W pierwszych ośmiu dniach 2021 r., kiedy już obowiązywały nowe przepisy, do ewidencji ZUS-u zgłoszono zaledwie 1,6 tys., tj. 15 proc. umów - w porównaniu do podobnego okresu roku 2020. Nieco lepiej wypadł cały styczeń, gdyż w ZUS-ie zarejestrowano 30 tysięcy umów, jednak w dalszym ciągu jest to tylko 71 proc. umów zgłoszonych rok wcześniej. Czyżby nowy obowiązek już spowodował rozwój szarej strefy?
Mają się w nim znaleźć wyłącznie ogólne informacje dotyczące: zamawiającego i wykonawcy, daty zawarcia, rozpoczęcia i zakończenia umowy, jak też o jej przedmiocie. Do zgłoszenia umowy o dzieło są zobowiązani wszyscy płatnicy składek i osoby fizyczne - bez względu, czy są zarejestrowane w ZUS jako owi płatnicy czy też nie. W przypadku braku zgłoszenia lub spóźnienia można spodziewać się kary sięgającej kwoty 5 tys. zł.
- Liczymy, że rejestr pozwoli przede wszystkim dokładniej oszacować liczbę zawieranych w Polsce umów o dzieło. Zgromadzone w rejestrze informacje będą wykorzystywane do celów statystyczno-analitycznych, a także do badania kierunków rozwoju przedsiębiorczości. To rozwiązanie ułatwi także weryfikację istnienia obowiązku ubezpieczeń społecznych - wskazywała prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska.
Obowiązek rejestrowania wszystkich umów o dzieło, poza trzema sporadycznie występującymi wyjątkami (ten wymóg nie dotyczy umów o dzieło zawartych z własnym pracownikiem, wykonywanych na rzecz własnego pracodawcy, ale zawartych z innym podmiotem czy też zawartych z osobami prowadzącymi działalność gospodarczą na wykonanie przez nie usług, które wchodzą w zakres prowadzonej działalności) mają zarówno pracodawcy, jak i sami wykonawcy. Także w przypadku, jeżeli jest się osobą fizyczną i nie jest się zarejestrowanym w ZUS-ie jako płatnik składek, należy umowę o dzieło zarejestrować.
Sporo problemów dla firm prowokuje brak jasnej i w sposób klarowny wyjaśnionej różnicy pomiędzy umową o dzieło i oskładkowaną umową-zleceniem. Przepisy, w tej materii, są tak mało precyzyjne, że w niektórych wypadkach definiuje je dopiero orzecznictwo sądowe... Powszechnie znane są też przypadki kwestionowania umów o dzieło i naliczenia wstecz składek ZUS z tego tytułu.
W efekcie, właściciele małych i średnich firm, którzy najczęściej korzystają z umów o dzieło, znaleźli się w kłopocie. Z jednej strony, nie zawsze bowiem stać ich na stworzenie dodatkowego miejsca pracy - etatu, zwłaszcza w dobie pandemii i lockdowndów. Z drugiej zaś - nie zawsze mają aż tyle zadań dla freelancerów.
Jednorazowa pomoc marketingowa, techniczna czy copywriterska rozliczane na umowę o dzieło to szansa na uzyskanie potrzebnych narzędzi – jak strona www, reklamy, treści dla odbiorców – bez dodatkowych kosztów.
- Rejestracja umów o dzieło w ZUS-ie, zgodnie z nowymi przepisami, ani nie należy do łatwych, ani szybkich procesów. Na dowód powyższej tezy, można przytoczyć liczby - mówi Przemysław Głośny, prezes zarządu Useme.com - platformy dla legalnego rozliczania prac zdalnych.
I dodaje, że w całym zeszłym roku podpisano i zrealizowano w Polsce ponad 0,5 miliona umów o dzieło. Zatem średnia tygodniowa to blisko 10 tysięcy.
- W pierwszych ośmiu dniach 2021 r., kiedy już obowiązywały nowe przepisy, do ewidencji ZUS-u zostało zgłoszonych zaledwie 1,6 tysiąca, tj. 15 proc. umów, w porównaniu do takiego samego okresu roku 2020. Nieco lepiej wypadł cały styczeń 2021 roku, gdyż w ZUS-ie zarejestrowano 30 tysięcy umów, jednak w dalszym ciągu jest to tylko 71 proc. umów zgłoszonych w 2020 r. - sumiennie podsumowuje Przemysław Głośny.
Szara strefa rośnie?
Czy ten spadek oznacza, że przedsiębiorcy zrezygnowali ze stosowania takiej formy rozliczania czy może przeszli do szarej strefy?
