Jak wynika z raportu Instytutu Badań Strukturalnych „Dekarbonizacja i zatrudnienie w górnictwie węgla kamiennego w Polsce”, między 14 tys. a 36 tys. osób zatrudnionych w górnictwie węgla kamiennego będzie wymagało wsparcia na rynku pracy do 2030 r. (w zależności od tempa dekarbonizacji).
Sektor nie będzie w stanie zapewnić im zatrudnienia, dlatego warto, by pomyśleli o przekwalifikowaniu się. Gdzie będą mogli znaleźć nowe zajęcie?
- Temat jest złożony i zależy od wielu czynników... Pytanie również, w jakim stopniu państwo wesprze zamykane kopalnie oraz tworzenie nowych miejsc pracy oraz jak będą kształtowały się nastroje społeczne, dotyczące zmian klimatycznych – mówi Liliana Swoboda, założycielka i właścicielka agencji Lepsza Praca.
Eksperci podkreślają, że zwycięsko z tej niełatwej często sytuacji wyjdzie ten, kto liczy na siebie, jest elastyczny do potrzeb rynku pracy i szybko dostosowuje się do zmian.
- Nie można jednoznacznie wskazać, kto się odnajdzie, a kto nie, bo to kwestia indywidualna. Martwię się jednak bardziej o typowe miasta górnicze, jak Ruda Śląska czy Jastrzębie zdrój, gdzie kopalnia pozostaje nierzadko wiodącym zakładem pracy, dającym utrzymanie tysiącom rodzin... Czy rynek będzie w stanie wchłonąć taką podaż pracowników? Liczę, że polityka rządu od lat twierdzącego, że górnictwo to wiodąca gałąź gospodarki w Polsce, nie zakończy się na corocznych obietnicach premierów - zazwyczaj na biesiadzie piwnej podczas „Barbórki” - komentuje Liliana Swoboda.
Agnieszka Kolenda, dyrektor wykonawcza w Hays Poland przypomina, że pracownicy kopalń to często inżynierowie, wykwalifikowani technicy, elektrycy czy specjaliści utrzymania ruchu. Posiadają zatem cenne kwalifikacje, na które od kilku lat jest niezmiennie wysokie zapotrzebowanie na rynku pracy; umiejętności i wiedza techniczna, zdolność zarządzania zespołem, odporność na stres, której wymaga praca w trudnych warunkach będą cenne w każdej branży.
- Według danych z Raportu Płacowego Hays 2021, umiejętności techniczne, menedżerskie, inżynieryjne znajdują się szczycie listy potrzeb kompetencyjnych firm i jednocześnie oceniane są przez pracodawców jako najtrudniejsze do pozyskania - podkreśla Kolenda.
Zdaniem ekspertki Hays Poland pracownicy kopalń - w zależności od już posiadanych umiejętności - będą mogli odnaleźć się m.in. w sektorze produkcyjnym czy też logistycznym.
Innym kierunkiem poszukiwań zawodowych może być branża budowlana, w której nie brakuje ofert dla wykwalifikowanych pracowników fizycznych.
- Konieczna transformacja energetyczna w Polsce i inwestycje w odnawialne źródła energii - wraz z jej najszybciej rozwijającym się sektorem fotowoltaiki - mogą być kolejnym ciekawym, wartym rozważenia obszarem zainteresowań – dodaje Kolenda.
Również doświadczona kadra kierownicza, potrafiąca funkcjonować w dynamicznie zmieniającym się środowisku, zdaniem Agnieszki Kolendy powinna znaleźć dla siebie miejsce na rynku.
- Bez względu na sektor działalności firmy, pracodawcy coraz częściej podkreślają rolę kompetencji miękkich tj. zdolności do adaptacji, elastyczności i otwartości na innowacje. Te wartości są niezależne od wieku i piastowanego wcześniej stanowiska, a raczej od gotowości do nauki nowych umiejętności, na każdym etapie kariery – komentuje eksperta Hays Poland.
Wykwalifikowani pracownicy i menedżerowie nie powinni mieć problemów ze znalezieniem pracy w innych sektorach. (Fot. PTWP/KrzysztofKusz)
W podobnym tonie wypowiada się Liliana Swoboda. Jej zdaniem wykwalifikowani pracownicy i menedżerowie nie powinni mieć problemów ze znalezieniem pracy w innych sektorach.
- Przeglądam wiele CV pracowników kopalń. Co mnie uderza? Wszechstronność kwalifikacji i wszelkiego rodzaju kursy (od BHP poprzez uprawnienia prowadzenia różnego typu pojazdów np. kursy maszynisty czy kombajnistów, kierowcy tirów po kurs ratownika górniczego), w których pracownicy uczestniczą aby podnosić kwalifikacje. Dodatkowo ci młodsi znają czasem po dwa języki obce - na przykład czeski czy niemiecki, bo wiedzą, że w tamtych krajach kopalnie czeka się na nich z otwartymi ramionami – wyjaśnia Liliana Swoboda.
