– Choć istnienie organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi (OZZ) ma ekonomiczne uzasadnienie, to działalności tych podmiotów towarzyszy wiele kontrowersji. Niektóre aspekty ich funkcjonowania stanowią bowiem znaczne, a zdaniem wielu także bezzasadne, obciążenie dla mikro- i małych przedsiębiorstw. Dziś niewielkie lokale gastronomiczne, sklepy czy zakłady fryzjerskie są zmuszane do wykupywania szeregu licencji, nawet jeśli muzyka stanowi jedynie tło ich działalności, a jej potencjalny wpływ na zwiększanie dochodów jest znikomy – informuje ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego dr Bartłomiej Biga.
Skala działalności OZZ jest znaczna. Jak obliczyli autorzy raportu „Polskie organizacje zarządzania zbiorowego i ich dane finansowe”, przychody polskich OZZ kształtują się na poziomie ok. 300 mln zł rocznie. Sam ZAiKS, najbardziej znane stowarzyszenie twórców, w swoim ostatnim sprawozdaniu wskazał wartość inwestycji krótkoterminowych na poziomie miliarda zł.
– Dobra sytuacja finansowa polskich OZZ wynika z faktu, że mają one możliwość wymuszania na przedsiębiorcach zawierania umów licencyjnych, i to nawet z czterema takimi organizacjami naraz – uważa Biga.
– Właściciel małego zakładu gastronomicznego, który chce umilić pobyt gości poprzez muzykę grającą w tle, musi wykupić licencje u następujących podmiotów: ZAiKS (reprezentujący autorów), STOART i SAWP (stowarzyszenia artystów wykonawców; trzeba opłacić obydwa, gdyż zrzeszają różne podmioty, a dodatkowo oba mają uprawnienie do ochrony praw artystów niezrzeszonych), a także ZPAV (stowarzyszenie producentów fonogramów i wideogramów) – zauważa Biga.
– Co więcej, gdyby przedsiębiorca zdecydował się włączyć radio zamiast odtwarzania płyt, to i tak będzie zobowiązany do wykupienia licencji w OZZ, mimo że stacje radiowe uiszczają im stosowne opłaty – dodaje.
– Dlatego potrzebne jest ustawowe zawężenie uprawnień OZZ, aby mogły egzekwować opłaty licencyjne wyłącznie od tych przedsiębiorców, dla których muzyka jest istotnym elementem działalności, jak np. kluby muzyczne czy stacje radiowe – uważa ekspert CA KJ.
*Autorem artykułu jest Anna Kiljan z Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.