Białostocki sąd odwołał publikację wyroku w sprawie prezesa firmy oskarżonego w związku z wypadkiem przy pracy, wskutek którego pracownik doznał trwałego kalectwa, gdy na jego nogę spadła z wózka ciężka stalowa belka. Z powodu choroby sędziego sprawa została przeniesiona na styczeń.

- Sąd Okręgowy w Białymstoku bada okoliczności wypadku przy pracy zakończonego trwałym kalectwem pracownika. Musi ocenić, jak daleko sięga odpowiedzialność prezesa firmy za taki wypadek.
- Do wypadku doszło trzy lata temu w jednej z firm w Choroszczy k. Białegostoku. W czasie transportu dwóch stalowych belek o wadze ok. pół tony każda gwałtownie przechylił się wózek, na którym je przewożono. Jedna z belek spadła na nogi pracownika, który doznał trwałego kalectwa.
- Zaplanowana na piątek publikacja wyroku została odwołana; znowu uniemożliwiła ją choroba sędziego z trzyosobowego składu orzekającego. Nowy termin sprawy wyznaczono na drugą połowę stycznia 2021 roku.
Już raz taka sytuacja miała w tej sprawie miejsce. Wyrok miał być opublikowany na początku listopada, ale wtedy również uniemożliwiła to choroba sędziego. Proces wznowiono na początku grudnia; sąd powtórzył postępowanie odwoławcze związane z apelacją obrońcy a samo ogłoszenie wyroku odroczył.
Jak wynika z informacji uzyskanych w sądzie okręgowym, zaplanowana na piątek publikacja wyroku została odwołana; znowu uniemożliwiła ją choroba sędziego z trzyosobowego składu orzekającego. Nowy termin sprawy wyznaczono na drugą połowę stycznia 2021 roku.
Sąd Okręgowy w Białymstoku bada okoliczności wypadku przy pracy zakończonego trwałym kalectwem pracownika. Musi ocenić, jak daleko sięga odpowiedzialność prezesa firmy za taki wypadek. W pierwszej instancji zapadł wyrok skazujący, ale zaskarżył go obrońca.
Do wypadku doszło trzy lata temu w jednej z firm w Choroszczy k. Białegostoku. W czasie transportu dwóch stalowych belek o wadze ok. pół tony każda, na nieutwardzonej powierzchni gwałtownie przechylił się wózek, na którym je przewożono. Jedna z belek spadła na nogi pracownika, który stał za blisko. Mężczyzna doznał trwałego kalectwa, oprócz poważnych złamań ostatecznie stracił trzy palce.
Prokuratura oskarżyła zarówno kierowcę wózka, jak i prezesa firmy. Temu drugiemu zarzuciła, że - jako odpowiedzialny za bezpieczeństwo i higienę pracy - umyślnie nie dopełnił wynikającego stąd obowiązku, m.in. nie udzielił pracownikowi instruktażu przed dopuszczeniem go do pracy przy transporcie wielkogabarytowych elementów stalowych, wydał mu polecenie udziału w tym zleceniu, nie zapoznał z ryzykiem zawodowym, nie wyznaczył też stref bezpieczeństwa.

KOMENTARZE (0)