• Komisarz wyborczy z Kielc bezskutecznie próbował wygasić mandaty kilku wójtów i burmistrzów z województwa świętokrzyskiego, zarzucając im łączenie pracy w samorządzie z zatrudnieniem w administracji rządowej.
• Prawnicy wskazują na brak jasnej definicji „administracji rządowej”. Czy decyduje o tym sposób finansowania, czy zakres wykonywanych zadań?
- Portal Samorządowy
- •28 lut 2017 8:24

Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie decyzji komisarza wyborczego o wygaszeniu mandatów trzech samorządowców z województwa świętokrzyskiego pozwoli im nadal piastować swe stanowiska.
Jednak jako że NSA wytknął wyłącznie wady formalne wspomnianych decyzji, w dalszym ciągu nie znamy merytorycznej oceny sytuacji, do jakich doszło w Chęcinach oraz gminach Górno i Ruda Maleniecka (na rozpatrzenie przez NSA czekają jeszcze sprawy burmistrza Bodzentyna oraz wójta Słupi).
Teoretycznie sprawa jest prosta – art. 27 ustawy o samorządzie gminnym mówi, że stanowiska wójta bądź jego zastępcy nie można łączyć z mandatem posła lub senatora, funkcją wójta lub jego zastępcy w innej gminie, członkostwem w organach jednostek samorządu terytorialnego, a także – i tu jednak już zaczynają się „schody” – zatrudnieniem w administracji rządowej (bez względu na to, w jakiej formie prawnej to zatrudnienie występuje).
Problem w tym, że termin „administracja rządowa” nie doczekał się jeszcze klarownej definicji. Jak zwrócił uwagę w swej ekspertyzie prof. Andrzej Szewc, choć do polskiego ustawodawstwa ów termin wprowadziła ustawa o samorządzie terytorialnym, później przejęła go tzw. Mała Konstytucja, a następnie aktualnie obowiązująca Konstytucja RP, to żaden z tych aktów nie zawiera jego legalnej definicji.
Co do zakresu „zatrudnienia w administracji rządowej”, to wskazówką może być wyrok NSA z 29 stycznia 2002 r. (II SA/Wr 2764/01, LEX nr 53680), w którym stwierdził, że termin ten należy odnosić zarówno do zatrudnienia w formie umowy o pracę, mianowania, powołania, jak i administracyjnego stosunku pracy i innych form pokrewnych". Z kolei jeśli idzie o samą definicję „administracji rządowej”, to prawnicy sugerują, by uwzględniać wszystkie jej szczeble, zarówno te centralne, jak i terenowe, tak w ramach administracji zespolonej, jak i niezespolonej. W dalszym ciągu nie rozstrzyga to jednak wszystkich wątpliwości, jakie niesie za sobą wspomniany art. 27 ustawy o samorządzie gminnym.
– Tak sformułowany przepis rodzi wiele wątpliwości dotyczących tego, jak należy rozumieć pojęcie zatrudnienia oraz co wchodzi w skład administracji rządowej – czy np. sposób finansowania (z budżetu państwa), czy zakres (przedmiot) wykonywanych zadań – dodaje prof. Czesław Martysz z Katedry Prawa Administracyjnego i Nauki Administracji Uniwersytetu Śląskiego, a zarazem przewodniczący Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Katowicach.
O skali powstałych wątpliwości najlepiej świadczy fakt, że w listopadzie ubiegłego roku Lasy Państwowe opublikowały opinię Państwowej Komisji Wyborczej, która w odpowiedzi na pismo dyrektora LP stwierdziła, że organy administracji leśnej nie zaliczają się do administracji rządowej.
Więcej na www.portalsamorzodowy.pl


KOMENTARZE (0)