Związkowcy zaczynają być bardziej spolegliwi i mniej roszczeniowi. Przy takim podejściu górniczych związków można mówić o iskierce nadziei na przyszłość. Tym bardziej, że w polskiej gospodarce nadal będziemy bazować przede wszystkim na węglu - twierdzi prof. Andrzej Barczak z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.

Czy rodzime kopalnie w kolejnych latach dadzą radę zapewnić węgiel do nowych bloków, które obecnie są budowane?
- Sektor energetyczny sam ma olbrzymie potrzeby inwestycyjne. Przestarzała infrastruktura musi być zastępowana nową.Jeżeli chodzi o podaż węgla w najbliższym czasie, to nie powinno z tym być raczej dużego kłopotu. Natomiast trudno powiedzieć, jak będzie się to przedstawiać za pięć czy sześć lat.
Należy pomyśleć o udostępnieniu nowych złóż węgla. (...) Dużo zależeć będzie od monopolisty w postaci Polskiej Grupy Górniczej powiększonej niedawno o kopalnie Katowickiego Holdingu Węglowego.
To znaczy?
- Czas pokaże, czy PGG sięgnie po nowe złoża węgla. I czy podoła zadaniu, by podaż węgla była ciągła i w odpowiedniej wysokości.
Jeżeli będą kłopoty, to można będzie sięgnąć po węgiel z importu (...) A zatem nadal będziemy bazować przede wszystkim na węglu. Mówiąc o górnictwie chcę zaznaczyć, że jest jedna pozytywna rzecz.
Jaka?
- Taka, że przedstawiciele strony społecznej zaczynają inaczej podchodzić do problemów. Związkowcy są spokojniejsi, dostrzegają, jakie są realia rynkowe.
Pewnie dlatego zaczynają być bardziej spolegliwi i mniej roszczeniowi. Przy takim podejściu górniczych związków można mówić o iskierce nadziei na przyszłość.

KOMENTARZE (0)