Rosyjskie stewardessy z organizacji "Stare, grube i brzydkie" przegrały proces w moskiewskim sądzie o dyskryminację pracownic w liniach Aeroflot.

• Aeroflot wyjaśniał w stanowiskach, że nie dyskryminuje pracownic, mimo tego w lutym sprawa trafiła do sądu Federacji Rosyjskiej.
• Jako argumenty za dyskryminacją miały świadczyć m.in. zeznania pracownic, w których padały cytaty o złej urodzie, czy też o wieku 40 lat jako granicy pracy na liniach międzynarodowych.
• Wyrok oczyścił linię lotniczą z oskarżenia.
W moskiewskim sądzie zapadł wyrok w procesie miedzy pracownicami z grupy, pod wymowną nazwą "Stare, grube i brzydkie" a linią lotniczą. Z rosyjskiego grupę nazwano STS, co jest akronimem słów składających się na całą nazwę. Grupa skupiła pracownice personelu pokładowego, które poczuły się dyskryminowane w pracy ze względu na mniej atrakcyjny wygląd, czy też wiek.
Za ich racją miał przemawiać dobór personelu lotniczego na loty międzynarodowe w liniach Aeroflot. O sprawie donosił rosyjski korespondent The Telegraph.
Aeroflot zaprzeczał, jakoby miało dochodzić do takich praktyk selekcji personelu. Linie lotnicze powoływały się na rosyjskie prawo. Więcej wystosowano oświadczenie w którym można było przeczytać:
- Sprzeciwiamy się i nie praktykujemy żadnej dyskryminacji naszych pracowników, w tym zwłaszcza ze względu na wiek, rasę, płeć, czy poglądy religijne albo polityczne.

Lokalne, rosyjskie media, które też opisywały sprawę, powoływały się na relacje jednej z członkiń grupy. Przytaczała ona, także przed sądem, że kierowano wobec niej zastrzeżenia przełożonych w sytuacjach kiedy miała lecieć na międzynarodowej trasie.
- Szef spoglądał na moje zdjęcie i mówił: Zhenya - imię poszkodowanej - dobrze wiesz, że masz zbyt szerokie policzki na lot międzynarodowy. Masz duży biust, powinnaś nosić sportowy stanik. Takimi stwierdzeniami tłumaczono mi nowe zasady w mojej pracy.


KOMENTARZE (0)