"Sięganie po nowelizację Kodeksu pracy po to, aby pracy w Polsce było więcej, jest neoliberalnym wymysłem, który zmierza w złą stronę" - powiedziała posłanka Ruchu Palikota na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie.
Jak podkreśliła, aby walczyć z bezrobociem, trzeba raczej pobudzać gospodarkę, sprzyjać inwestycjom czy usuwać biurokratyczne bariery działalności gospodarczej. "Natomiast to co robi rząd, czyli przenoszenie kosztów walki z bezrobociem na ludzi, na ludzi pracujących jest absolutnie nie do przyjęcia" - powiedziała.
Według niej nowelizacja Kodeksu pracy przerzuca ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej z przedsiębiorcy na pracownika. "PO przekłada całą odpowiedzialność na pracowników, a koszty niedoborów finansowych przerzuca na społeczeństwo" - oceniła.
Rzecznik prasowy Polskiej Partii Pracy i WZZ "Sierpień 80" Patryk Kosela przekonywał z kolei, że przygotowana przez rząd nowelizacja jest "prawem haniebnym". "Dla nas, dla organizacji pracowniczych jest szalenie ważne, aby te projekty zostały obalone, bo one oznaczają legalizację bezprawia i wyzysku, uderzenie w rodzinę oraz skok na kasę pracowników" - powiedział.
Według Koseli wejście w życie tej nowelizacji będzie też oznaczało, że pracodawca będzie miał możliwość dysponowania do woli czasem pracownika. "Nie będzie żadnej stabilności i młodzi ludzie będą emigrować do innych państw, by móc pracować godziwie" - ocenił.
Przeciw zmianie Kodeksu pracy protestują też inne związki zawodowe. "Mówienie o tym, że ta ustawa da więcej nowych miejsc pracy, jest totalną bzdurą i nieporozumieniem. Jeżeli pracodawca będzie rozliczał czas pracy w okresie 12-miesięcznym, z pracownika zrobi niewolnika" - mówił podczas ostatniego protestu w Szczecinie przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda.
Liderzy trzech central związkowych: Solidarności, OPZZ i Forum Związków Zawodowych ustalili, że będą razem koordynować akcje protestacyjne. Zapowiedzieli, że do protestu może dojść we wrześniu w Warszawie, rozważany jest też strajk generalny.
------ WCZEŚNIEJSZE WIADOMOŚCI ------
Jeszcze na trwającym obecnie posiedzeniu Sejmu odbędzie się głosowanie nad wydłużeniem okresów rozliczeniowych do 12 miesięcy oraz wprowadzeniem ruchomego czasu pracy. Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej podkreśla, że te rozwiązania pozwolą uratować wiele miejsc pracy i utrzymać konkurencyjność polskiej gospodarki.
Wprowadzenie tych przepisów pozwoli pracodawcom, u których występuje zmienne zapotrzebowanie na produkty lub usługi (a tym samym na pracę wykonywaną przez zatrudnionych) zaplanowanie większej liczby godzin pracy "w sezonie", a mniejszej – poza nim.
– Z naszych wyliczeń wynika, że dzięki wydłużeniu okresu rozliczeniowego do 12 miesięcy, w czasie obowiązywania ustawy antykryzysowej [między lipcem 2009 a grudniem 2011 – red.] swoje miejsce pracy ocaliło 100 tys. pracowników. Dlatego chcemy wprowadzić to rozwiązanie na stałe do Kodeksu pracy – mówi Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej.
Okres rozliczeniowy służy z jednej strony planowaniu pracy pracownikom, z drugiej – rozliczaniu faktycznie przepracowanego przez nich czasu.
Obecnie w podstawowym systemie czasu pracy (czyli gdy praca jest wykonywana przez 8 godzin na dobę) dopuszczalny okres rozliczeniowy wynosi do 4 miesięcy, a w szczególnych przypadkach, tj. w rolnictwie i hodowli, a także przy pilnowaniu mienia lub ochronie osób – do 6 miesięcy. Jeżeli jest to dodatkowo uzasadnione nietypowymi warunkami organizacyjnymi lub technicznymi, mającymi wpływ na przebieg procesu pracy, okres rozliczeniowy wynosi do 12 miesięcy.
Rządowy projekt zmian w Kodeksie pracy przewiduje możliwość wydłużenia okresu rozliczeniowego do 12 miesięcy – w każdym systemie czasu pracy, jeżeli jest to uzasadnione przyczynami obiektywnymi, technicznymi lub organizacyjnymi. Będzie to możliwe tylko po osiągnięciu w tej sprawie porozumienia pracodawcy z reprezentacją pracowników.
– Musi być porozumienie pomiędzy pracodawcą a pracownikami, czy to związkiem zawodowym działającym w firmie, czy radą pracowniczą, czy przedstawicielem pracowników. Ponadto kontrolę słuszności podejmowania takich decyzji będzie wykonywała – według zapisów nowelizacji – także Państwowa Inspekcja Pracy. Dlatego nie zgadzam się z zarzutami kierowanymi pod adresem rządu, że chce w jakiś sposób ograniczyć tutaj prawa pracownicze – podkreśla minister pracy.
Projekt gwarantuje prawo do minimalnego wynagrodzenia za pracę, jeżeli pracownik w danym miesiącu nie miałby prawa do wynagrodzenia, ze względu na rozkład czasu pracy w przyjętym okresie rozliczeniowym.
Zmiany przewidują też możliwość wprowadzenia przez pracodawcę ruchomego czasu pracy, co oznacza różne godziny rozpoczynania pracy przez pracownika. Sejmowa Komisja ds. zmian w kodyfikacjach zarekomendowała Sejmowi przyjęcie rządowego projektu. O jego losach zadecydują posłowie w głosowaniu w tym tygodniu.