Na warunki pracy narzekają nie tylko pracownicy polskich marketów. Wezwania karetki do omdleń, zawrotów głowy, napadów padaczkowych czy fizycznych urazów – to codzienność w amerykańskiej fabryce Tesli.
Fabrykę samochodów w Fremont w Kalifornii Elon Musk kupił od Toyoty w 2010 roku. Wkrótce przekształcił ją w „zakład przyszłości”, gdzie auta składają gigantyczne roboty nazwane X-Menami.
Okazuje się jednak, że pracownicy fabryki skarżą się, że agresywne cele produkcyjne Tesli powodują wyczerpującą presję oraz poważne kontuzje.
„The Guardian” ujawnia, że do 10 tys. pracowników fizycznych w zakładzie karetka pogotowia dojeżdżała od 2014 roku ponad 100 razy. Chodziło o przypadki omdleń, zawrotów głowy, napadów padaczkowych, zaburzeń oddychania czy bólów w klatce piersiowej. Kolejne setki razy karetki przyjeżdżały do fizycznych obrażeń i innych problemów medycznych.
Szef Tesli Elon Musk przyznaje, że jego pracownicy „mieli trudny czas, ciężko pracując wiele godzin”. Zapewnia jednak, że dba o ich zdrowie i dobre samopoczucie, a w ciągu ostatniego roku bezpieczeństwo w fabryce znacznie się poprawiło.
- Jesteśmy firmą tracącą pieniądze. Nie jesteśmy chciwymi kapitalistami, którzy zdecydowali się oszczędzać na bezpieczeństwie, aby mieć więcej zysków czy dywidend – podkreśla Elon Musk.
W październiku 2016 roku Tesla zredukowała pracownikom czas pracy, do tej pory częste były przypadki pracy 12 godzin 6 dni w tygodniu.


KOMENTARZE (0)