Do połowy 2022 roku wszystkie kraje członkowskie UE muszą wdrożyć dyrektywę unijną nakazującą wprowadzenie między innymi 2-miesięcznego, płatnego i nietransferowalnego urlopu rodzicielskiego dla mężczyzn. Z powodu pandemii resort pracy rozważa wydzielenie z obecnej rocznej puli urlopów dwóch miesięcy wyłącznie dla ojców.
- W debacie publicznej na temat wdrożenia dyrektywy work-life balance do polskiego porządku prawnego, kwestia urlopu rodzicielskiego wzbudziła żywą dyskusję. W pierwotnej wersji dyrektywy zakładano uprawnienia do płatnego czteromiesięcznego urlopu rodzicielskiego. Ostatecznie skrócono ten okres do dwóch miesięcy, bowiem początkowa propozycja nie uzyskała aprobaty większości państw członkowskich, w tym Polski. Polska uznała, że część rozwiązań proponowanych w projekcie dyrektywy prowadzi do nadmiernej ingerencji w krajowe rozwiązania prawne dotyczące uprawnień związanych z rodzicielstwem, a to do decyzji rodziców powinien bowiem zostać pozostawiony sposób wykorzystania urlopu rodzicielskiego – mówi Katarzyna Siemienkiewicz, ekspert ds. prawa pracy Pracodawców RP.
Dotychczas rząd proponował, aby wydłużyć płatną opiekę nad dzieckiem o dodatkowe dwa miesiące. Pandemia koronawirusa może jednak zmienić ten plan. Resort pracy rozważa wydzielenie z obecnej rocznej puli urlopów dwóch miesięcy wyłącznie dla ojców. Wówczas matki mogłyby skorzystać z 10 miesięcy opieki nad dzieckiem.
- Obecna sytuacja wymusza weryfikację tych zamierzeń. W normalnych warunkach wydawało się, że możliwe będzie wydłużenie płatnego urlopu o dwa miesiące, które byłyby zagwarantowane dla mężczyzn. Dzięki temu matki mogłyby wciąż korzystać z rocznego urlopu po urodzeniu dziecka, bo obecnie tyle wynosi łączny wymiar macierzyńskiego i rodzicielskiego i to rodzice sami decydują, które z nich korzysta z urlopów – wskazuje w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” Stanisław Szwed, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej.
- Skutki pandemii mają jednak istotny wpływ na budżet państwa i kondycję finansową Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. A wydłużenie urlopu oznaczałoby dodatkowe wydatki. Liczę na merytoryczne wsparcie Rady Rodziny, która działa w naszym ministerstwie, tak abyśmy mogli wprowadzić dobre rozwiązania związane z polityką demograficzną naszego kraju – dodaje wiceminister.
Przypomnijmy, od 2 stycznia 2016 obowiązują dwa rodzaje urlopów związane z narodzinami dziecka: urlop macierzyński (20 tygodni) oraz urlop rodzicielski (32 tygodnie). Razem daje to 52 tygodnie. Pierwsze 14 tygodni urlopu macierzyńskiego przeznaczone jest wyłącznie dla matki (choć w wyjątkowych okolicznościach może go przejąć tata – szczegóły tutaj). Resztą urlopu rodzice mogą dzielić się między sobą - decyzja w tej sprawie należy do nich.
Warto dodać też, że w pierwszych czterech miesiącach 2020 roku na ponad 236 tys. osób korzystających z zasiłku macierzyńskiego na urlopie rodzicielskim zaledwie 1,9 tys. to byli mężczyźni, co stanowi 0,8 proc.
- W Polsce urlop jest wykorzystywany w praktyce zazwyczaj przez kobiety. Kodeks pracy nie przewiduje konstrukcji przyznania części urlopu rodzicielskiego wyłącznie jednemu z rodziców. Takie regulacje obowiązują np. w Szwecji. W praktyce przyznanie prawa do urlopu rodzicielskiego każdemu z rodziców będzie oznaczało, że ojcowie uzyskają dwa miesiące niezbywalnego urlopu rodzicielskiego. Jeżeli zostaną one wprowadzone dodatkowo, tj. wydłużony zostanie okres urlopu rodzicielskiego, niewątpliwie będzie wiązało się to z wysokimi kosztami – komentuje Katarzyna Siemienkiewicz.
Ekspert Pracodawców RP zwraca także uwagę, że trwająca dyskusja rozpoczęła się w momencie, gdy Fundusz Ubezpieczeń Społecznych znajdował się w dobrej kondycji. Jednak ze względu na pandemię z pewnością ulegnie ona pogorszeniu.
- Na wdrożenie postanowień dyrektywy mamy czas do sierpnia 2022 roku. Być może wtedy zwiększą się wpływy do FUS, a skutków pandemii już nie odczujemy i będzie możliwe wprowadzenie dodatkowych dwóch miesięcy urlopu wyłącznie dla ojców – dodaje Siemienkiewicz.
Istotne jest również, że średnia płaca mężczyzn w Polsce w odniesieniu do płacy kobiet jest wyższa. Oznacza to, że wynagrodzenie za urlop rodzicielski ojca będzie mimo wszystko oznaczało wyższe koszty dla FUS.
