starczewskiej-Krzysztoszek był to ostatni rok takich wzrostów. - W grudniu 2019 r. dynamika zatrudnienia i wynagrodzeń w przedsiębiorstwach małych, średnich i dużych wpisała się w słabszy trend na rynku pracy obserwowany od początku drugiej połowy roku. Zmiany w zatrudnieniu i w wynagrodzeniach były wolniejsze niż w okresie styczeń-czerwiec. Aczkolwiek, jak to często bywa w grudniu (ze względu na premie w górnictwie; patrz PPG), wynagrodzenia wzrosły w nieco większym stopniu niż w poprzednich miesiącach – twierdzi ekonomistka.
Zobacz też Ministerstwo: Wzrost płacy minimalnej może zachęcić do powrotu na rynek pracy 0
Zatrudnienie w przedsiębiorstwach małych, średnich i dużych (10+) wzrosło w grudniu 2019 r. rok do roku o 2,6 proc. Wynagrodzenia były wyższe o 6,2 proc. W okresie styczeń-grudzień 2019 r. zatrudnienie wzrosło o 2,7 proc., a wynagrodzenia o 6,5 proc. – podał GUS.
Zobacz też:Jaki będzie rok 2020 na rynku pracy? Takie wyzwania czekają pracodawców
- Nie zmienia to faktu, że w 2019 r. widzieliśmy wyraźnie, iż popyt na pracę rośnie w Polsce wolniej, a przedsiębiorcy są mniej otwarci na wysokie wzrosty wynagrodzeń – podkreśla ekonomistka, dodając, że dynamika wzrostu zatrudnienia w przedsiębiorstwach jest coraz mniejsza - w 2017 r. zatrudnienie wzrosło o 4,5 proc. rok do roku, w 2018 r. – o 3,5 proc., a w 2019 r. już „tylko” o 2,7 proc.
- Można by uznać, że to efekt coraz bardziej ograniczonej podaży pracy, gdyby nie słabnąca dynamika wynagrodzeń, Gdy brakuje rąk do pracy, przedsiębiorcy zaczynają konkurować o pracowników wyższymi płacami. Tymczasem w 2019 r. dynamika wynagrodzeń wyraźnie osłabła. W 2018 r. wynagrodzenia wzrosły o 7,1 proc. rok do roku, a w 2019 r. 6,5 proc – twierdzi Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.
Dochodzi do tego słabszy wzrost inwestycji w przedsiębiorstwach: w pierwszym półroczu 2019 r. inwestycje w firmach 50+ wzrosły o 19 proc., a po 9-ciu miesiącach ta dynamika spadła do 16 proc. (w cenach stałych) wskazując, że w trzecim kwartale 2019 r. skłonność przedsiębiorstw do inwestowania mogła być mniejsza.
- Połączenie obserwowanej niższej dynamiki zatrudnienia i wynagrodzeń oraz spadku skłonności firm do inwestowania wskazuje na słabnięcie gospodarki. Dlatego oceniając możliwe zmiany na rynku pracy w 2020 r. należy zakładać, że nie będzie to już „rynek pracownika” – ocenia ekonomistka TEP.
Jej zdaniem jest kilka przyczyn tego stanu rzeczy. Pierwszą są obawy przedsiębiorców związane ze słabnącą dynamiką popytu krajowego, jak i popytu na rynkach zewnętrznych. Do tego dochodzi bardzo silny wzrost płacy minimalnej (z 2250 zł o 2600 zł, czyli o 15,6 proc.), który zmusi firmy nie tylko do podniesienia najniższych wynagrodzeń, ale także wynagrodzeń nieco wyższych od płacy minimalnej. - Nie pozostanie to bez wpływu na wzrost kosztów, szczególnie w firmach mniejszych i działających w mniej rentownych sektorach gospodarki (a także w sektorze publicznym, szczególnie w ochronie zdrowia i edukacji). Nie pozostanie to także bez wpływu na szanse na wzrost wyższych wynagrodzeń – rosnące koszty ograniczą bowiem zdolność firm do ich podnoszenia – uważa Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.
Kolejny wzrost kosztów zwłaszcza małych i średnich firm będzie związany z objęciem ich w 2020 r. Pracowniczymi Planami Kapitałowymi, a do tego dojdzie jeszcze wzrost cen energii i opłata paliwowa.
Obciążone dodatkowymi kosztami firmy będą miały na dodatek mniejszą płynność finansową, a to za sprawą mechanizmu split payment. - Przy rosnących kosztach działania będzie to mieć coraz większe znaczenie dla wypłacalności przedsiębiorstw. Chcąc ograniczyć to ryzyko przedsiębiorcy na pewno będą ostrożni w podejmowaniu decyzji o zwiększaniu zatrudnienia i wynagrodzeń – twierdzi ekonomistka TEP.
- Rząd prognozuje co prawda w ustawie budżetowej na 2020 r. wzrost wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw o 6,3 proc., a wzrost zatrudnienia o 0,7 proc. Wydają się to jednak „pobożne życzenia” – twierdzi Małgorzata Starczewska Krzysztoszek, wyjaśniając, że przemysł już w końcu 2019 r. sygnalizował ograniczanie zatrudnienia (wskaźnik PMI).
- Rosnące koszty nie będą zachęcały do podnoszenia zatrudnienia w usługach. Należy się spodziewać raczej wzrostu zatrudnienia na niepełne etaty, czy w oparciu o umowy cywilno-prawne, niż wzrostu zatrudnienia kodeksowego na pełny etat. Ponadto pracownicy, obawiając się słabszej sytuacji na rynku pracy nie będą równie chętnie jak w ostatnich dwóch latach zmieniać pracy w poszukiwaniu wyższego wynagrodzenia. Ta presja na wzrost wynagrodzeń przestanie zatem być istotna – przewiduje.
- Dlatego należy zakładać, że rynek pracy będzie w 2020 r. znacznie słabszy niż w ostatnich dwóch latach. Nie pozostanie to bez wpływu na wzrost PKB, który opiera się od 4 lat głównie na rosnącej konsumpcji, głównie spożyciu gospodarstw domowych. Szanse na wzrost spożycia prywatnego na zapisanym w ustawie budżetowej na 2020 r. poziomie 3,8 proc. są małe, a tym samym szanse na wzrost PKB na poziomie 3,7 proc. także nie są duże – podsumowuje Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (12)