Chodzi o program, który ma pomóc rolnikom z nowych krajów UE w organizowaniu się i zakładaniu grup producenckich, by nadrobić zaległości względem krajów starej UE, gdzie zrzeszenia producentów działają od lat.
Czytaj też: Polscy rolnicy nie unikną kar za przekroczenie kwoty mlecznej
Polska jest największym beneficjentem tych środków. W ubiegłym roku przypadło nam 89,5 proc. całej ich puli, czyli 307,3 mln euro. W ostatnich latach środki, które otrzymywali nasi rolnicy rosły bardzo szybko, jednak KE podejrzewa, że dochodziło do nieprawidłowości.
Audyt dyrekcji generalnej ds. rolnictwa KE wykazał braki w procedurach dotyczących zatwierdzania planów uznawania organizacji. Problem w tym, że po zatwierdzeniu planów grupa producencka otrzymywała wstępne uznanie i nabywała prawo do otrzymywania pomocy z UE.
Według nieoficjalnych informacji z KE po podważeniu procedur pod znakiem zapytania stanęła pomoc udzielona grupom producenckim. W przypadku naszego kraju może chodzić o 25 proc. środków, czyli 77,6 mln euro wypłaconych z budżetu 2013 r.
Radio RMF FM informowało, że Bruksela ma zastrzeżenia do całego systemu zatwierdzania grup producentów, ich planów oraz do mechanizmu przyznawania unijnych środków. Zastrzeżenia miały budzić także np. faktury, nabywanie nieruchomości czy sposób powoływania grupy.
Czytaj też: Rząd przedłużył składkę zdrowotną dla rolników. Zapłaci z budżetu
KE już jakiś czas temu wezwała nasz kraj do przedstawienia planu działania, w którym resort rolnictwa miał wskazać jak zaradzi tej sytuacji, a także określić sposób odzyskania części pieniędzy.
Pierwsza wersja planu została przesłana do Brukseli na początku lipca br. Urzędnicy KE uznali jednak, że brak w nim kluczowych elementów - m.in. przeglądu uznanych już grup producenckich i dokonanych na ich rzecz płatności.
Jak poinformowała Iwona Legędź z biura prasowego resortu rolnictwa ministerstwo w zeszłym tygodniu przesłało dodatkowe wyjaśnienia w tej sprawie. - Liczymy, że KE odniesie się do nich przychylnie - podkreśliła.