- Znaczące jest również zagadnienie prawa do urlopu wypoczynkowego rodzica. W Polsce pracownik, który korzysta z urlopu rodzicielskiego, nabywa jednocześnie prawo do urlopu wypoczynkowego za ten okres. Zatem wprowadzenie tej regulacji obciąży także pracodawców w zakresie kosztów wynagrodzenia urlopowego – wyjaśnia Katarzyna Siemienkiewicz.
Coraz więcej ojców z własnej woli chce opiekować się swoim potomstwem, a narzucanie obowiązku ustawowego może spowodować odwrotny rezultat. (Fot. Shutterstock)
Obowiązkowy urlop dla ojców
Jak zauważa Katarzyna Siemienkieiwcz, w Polsce obowiązuje nadal tradycyjny model rodziny, zgodnie z którym to kobieta przejmuje większość obowiązków związanych z opieką nad dziećmi. W szczególności dotyczy to opieki nad niemowlętami. Wprowadzanie dwóch miesięcy urlopu dla ojca z uszczerbkiem dla urlopu macierzyńskiego nie jest dobrym rozwiązaniem.
- Oczywiście należy wspierać rozwiązania, które zachęcą ojców do angażowania się w życie rodzinne i opiekę nad dzieckiem. Jednak rodzice powinni mieć wybór, które z nich i w jakim zakresie będzie korzystać z prawa do urlopu rodzicielskiego. Dyrektywa pozbawia rodziców tego wyboru – komentuje ekspert Pracodawców RP.
- Zmiana podejścia do przebywania ojca z dzieckiem w domu następuje oddolnie. Coraz więcej ojców z własnej woli chce opiekować się swoim potomstwem, a narzucanie obowiązku ustawowego może spowodować odwrotny rezultat – dodaje.
W podobnym tonie wypowiada się Monika Smulewicz, partner w Grant Thornton. Jej zdaniem decyzja o tym, kto w związku czy w rodzinie, wykorzystuje uprawnienia związane z rodzicielstwem, powinna należeć do rodziców dziecka – zależnie od ich osobistej sytuacji.
- Moim zdaniem państwo nie powinno ingerować w to, w jaki sposób rodzice sprawują opiekę nad potomstwem (oczywiście o ile sprawują ją zgodnie z przepisami) ani generalnie narzucać sposobu organizacji życia rodzinnego. Nie da się na drodze legislacyjnej wymusić równości w podziale obowiązków między rodzicami. Oczywiście rozumiem, że celem przyświecającym twórcom tej inicjatywy było m.in. wyrównanie pozycji kobiet i mężczyzn, ale proszę zwrócić uwagę, że przecież już teraz - z prawnego punktu widzenia - tę równość w Polsce mamy – komentuje Smulewicz.
Ekspert Grant Thornton podkreśla, że urlop rodzicielski przysługuje obojgu rodzicom. W związku z tym, to rodzice decydują – biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności – w jaki sposób będą tę opiekę nad dzieckiem sprawować.
- Jeden miesiąc urlopu wychowawczego jest zarezerwowany wyłącznie dla panów. I co to zmieniło? Niewiele - i tak statystycznie mało ojców z tego korzysta. Ale nie bierze się to znikąd. Zwykle to mężczyzna jest głową rodziny, i dużo więcej zarabia. Trudno się zatem dziwić rodzicom, że wybierają dla siebie korzystniejsze finansowo rozwiązanie - ocenia Monika Smulewicz.
Warto spojrzeć na tę sprawę także ze strony przedsiębiorców. Jak zauważa Monika Smulewicz, pracodawca, w sytuacji kiedy pracownica jest w ciąży, a następnie udaje się na urlop macierzyński czy rodzicielski, ma czas, aby się na to przygotować i zapewnić ewentualne zastępstwo. Natomiast, jeśli nagle z firm zaczną znikać - na dwa miesiące – panowie, może to spowodować bardzo duże kłopoty organizacyjne, uniemożliwiające płynną realizację celów biznesowych. Firmy nie będą miały szansy się do tego przygotować, ponieważ obowiązkiem przyszłego ojca nie jest poinformowanie pracodawcy, że żona jest w ciąży. Czasem taka informacja nawet nie dociera przecież do pracodawcy.
- Proszę też zauważyć, że obecni ojcowie, to nie są już stereotypowi panowie z lat 70-tych czy 80-tych, którzy siadają po pracy na kanapie przed telewizorem albo z gazetą. Wychodząc na ulice i spoglądając na to, jak świetnymi ojcami są młodzi mężczyźni, uważam że absolutnie nie ma potrzeby, aby państwo ingerowało w tę sferę życia. Zmienia się nasze społeczeństwo, zmienia się świadomość młodych ludzi. Oni się rozwijają i wiedzą, jak ważna jest rola ojca w wychowaniu dziecka – także małego. To wszystko dzieje się naturalnie. Większa krzywdę zrobimy pokoleniu młodych rodziców narzucając im tego typu rozwiązania, niż pozwalając na samodzielne regulowanie tych kwestii, w poczuciu własnej odpowiedzialności – dodaje Smulewicz.
KOMENTARZE (0)