Nie można wykluczyć żadnej z powyższych odpowiedzi. Jednak od początku roku, odnotowano duży wzrost zainteresowania "alternatywną" formą rozliczenia. Dotyczy to zarówno zleceniodawców, jak i wykonawców, szczególnie z sektora usług elektronicznych dla biznesu, jak programowanie, projektowanie grafiki, tworzenie treści czy tłumaczenia.
Czytaj więcej: Opublikowano wzór druków zgłoszeń umów o dzieło do ZUS
Dla przedsiębiorców legalną możliwością rozliczenia umów o dzieło jest przejście na rozliczenie B2B z wykorzystaniem rachunków lub faktur VAT. Jednak freelancerzy, tj. wykonawcy, nie zawsze chętnie zakładają własne firmy, bo dla nich tego typu prace stanowią najczęściej formę dorobienia "po godzinach" do etatu, a prowadzenie firmy jest po prostu zbyt drogie.
Ponadto Polacy, obserwując kłopoty wielu firm w dobie pandemii, nie są skłonni tak chętnie, jak kiedyś, zakładać "działalności gospodarcze".
– Kiedy w grę wchodzi realna obawa o błędne zaklasyfikowanie umowy i związane z tym konsekwencje, bezpieczniej jest rozliczać się na podstawie faktur – tłumaczy Przemysław Głośny, prezes Useme.com.
Na pojawienie się nowych obaw wskazują również uwagę eksperci z eksperci Ayming Polska. Jak mówią, dotychczasowa praktyka wskazuje, że wiele z umów o dzieło, na mocy decyzji administracyjnej, może zostać "przekwalifikowanych" na umowy zlecenia.
Nawet jeżeli płatnik składek odwoła się od takiej decyzji, musi brać pod uwagę wieloletni proces sądowy, a także liczyć się z przegraną, ponieważ sądy często przyznają w tej mierze rację organowi administracyjnemu...
- W sytuacji, gdy w wielu przypadkach forma współpracy będzie musiała zmienić się z umowy o dzieło na umowę zlecenie czy nawet na umowę o pracę, przedsiębiorcy powinni rozważyć inne sposoby na obniżenie kosztów pracy, które są zgodne z obowiązującymi przepisami. Jednym z nich jest weryfikacja poprawności wyliczenia składki wypadkowej, co może przynieść wymierne oszczędności bez redukcji zatrudnienia lub obniżki wynagrodzeń - wskazuje Piotr Radko, dyrektor obszaru kosztów pracy w Ayming Polska.
I przypomina zarazem, by pamiętać, że ewentualne nadpłaty można odzyskać za wiele lat wstecz.
- "Obszarem" składki wypadkowej warto zainteresować się już teraz, ponieważ do końca stycznia 2021 roku przedsiębiorcy mają obowiązek złożyć informację ZUS IWA za ubiegły rok. Zawarte w niej dane przełożą się na wysokość obciążeń z tego tytułu w okresie składkowym od kwietnia 2021 roku do marca 2022 roku - tłumaczy Piotr Radko.
Więcej zmian w kierunku szarej strefy
Mówiąc o zmianach w obowiązkach dotyczących umów, nie sposób pominąć toczącej się właśnie dyskusji na temat oskładkowania umów cywilnoprawnych. Z raportu fundacji Instrat, przygotowanego na podstawie danych udostępnionych przez ZUS, wynika, że spośród ponad 16 mln zatrudnionych, aż 6,4 proc. osób, czyli ponad milion ubezpieczonych, łączy zatrudnienie na umowie o pracę, zlecenia lub samozatrudnienie.
Z niepokojem przysłuchują się jej m.in. eksperci ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP).
"Jakiekolwiek zmiany w zakresie „uporządkowanie systemu ubezpieczeń społecznych” nie mogą się wiązać ze zwiększaniem oskładkowania zarówno umów o pracę, jak i tzw. umów cywilnoprawnych. Tego typu działanie, szczególnie w kwestii zwiększenia wymogów i poziomu oskładkowania umów-zleceń, czy też oskładkowania umów o dzieło, prowadzić będzie do zahamowania aktywizacji zawodowej Polaków, jak również zwiększania poziomu szarej strefy" - wyjaśnia ZPP.
Związku Przedsiębiorców i Pracodawców nie uważa, że zmiany polegające na przyroście poziomu oskładkowania umów cywilnoprawnych, będą przejawem wyrównania warunków konkurencji czy zwiększenia poziomu pewności prawa... W przekonaniu ekspertów rezultat realizacji tego rodzaju propozycji byłby wprost przeciwny.
"Problem z systemem oskładkowania i opodatkowania pracy na podstawie umów kodeksowych jak i pozakodeksowych znajduje się zbyt wysokim klinie kosztów publiczno-prawnych, jak i skomplikowaniu systemu oskładkowania danej formy zatrudnienia. Problem nie leży w odmiennych zasadach obowiązujących dla tych form" - zaznacza ZPP.
KOMENTARZE (0)