- Może nareszcie okaże się, iż decydenci dojdą do wniosku, że górnik jest potrzebny górnictwu, a górnictwo jest potrzebne Polsce - mówi Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.

Niebawem możemy się zderzyć z problemem dotyczącym potrzeby odbudowy kompetencji górniczych kadr?
Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki: - Jeżeli z polityki rządu będzie wynikała jasna deklaracja użyteczności węgla kamiennego w polityce energetycznej państwa, a sam rząd wykona faktyczne, a nie tylko pozorowane ruchy, które będą stwarzały warunki pomocne dla wyjścia górnictwa z kryzysu - oczywiście nie mam tu na myśli dotacji budżetowych - to staniemy przed dylematem kadrowym w polskim górnictwie.
O tym się mało mówi, ale ten problem de facto już ma miejsce...
- No cóż, wieloletnia polityka zamykania szkół górniczych, postponowania zawodu górniczego, zwalniania kadr o najwyższym poziomie kompetencji, pozbawiania górników wpływu na funkcjonowanie spółek węglowych - doprowadziła do sytuacji, w której staniemy przed oczywistym dylematem: kto te zaplanowane działania w górnictwie ma zrobić? Oczywiście nie da się odbudować tych zaniedbań w ciągu jednego roku.
Co więc należy robić?
- Przede wszystkim trzeba zatrzymać ludzi w kopalniach. Ale tych, którzy są potrzebni. A potrzebni są wszyscy ci, którzy pracują w faktycznym ciągu technologicznym wydobycia węgla.
Mam tu na myśli zarówno górnika w ścianie, w przodku chodnikowym, jak i wszystkich czynnościach logistyczno-usługowych pod ziemią, aż do całego ciągu technologicznego wzbogacania węgla na powierzchni - po sam załadunek.
Może nareszcie okaże się, iż decydenci dojdą do wniosku, że górnik jest potrzebny górnictwu, a górnictwo jest potrzebne Polsce.

KOMENTARZE (0)