Pracownicze Plany Kapitałowe są wzorowane na wprowadzonym w 2012 brytyjskim programie emerytalnym dla pracowników. Na Wyspach uczestniczy w nim obecnie aż 87 proc. osób objętych programem. To więcej niż się spodziewano. Jeśli Polska chce powtórzyć ten sukces, musi przede wszystkim przywrócić zaufanie Polaków do instytucji finansowych, także rządowych.
Wbrew pozorom, sporo nas z Brytyjczykami łączy. Mamy podobne wyzwania emerytalne i demograficzne. Jednak Brytyjczycy wprowadzili swoje PPK już w 2012, a więc 7 lat temu. Uczestniczy w nich obecnie 10 mln osób. Podobieństwa są tak duże, polskie PPK to właściwie brytyjskie Workers pensions lub auto-enrolment przeniesione na nasz grunt. Podobnie jak tam, w Polsce tworzy program na podstawie umowy z wybrana instytucją finansową. Do tego programu zgłasza z automatu wszystkich zatrudnionych. Program jest obowiązkowy dla wszystkich pracodawców (u nas ruszy na razie dla największych, zatrudniających ponad 250 osób). Kolejne podobieństwo: składki do programu wpłacają solidarnie pracownik i pracodawca, a limit opłat ustawowo jest na bardzo niskim poziomie (0,75 proc. aktywów w WB, 0,6 w Polsce). Dodatkowym podobieństwem jest fakt, że pracownik może w każdej chwili wystąpić z programu.
Najważniejszą różnicą jest poziom minimalnej wpłaty (w relacji do wynagrodzenia). Przez pierwsze 5 lat, czyli aż do 2017 roku, minimalna wpłata wynosiła 3 proc. (2 proc. - pracownik, 1 - pracodawca), gdy na Wyspach zorientowano się, że to zbyt mało, poziom minimum zwiększono. W 2018 roku było to już 5 proc. (3 proc. - pracownik, 2 - pracodawca), a w 2019 - 8 proc (odpowiednio: 5 i 3 proc.). W Polsce wpłata podstawowa do PPK wynosi odpowiednio 2 i 1,5 proc. wynagrodzenia. Te składki, podobnie jak w Wielkiej Brytanii, prawdopodobnie wzrosną.
Czytaj także: Paweł Borys: Musimy oszczędzać, żeby inwestować
Co jeszcze różni system polski od brytyjskiego? U nas zachętą jest dopłata finansowa od państwa (w Wielkiej Brytanii są to ulgi podatkowe dla płacących składki). W Polsce każdemu, kto wytrzyma w PPK minimum trzy miesiące, zostanie wypłacona składka powitalna ze środków Funduszu Pracy w wysokości 250 zł. Dodatkowo, do systemu dochodzi kolejna zachęta - dopłata roczna, także finansowana z Funduszu Pracy w wysokości 240 zł. Może na nią liczyć każdy, u kogo w ciągu roku na koncie zgromadzona zostanie kwota odpowiadająca sumie składek podstawowych od sześciokrotności płacy minimalnej.
Zaufanie do instytucji
Wyzwania będą takie jak na początku drogi Brytyjczyków. Marek Przybylski, prezes Aviva Investors TFI podkreśla, że największym jest niewiara pracowników. - Ilekroć spotykamy się ze związkami zawodowymi czy przedstawicielami pracowników, ta niewiara jest bardzo widoczna - mówi w rozmowie z PlulsHR. - Ludzie nie wierzą, że ten program się powiedzie, że to co innego niż OFE, jest dużym wyzwaniem, by przekonać pracowników. Ponadto na Wyspach nie mierzono się z OFE, którego porażka mocno przyczyniła się do spadku zaufania.
Przybylski podkreśla, że ze strony pracodawcy nie jest tak źle, jak ze strony pracowników. - Mamy taki moment w gospodarce, że firmy mają pieniądze, a jednocześnie jest nacisk ze strony pracowników, by oferta pracy była jeszcze lepsza niż dotychczas - mówi. PPK wpisuje się w Polsce w taki rodzaj oferty dodatkowej, bonusu, podobnie jak w 2012 roku w Wielkiej Brytanii. Już za parę lat pracodawcy będą mogli się pochwalić konkretnym funduszem emerytalnym, z konkretną kwotą na koncie - dodaje. Oczywiście, Polacy różnią się od Brytyjczyków, a oszczędzać może ten, kto może sobie na to pozwolić. Ponadto na Wyspach nie mierzono się z tyloma aferami finansowymi, podnoszeniem wieku emerytalnego czy porażką OFE.
