Branża tatuatorska apeluje do rządu o wznowienie działalności. Zdaniem tatuatorów ich specyfika pracy zapewnia bezpieczeństwo takie jak zabiegi kosmetyczne. Została jednak pominięta w planach 3 etapu zniesienia ograniczeń.
Z powodu pandemii choroby SARS-CoV-2 z dniem 1 kwietnia nakazano zamknięcie salonów fryzjerskich, kosmetycznych, tatuażu i piercingu.Tatuatorzy podkreślają, że już wcześniej, przed uruchomieniem rządowych rozwiązań w zakresie zwalczania koronawirusa, sami z własnej woli podjęli kroki mające na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się pandemii. Na dwa tygodnie przed decyzją rządu większość pracowni tatuażu, tak samo jak gabinetów kosmetycznych i fryzjerskich, pro publico bono zaprzestała świadczenia usług.
Jednak podczas konferencji prasowej rządu na temat etapów odmrażania polskiej gospodarki branża tatuatorska została pominięta. Mowa jest w nim jedynie o wcześniejszym powrocie działalności salonów kosmetycznych i fryzjerskich (3 etap).
"Cała branża czeka na moment, w którym będzie mogła wrócić do pracy - na bieżąco śledzimy komunikaty rządu (...), gdzie w aktualnościach w pkt 13 widnieje informacja o ograniczeniach dla branży estetycznej - salonów fryzjerskich, kosmetycznych i tatuażu, piszą tatuatorzy na portalu społecznościowym" - piszą autorzy apelu.
Branża ma nadzieję, że doszło do nieporozumienia, ponieważ dotychczas branża tatuatorska była stawiana przez rząd i służby sanitarne na równi z salonami fryzjerskimi i kosmetycznymi.
Gdyby jednak decyzja o przesunięciu otwarcia salonów tatuażu w terminie późniejszym niż reszta usług zaliczanych dotychczas do jednej grupy i tego samego procesu legislacyjnego, była celowa, chcielibyśmy poznać argumenty, które tłumaczyłyby słuszność tego kroku, piszą tatuatorzy.
Ich zdaniem specyfika pracy w salonach tatuażu i kosmetyczek jest zbliżona bowiem zarówno podczas sesji tatuażu, jak i zabiegów kosmetycznych np. makijażu permanentnego dochodzi do przerywania ciągłości tkanek. Tezę tę opierają na doniesieniach z badań na obecność wirusa SARS-CoV-2 we krwi.
Według nich, ryzyko infekcji podczas transfuzji lub kontaktu z krwią, praktycznie nie występuje, bowiem wirus nie występuje we krwi u osób chorujących bezobjawowo lub niskoobjawowo. Został on wykryty we krwi kilku pacjentów o zaostrzonym przebiegu choroby, a jak powszechnie wiadomo, klientów z widocznymi objawami jakiejkolwiek infekcji nie obsługujemy, piszą tatuatorzy w apelu.
Mniej klientów, większy dystans
Podkreślają też, że kosmetyczki wykonujące makijaż permanentny przyjmują średnio od 2 do 5 klientów dziennie. W salonach fryzjerskich czy kosmetycznych jeden pracownik przyjmuje ich każdego dnia o wiele więcej. Natomiast w salonie tatuażu na jednego pracownika przypada od 1 do 2 klientów na dobę, co w oczywisty sposób obniża ryzyko transmisji wirusa.
Ich zdaniem odległość pomiędzy klientami w salonach kosmetycznych i fryzjerskich jest mniejsza niż w salonach tatuażu, a odległość pomiędzy tatuatorem/fryzjerem/kosmetyczką a klientem - jest zbliżona. Kosmetyczki wykonujące zabiegi na twarz (np. zabiegi pielęgnacyjne skóry twarzy, zabiegi na rzęsy, brwi) nie są w stanie utrzymać półmetrowego dystansu pomiędzy swoją twarzą, a twarzą klienta - co w przypadku tatuatora - praca na twarzy klienta - statystycznie może mu się nigdy nie przydarzyć w całej jego karierze.
Przedstawiciele branży deklarują, że pracownie tatuażu utrzymują jeden z najostrzejszych rygorów sanitarnych w całej branży estetycznej. Jak wskazują, potwierdzenie tego można znaleźć w opiniach stacji sanitarno-epidemiologicznych prowadzących w nich regularne kontrole.
fb/apelbranzytatuatorskiej, autor: Patryk Chybowski
"Procedury, które opracowaliśmy i stosujemy, zdobyta wiedza i doświadczenie - to wszystko pozwala nam na maksymalne ograniczanie ryzyka infekcji i zakażenia ze strony różnego rodzaju bakterii, wirusów i grzybów oraz zakażeń krzyżowych. Poprzez odpowiednią organizację stanowisk pracy, codziennej dekontaminacji pomieszczeń, stosowania dodatkowych środków ochrony osobistej klienta i tatuażysty oraz rozwiązań systemowych w lokalu, jesteśmy w stanie pracować czysto i bezpiecznie - tak samo jak w szpitalu. Obecnie jesteśmy jednym z najprężniej rozwijających się sektorów branży, w której specjaliści są rozpoznawani i nagradzani na całym świecie. Zaistniała sytuacja stwarza realne zagrożenie zniszczenia budowanego przez nas latami sukcesu" - piszą autorzy apelu.
"Gorąco wierzymy, że zgodnie z art. 32 Konstytucji RP stanowiącym o równym traktowaniu przedsiębiorców, uruchamianie firm branży estetycznej nastąpi jednocześnie i będzie podyktowane względami bezpieczeństwa i poziomem potencjalnego ryzyka rozprzestrzeniania się wirusa , a nie tylko ilością środków, które dana usługa (fryzjerstwo, kosmetyka, tatuaż) oddaje do budżetu państwa czy uprzedzeniami zakorzenionymi w naszej kulturze" - dodają.
Inicjatorzy apelu zbierają też podpisy pod internetową petycją w tej sprawie.
KOMENTARZE (3)