Od 1 lipca 2018 roku, jedyną obowiązującą formą zwolnienia, będzie zwolnienie elektroniczne. To, co przeraża lekarzy i budzi spory opór, z zadowoleniem przyjmowane jest przez pracodawców.
- Autor:pt
- •27 lut 2018 20:00

- Do tej pory lekarz miał wybór pomiędzy wystawieniem tradycyjnego, papierowego zwolnienia, a wprowadzeniem do systemu informatycznego zwolnienia elektronicznego.
- Wprowadzenie obowiązkowych e-zwolnień to krok w stronę postępującej informatyzacji służby zdrowia, a to należy ocenić pozytywnie - podkreśla Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
- W 2016 roku wystawiono prawie 500 tysięcy zwolnień elektronicznych.
- Z danych, którymi dysponujemy, wynika że lekarze rzadko korzystają z możliwości wystawienia e-zwolnienia - powiedział Marcin Nowacki, wiceprezes ZPP.
- W 2016 roku wystawiono prawie 500 tysięcy zwolnień elektronicznych. Może się wydawać, że to spora liczba, ale w tym samym czasie zwolnień papierowych było aż prawie 20 milionów. Te dane dobrze pokazują, jak mało popularnym rozwiązaniem jest w tej chwili elektroniczne zwolnienie.
Czytaj też: Zwolnienia lekarskie. ZUS skontrolował 500 tys. pracowników
System, który nie działa
Jak podkreśla ZPP, aktualnie obowiązujący system, w którym dominującą formą jest wciąż zwolnienie papierowe, ma wiele wad. Przede wszystkim, obieg fizycznych, papierowych dokumentów, pochłania więcej czasu i pracy, niż wymiana informacji w drodze elektronicznej, w ramach której informacja o wystawieniu zwolnienia pojawia się natychmiast w systemie informatycznym.
Poza uciążliwością dodatkowych obowiązków formalnych i biurokratycznych, bieżący stan prawny powoduje również daleko idące konsekwencje finansowe, które obciążają przede wszystkim pracodawców. Przedsiębiorcy płacą aż ponad 860 tysięcy złotych rocznie w wypłatach związanych z wystawionymi zwolnieniami obejmującymi okres do 7 dni. To właśnie w ich przypadku skala nadużyć jest największa.
- Zwolnienie lekarskie wystawione w formie papierowej trzeba dostarczyć pracodawcy w terminie 7 dni od jego wystawienia - przypomniał Nowacki.
- W związku z tym, zwolnienia obejmujące okres poniżej 7 dni znajdują się de facto poza jakąkolwiek kontrolą. Mamy do czynienia z przypadkami nadużyć w tym zakresie, co prowadzi do tego, że przedsiębiorcy tracą realne pieniądze.


KOMENTARZE (1)