Zdaniem Jerzego Markowskiego, byłego wiceministra gospodarki przyzwoitość nakazywałaby zrobić krok w kierunku rozłożenia w czasie górniczych czternastek.

- Warto ludziom przypomnieć, że czternastą pensję ustanawiano jako swego rodzaju dywidendę od zysku przedsiębiorstwa. Formalnie czternasta pensja wprowadzana była w ramach resortowego jednolitego układu zbiorowego pracy - powiedział Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.
- Zaczęto jednak gubić jedną z podstawowych zasad czternastej pensji, jaką była nagroda dla osób mających największy udział w zysku. Chodziło o pracowników ciągu technologicznego, czyli o tych ludzi, którzy mają największy udział w faktycznym wydobyciu węgla - dodał.
Jego zdaniem, gdy przybywało w górnictwie pieniędzy i ubywało kompetencji - zaczęto rozszerzać ten ciąg technologiczny właściwie na całą załogę kopalni, a kryteria rozszerzono do niemal obligatoryjnego wynagrodzenia.
- Teraz dopadła nas rzeczywistość, czyli bieda. W tym stanie rzeczy normalna przyzwoitość nakazywałaby zrobić krok przynajmniej w kierunku rozłożenia w czasie tej płatności - wskazał.
Cały artykuł czytaj tutaj.

KOMENTARZE (0)