Warto byłoby się zastanowić, czy administracja nie powinna wspierać branży chemicznej. Tak robią inne kraje Unii Europejskiej. Np. Berlin bardzo wspiera przemysł chemiczny, bo ma on fundamentalne znaczenie dla gospodarki Niemiec - oceniają uczestnicy panelu "Przyszłość polskiej chemii" podczas X Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Ze względu na brak wystarczającego zaplecza surowcowego polska chemia musi stawiać na produkty coraz bardziej zaawansowane. Bez tego nie będzie mogła skutecznie rywalizować z zagraniczną konkurencją - zgodzili się uczestnicy panelu "Przyszłość polskiej chemii" podczas X Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
- Pod względem dostępności surowców do produkcji chemicznej nie jesteśmy w dobrej sytuacji – mówił Janusz Wiśniewski, wiceprezes Krajowej Izby Gospodarczej. – Mamy sól, mamy siarkę, wodę, węgiel, to znacząco zbyt mało, aby mówić, że mamy mocne zaplecze surowcowe – podkreśla ekspert.
Według niego jednym z możliwych rozwiązań jest poszukanie przez polskie firmy chemiczne surowcowego zaplecza w innych krajach.
Zdaniem Igora Korczagina, dyrektora ds. badań i rozwoju PCC Rokita, dostęp do surowców determinuje rozwój branży.
Zdaniem prezesa Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego Tomasza Zielińskiego ważną rolę w rozwoju branży ma administracja. Tymczasem w ostatnich czasach np. nowe prawo wodne uderza w branżę chemiczną.
Zdaniem uczestników dyskusji warto byłoby się zastanowić, czy administracja nie powinna wspierać branży. Tak robią inne kraje Unii Europejskiej. Np. Berlin bardzo wspiera przemysł chemiczny, bo ma on fundamentalne znaczenie dla gospodarki Niemiec.
W polskiej branży chemicznej pracuje około 302 tys. osób. Tylko w ubiegłym roku branża zwiększyła zatrudnienie o ponad 10 tys. osób.


Słowa kluczowe
- Krajowa Izba Gospodarcza
- Janusz Wiśniewski
- Igor Korczagin
- PCC Rokita
- Tomasz ZIeliński
- Polska Izba Przemysłu Chemicznego
- Europejski Kongres Gospodarczy
KOMENTARZE (0)