W USA podnoszą się głosy, że ruchy administracji Trumpa wobec układu NAFTA, mające przywrócić miejsca pracy w amerykańskim przemyśle motoryzacyjnym, to nie jest dobry pomysł. Sprawa dotyczy dużych amerykańskich inwestycji, jakie poczyniono na przełomie dekad w Kanadzie i Meksyku.

• Renegocjowanie układu o wolnym handlu (NAFTA) ma się zacząć w przeciągu trzech miesięcy.
• Tymczasem w USA pojawiają się firmy i podwykonawcy, szukający alternatywy dla automatyzacji pracy w składaniu samochodów.
W czerwcu pojawiły się kolejne negatywne echa zapowiedzi Donalda Trumpa o wypowiedzeniu umowy NAFTA (Północnoamerykańskie Porozumienie o Wolnym Handlu). USA jest stroną tego układu od jego powstania w 1994 roku. Trump pierwotnie chciał odstąpienia od tego porozumienia, ale pod naciskiem biznesu USA zmienił zdanie. Od początku roku mówi się raczej o jego renegocjacji.
W czerwcu swoje niezadowolenie wyraziła kolejna grupa przedsiębiorstw, które są częścią przemysłu samochodowego USA. Działanie podmiotów motoryzacyjnych znalazło uzasadnienie po majowym ruchu Roberta Lighthizera, reprezentanta Białego Domu ds. handlu.
- W maju Lighthizer zapowiedział w Kongresie USA, że Donald Trump chce przystąpić do renegocjacji porozumienia NAFTA w przeciągu 90 dni - pisał motoryzacyjny portal autonews.com. Nie można jednak oczekiwać, że szybko przemysł samochodowy Stanów wróci do świetności z lat 70. czy 80.
Niemcy proponują USA własne rozwiązanie w szkoleniu pracowników
Inwestycje poczynione za granicą przez podmioty motoryzacyjne, wykonane przez wiele lat, mogą wygenerować dzięki inicjatywie Trumpa duże koszta dla firm. Producenci samochodów, jak i ich dostawcy, w Kanadzie i Meksyku (pozostali sygnatariusze NAFTA) mają praktycznie łańcuchy dostaw w tych krajach.
Komponenty wymagające dużo pracy (silniki, tapicerki do pojazdów) nie mogą być, w ocenie producentów, wykonywane za tak niskie koszty w USA, jak obecnie są produkowane np. w Meksyku.
Wyjściem, które sugeruje cytowany powyżej portal, może być rozwiązanie europejskie, niemieckie.
U sąsiada Polski, który także jest potentatem na rynku motoryzacyjnym, proponuje się młodym pracownikom programy edukacyjne, co ciekawe autonews.com przytacza próby implementowania tych rozwiązań za Oceanem Atlantyckim.
- ThyssenKrupp oferuje staż w Danville, czy w Hamilton (stan Ohio) - pisał przytaczany portal. - W fabrykach w tych miejscowościach promuje się praktyki oparte o współpracę z lokalnymi uczelniami, w tym z uczelniami technicznymi.
ThyssenKrupp to niemieckie przedsiębiorstwo, które ma zakłady wspomagające produkcję samochodów na całym świecie, w USA także.


KOMENTARZE (0)