Dodajmy jednak, że przypadku kopalń poza Polską też trudno mówić o perspektywicznym zatrudnieniu w górnictwie...
Kopalnia zatrudnia m.in. spawaczy, elektryków, ślusarzy, hydraulików, monterów, mechaników, konstruktorów oraz inżynierów tych specjalizacji z uprawnieniami średniego i wyższego dozoru technicznego pod ziemią. Jak zauważa Liliana Swoboda to nie tylko kompetentni specjaliści, ale również menedżerowie.
- Ludzie z tej grupy, jeśli nie podejmą pracy w kopalniach czeskich, niemieckich, francuskich czy hiszpańskich, nie powinni mieć trudności ze znalezieniem pracy na powierzchni; jeśli ktoś zna się na mechanice czy hydraulice maszyn, potrafi je serwisować czy konstruować to poszukiwany jest w firmach sprzedających, produkujących i serwisujących maszyny rożnego typu: górnicze, budowlane, do recyklingu, do przemysłu tunelowego, spożywcze. Tak samo jest z elektrykami, ślusarzami, spawaczami - tym bardziej, że Śląsk i Polska słynie z przemysłu ciężkiego w tym maszynowego. Górnicy znajdą też pracę w budownictwie czy w firmach okołogórniczych – ocenia Swoboda.
Eksperci zwracają uwagę także na inny aspekt. Inwestorzy postrzegają Śląsk jako atrakcyjne miejsce do rozpoczęcia lub rozszerzenia swej działalności - niezależnie od spowolnienia dynamiki inwestycji w czasie pandemii.
- Lokalizację tę chętnie wybierają firmy produkcyjne z branży technicznej, firmy IT czy z sektora nowoczesnych usług dla biznesu. Katowicka Specjalna Stefa Ekonomiczna raportuje rok 2020 jako rekordowy pod względem liczby nowych inwestycji. Wiele wskazuje zatem, że w najbliższej przyszłości w regionie będą powstawać nowe miejsca pracy, co pociągnie za sobą popyt na pracowników – mówi Agnieszka Kolenda.
Również wyliczenia Instytutu Badań Strukturalnych w najnowszym raporcie "Kierunki Terytorialnego Planu Sprawiedliwej transformacji i rozwoju dla województwa śląskiego" przygotowanym dla Fundacji WWF Polska potwierdzają, że widać branże, w których pracownicy kopalń będą mogli znaleźć zatrudnienie.
Zalicza si e do nich budownictwo. Zdaniem WWF sektor jest szczególnie istotny ze względu możliwość szybkiego zaproponowania miejsc pracy - w ciągu najbliższej dekady może zatrudnić od 11 do 22 tysięcy pracowników .
Kolejną branżą, gdzie pracę mogą znaleźć byli górnicy jest przemysł motoryzacyjny. Według wspomnianego raportu potencjał tego sektora to od 6 do 9 tysięcy nowych miejsc pracy, z czego od 3 do 4 tysięcy przewidzianych jest w nowej fabryce samochodów elektrycznych Izera (mającej rozpocząć produkcję od 2024 roku w Jaworznie), reszta zaś (od 1 do 2 tysięcy) w sektorze dostawczym współpracującym z przemysłem samochodowym.
Nowe miejsca pracy powinny zaoferować także inne sektory: w energetyce ma ich powstać od 4 do 6 tysięcy, w logistyce od 2 do 3 tysięcy, a w rekultywacji od 0,5 do 1 tysiąca.
Do innej nieco grupy należą pozostałe branże, które mogą przyczynić się do rozwoju regionu i mają potencjał tworzenia nowych miejsc pracy do 2030. Zdaniem WWF mogą to być usługi biznesowe (IT/BPO/SCC) mogące dać od 20-24 tysięcy miejsc pracy oraz przemysł związany z gospodarką obiegu zamkniętego (np. opakowania biodegradowalne), gdzie może powstać od 15 do 20 tys. miejsc pracy.
Swoje może "dołożyć" też turystyka (od 4 do 5 tys. miejsc pracy), przetwórstwo spożywcze (od 2 do 3 tys. miejsc pracy), medycyna (1 do 1,5 tys.) oraz wyspecjalizowana administracja (0,5 do 1 tys. miejsc pracy).
