Ponad 100 pracowników brytyjskiego oddziału Heinekena straci w 2014 r. pracę, ponieważ firma chce przenieść większość operacji do Polski. Zwolnienia z powodu restrukturyzacji mają głównie dotknąć pracowników ds. finansowych. Ich
stanowiska zostaną przeniesione do Krakowa, gdzie istnieje globalne centrum usług finansowych Heinekena, obsługujące oddziały firmy w całej Europie. Pracownicy snują domysły i szukają powodów nadchodzących zmian. Dopatrują się ich w oszczędnościach i dążeniu w kierunku większej konkurencyjności.
Również irlandzka firma Arvato walczy o konkurencyjność i chce przenieść 140 etatów z Dublina do Polski. Osoby, które z powodu restrukturyzacji stracą pracę, mają otrzymać inne propozycje zatrudnienia.
Na przeniesienie produkcji dźwigów do Polski zdecydowali się Szwedzi. Hiab ogłosił restrukturyzację działalności w Hudiksvall. W szwedzkim mieście nadal mają być prowadzone prace rozwojowe i testy, a budową dźwigów zajmą się pracownicy firmy Cargotec w Stargardzie Szczecińskim. Powód zmian? Zmniejszenie kosztów.
Dlaczego zagraniczne firmy decydują się na przeniesie etatów do Polski? Grażyna Spytek-Bandurska, ekspert PKPP Lewiatan, mówi, że decyzja o przeniesieniu etatów jest uzależniona od planów biznesowych i strategicznych spółki. Firma najpierw dokonuje rozeznania na rynku pracy i rzetelnie kalkuluje zyski. Czynników, które bierze pod uwagę, jest wiele. Ekspert wymienia przykładowo lokalizację, możliwość współpracy z innymi spółkami, koszty czy też bardziej odpowiadające przepisy prawne.
- Oceniając sytuację na rynku pracy, mogę powiedzieć, że na pewno na decyzję o przeniesieniu oddziału firmy do Polski, mają wpływ potencjalni pracownicy. Cechuje ich dobre wykształcenie, efektywność i umiejętność dostosowania się do zmiennych warunków. W Polsce bardzo często zagraniczne firmy mogą pozyskać dobrego pracownika przy relatywnie niższym wynagrodzeniu w porównaniu z zagranicznymi specjalistami. Nie jest to jedyny powód, którym kierują się przedsiębiorstwa - uważa Spytek-Bandurska.
Niższe koszty produkcji
Danfoss, duński producent systemów grzewczych, planuje zwolnić 50 osób z zakładu Power Solutions w Nodborg w Danii i przenieść produkcję do Wrocławia. W polskiej jednostce zostaną utworzone nowe stanowiska pracy.
- Proces rekrutacji już się rozpoczął i będzie przebiegał etapowo. Docelowo do końca 2015 r. przewiduje się zatrudnienie łącznie około 40 osób w Bielanach Wrocławskich i we Wrocławiu. W duńskim oddziale planuje się redukcję 50 etatów - mówi Adam Jędrzejczak, prezes Danfoss Poland.
Dlaczego zdecydowano się na taki krok? Adam Jędrzejczak tłumaczy, że celem firmy była optymalizacja procesów produkcji, a także wykorzystanie międzynarodowej struktury fabryk oraz możliwości efektywnego zagospodarowania wolnej powierzchni produkcyjnej w Bielanach Wrocławskich i we Wrocławiu. Transfer ma obejmować takie obszary produkcyjne, jak obróbka wstępna, obróbka cieplna i powierzchniowa oraz montaż i testy.
Nie jest to pierwsza tego rodzaju restrukturyzacja w duńskiej firmie. W 2013 r. Danfoss przeniósł całą produkcję elektrycznych systemów grzejnych z Vejle do Grodziska Mazowieckiego. Obecnie w Polsce znajdują się 4 zakłady produkcyjne Danfoss: w Grodzisku Mazowieckim, Tuchomiu, a także we Wrocławiu i Bielanach Wrocławskich (Danfoss Power Solutions).
- Jedną z korzyści przeniesienia produkcji do Polski jest zwiększenie skali naszej działalności, a tym samym zwiększenie produktywności i efektywności kosztowej. Doświadczenie i kompetencje polskich inżynierów powodują, że Polska staje się kompetencyjnym centrum, jeżeli chodzi o wytwarzanie tak specjalistycznych produktów jak np. napędy hydrostatyczne. Celem, który przyświeca firmie i jej pracownikom, jest jak najlepsze zaspokajanie potrzeb klientów oraz bycie blisko klienta - mówi Jędrzejczak.
- Kolejną korzyścią będzie ułatwiona baza transportu oraz ograniczenie czasu dostawy na produkty wytwarzane przez Power Solutions naszym klientom - dodaje prezes Dafnoss Poland.
Co na to pracownicy Dafnoss? - Tego rodzaju zmiany dla rynku polskiego i naszych pracowników są pozytywne i motywujące. Wskazują jednocześnie potrzebę wprowadzania zmian wynikających z warunków rynkowych oraz potrzeb klientów, które determinują plany koncernu w kolejnych latach - komentuje Jędrzejczak.
Lepsza jakość i krótszy czas
Co prawda nie przenoszą swoich oddziałów, ale do Polski wracają z produkcją. Kto? Łódzkie firmy odzieżowe. Przykładowo Próchnik zleca szycie spodni jednej z łódzkich firm. W Łodzi też farbuje swoje tkaniny i kupuje dodatki. Powód? Lepsza jakość i konkurencyjna cena. W Chinach coraz więcej płaci się pracownikom. Różnica w kosztach szycia zmniejsza się i obecnie wynosi tylko 10 proc. Jeszcze kilka lat temu była siedmiokrotnie wyższa. Znaczenie w tym wypadku ma również umocnienie się chińskiego juana.
Firma Radan także produkuje więcej w Polsce. Dla marek Top Secret, Troll i Drywash oraz sieci dyskontowej TextilMarket zleca produkcję na zasadzie outsourcingu w ponad 100 fabrykach zarówno w Polsce, Europie, jak i w krajach Dalekiego Wschodu.
- Nadal producenci z Azji są niewątpliwe bardziej atrakcyjni i elastyczni kosztowo od producentów europejskich, choć w niektórych wypadkach kraje azjatyckie tracą na atrakcyjności względem produkcji w Europie. W niektórych grupach asortymentowych obserwujemy zmniejszające się różnice w kosztach produkcji, które coraz częściej bilansują koszty transportu i dłuższy czas realizacji zamówień. Czas wykonania i dostarczenia zamówienia jest podstawowym czynnikiem, dla którego w niektórych wypadkach decydujemy się na produkcję w Europie. Szybka realizacja krótkich serii kolekcji jest dla nas szczególnie ważne przy szybko zmieniających się trendach w modzie. Dlatego też coraz częściej decydujemy się uszycie danej linii w Polsce - tłumaczy Radosław Wiśniewski, prezes firmy Redan.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (0)