Okaże się zapewne, ze dużych zwolnień wcale nie będzie, szczególnie że mówi się o tym i już wiadomo, że tak to będzie wyglądało, że bardzo wzrośnie sprzedaż w sobotę i w piątek, jak również w poniedziałek – powiedział główny analityk Xelion, Piotr Kuczyński.

- Myślę, że te duże sieci handlowe zrobią wszystko, nawet z obniżaniem cen, żeby handel przeniósł się na inne dni: na sobotę, na piątek – powiedział Piotr Kuczyński.
- Mówi się o dużych zwolnieniach, które będą miały miejsce. Ja nie bardzo w to wierzę - dodał.
- Zaznaczył, że w związku z przełożeniem handlu na inne dni, że do obsługi kas trzeba będzie wtedy dużo więcej osób.
Analityk odniósł się w ten sposób do ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę, która właśnie zaczyna obowiązywać. Ustawa weszła w życie 1 marca. 11 marca tego roku to pierwsza niedziela, kiedy nie zrobimy zakupów w większości sklepów.
"Mówi się o dużych zwolnieniach, które będą miały miejsce. Ja nie bardzo w to wierzę" - powiedział Kuczyński. W jego ocenie "jak zwykle przedsiębiorcy przesadzają w jedną stronę, związkowcy w drugą stronę".
Zdaniem analityka "okaże się zapewne, ze dużych zwolnień wcale nie będzie, szczególnie że mówi się o tym i już wiadomo, że tak to będzie wyglądało, że bardzo wzrośnie sprzedaż w sobotę i w piątek, jak również w poniedziałek".
Czytaj też: Zakaz handlu: Pracownicy będą pracować dłużej w tygodniu
Kuczyński podkreślił, że do obsługi kas trzeba będzie wtedy dużo więcej osób. "Ja jeżdżę skoro świt w sobotę, to co czwarta, piąta kasa jest obsadzona. Teraz na pewno wszystkie będą obsadzone" - powiedział.
Analityk nawiązał także do europejskich rozwiązań dot. zakazu handlu w niedzielę. "W wielu krajach jest to już tradycja, tak jak w Niemczech" - powiedział i zaznaczył, że "to jest bogaty kraj, tam ludzie przyzwyczaili się do tego i z tym problemu specjalnie nie ma". Z kolei - jak przypomniał - na Węgrzech z ograniczenia handlu w niedzielę się wycofano.
Zdaniem Kuczyńskiego trudno powiedzieć, jak polscy klienci odniosą się do ograniczenia handlu w niedziele. "To jest zupełnie nie do przewidzenia" - ocenił. I wskazał: "Przede wszystkim niekoniecznie w niedziele ludzie kupują środki spożywcze. Często to robią w sobotę, poniedziałek, w piątek. (W niedzielę - red.) często chodzą po tak zwanych galeriach i oglądają, robią sobie z tego pewnego rodzaju odpoczynek".

KOMENTARZE (0)