Czas na zmianę przyzwyczajeń
Pensje górników od zawsze budzą ogromne emocje. Warto przypomnieć gorącą dyskusję wokół wynagrodzeń, którą wywołało opublikowanie przez Główny Urząd Statystyczny danych za grudzień 2019 r. o zarobkach. Przeciętne miesięczne wynagrodzenia brutto w analizowanym okresie w tym sektorze wyniosło aż 14 951,10 zł.
Warto jednak zwrócić uwagę, że statystyki nie oddają dokładnie tego, ile zarabiają zwykli górnicy, bo są zawyżane przez wysokie wynagrodzenia górniczych zarządów oraz dozoru. Ponadto, grudniowe dane dotyczące wynagrodzeń co roku "podbijają wypłaty różnych bonusów finansowych, jak np. tzw. "barbórki". Także w grudniu księgowana jest dodatkowa nagroda roczna, wypłacana w lutym.
- O statystyce ktoś kiedyś powiedział, że jest jak strój bikini: niby wszystko widać, a tego najważniejszego i tak nie pokazuje.. - komentował w rozmowie z portalem WNP.PL nieco frywolnie Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki. - I tak jest z zarobkami górników wykazywanymi za grudzień.
Kompetencje techniczne, umiejętność zarządzania zespołem, odporność na stres, której wymaga praca w trudnych warunkach, będą cenne w każdej branży. (Fot. PTWP)
Z kolei Agnieszka Kolenda podkreśla, że powszechne przekonanie o wysokich wynagrodzeniach w górnictwie jest w Polsce historyczną naleciałością.
W ostatnich latach rynek pracy stał się bardzo konkurencyjny, a pozyskiwanie doświadczonych i wykwalifikowanych pracowników nierzadko przysparzało pracodawcom wiele wyzwań. Jak wskazuje ekspert Hays Poland, rosły zarówno wynagrodzenia, jak i wartość pozostałych elementów ofert składanych kandydatom. Stąd też - patrząc na sytuację obserwowaną w pozostałych sektorach gospodarki - nie wydaje się, aby wynagrodzenia górników miały znacząco odbiegać od standardów proponowanych przez rynek.
- To zdecydowanie dobry moment na pozyskiwanie nowych umiejętności i wybranie zawodu czy obszaru specjalizacji, które oferują perspektywę rozwoju. Nawet jeśli taka zmiana miałaby wiązać się z okresowym obniżeniem wynagrodzenia, jest to najlepsza inwestycja w przyszłość. I wyzwanie, przed którym obecnie stoją nie tylko pracownicy kopalń, ale też osoby zatrudnione w wielu innych sektorach, szczególnie tych dotkniętych przez skutki pandemii. Rynek pracy jest jednak łaskawy dla ambitnych, zmotywowanych, chcących się uczyć pracowników. Ci, którzy dodatkowo posiadają szeroko poszukiwane na rynku umiejętności techniczne, powinni najlepiej odnaleźć się w nowej sytuacji – komentuje Kolenda.
Również Lilianę Swobodę nie martwi wysokość wymagań finansowych. Jej zdaniem oczekiwania płacowe pozostają odzwierciedleniem posiadanych kwalifikacji i jeśli te ostatnie będą na wysokim poziomie, użytecznym dla przyszłego pracodawcy, to górnicy mogą spać spokojnie, ponieważ zarobki specjalistów różnych branż są satysfakcjonujące. To, czego według Liliany Swobody może zabraknąć, odnosi się bardziej do sfery psychicznej, przekonań i przyzwyczajeń górników.
- Kopalnia nie dość, że dobrze płaci (4-10 tys. netto, dla kadry wyższej), to jeszcze gwarantuje "socjal", bardzo zresztą dyskusyjny i kontrowersyjny. Reguluje to tak zwana Karta Górnika. Dlatego jeśli ktoś przyzwyczaił się do wczesnej emerytury(25 lat pracy, 50 lub 55 lat), deputatów, premii, "barbórek" (4 grudnia – dzień wolny od pracy, święto Św. Barbary, patronki górników), dodatków do węgla (ekwiwalent pieniężny za 8 ton węgla), wczasów pod gruszą, trzynastego i czternastego wynagrodzenia – to będzie mu trudno... – ocenia Liliana Swoboda. - Oczywiście posłużyłam się dużym przejaskrawieniem, występującym w większości wśród starszego pokolenia. Moje doświadczenia mówią, że górnicy są bardzo pracowici, otwarci na zmianę kwalifikacji, a nawet kraju, w którym pracują, czyli miejsca zamieszkania. Zazwyczaj cechuje ich etos ciężkiej pracy, dobre zdrowie; nawet po osiągnięciu wieku emerytalnego udzielają się zawodowo.
KOMENTARZE (23)