Za dużo firm na rynku
Aviva jest jedną z tych firm, które działają na brytyjskim rynku od samego początku programu i osiągnęły na Wyspach status lidera.
- Korzystanie z brytyjskich doświadczeń, w tym uczenie się na błędach, to nasza dodatkowa wartość - mówi Marek Przybylski. - Od dwóch lat przygotowujemy się do wdrożenia programu w Polsce. Mamy bazę firm, dla których prowadziliśmy akcję informacyjną, to ponad 1,5 tys. firm, głównie zatrudniających 250 i więcej pracowników. To są często firmy z dużą lojalnością pracowników, przyzwoicie płacące, o takie kontrakty będziemy przede wszystkim walczyć - podkreśla prezes Przybylski.
Opłacalny pułap to około dziesięciu procent rynku. Obecnie na rynku mamy aż 18 instytucji finansowych chcących uczestniczyć w PPK. To co najmniej o osiem za dużo. - Będziemy starali się być lepsi od innych, mamy atuty, choćby to, że opieramy się na wzorach już sprawdzonych - mówi Przybylski.
Myśleć długoterminowo
Na pewno wpływ na odbiór programu PPK ma fakt, iż w Wielkiej Brytanii w 2012 roku po prostu wprowadzono program dodatkowy do już istniejących, zrobiono jakby rozszerzenie oferty, wynikające z sytuacji społecznej. Tymczasem gdy premier Donald Tusk we wrześniu 2013 r. ogłosił zmiany w Otwartych Funduszach Emerytalnych, zostało to odebrane jako zamach na pieniądze obywateli. Podnoszono zarzut, że obniżenie długu publicznego odbywa się kosztem emerytur. - Z punktu widzenia całości państwa polskiego system OFE nie daje zbyt wiele dobrych efektów emerytom, natomiast jest niezwykle kosztowny i zagrażający bezpieczeństwu finansów publicznych - przyznał po latach Donald Tusk. Teraz rząd przekonuje do PPK. Czy po porażce OFE PPK mają szanse na powodzenie?
- W 2012 roku w Wielkie Brytanii mieli to szczęście, że rynki praktycznie cały czas rosły - mówi PulsHR Tymoteusz Paleczny z Aviva Investment TFI. - Polska ma inny timing, szczególnie jeśli chodzi o likwidację OFE. Jednak to wyzwanie, z którym firmy będą się musiały zdarzyć i które będą musiały podjąć - dodaje. Podkreśla, że wierzy w sukces PPK. - Mówimy nie o 5-letnim wyzwaniu, ale o programie, który ma działać kilkadziesiąt lat. - Doświadczenia rynków finansowych mówią o tym, że przeciętnie w okresach większych niż 15 lat akcje dają zarobek na poziomie 7, 8 procent. To dużo, więc jeśli się podejdzie do tego programu jako długoterminowego, to nawet jeśli na początki zdarzy się bessa to doświadczona firma to odrobi - przekonuje Paleczny. - Pamiętajmy też o tym, że w każdym momencie mamy prawo do zmiany funduszu, nie jesteśmy uwiązani, możemy przesunąć się do funduszów mniej zaangażowanych w akcje lub bardziej - dodaje.
Efektywność i zaufanie
Porównując programy, polski i brytyjski, Tymoteusz Paleczny podkreśla, że jednak mamy do czynienia z innymi założeniami oraz innym otoczeniem regulacyjnym. - Program brytyjski jest dużo bardziej skomplikowany. Poza tym głównym kryterium jest dochód, wchodzą wszyscy, którzy mają dochód powyżej 10 tysięcy funtów rocznie, ludzie zarabiający mniej, w ogóle w programie nie uczestniczą, różnice są w wyborach funduszów, jest jeden główny, później firmy oferują dostęp do szerokiego wachlarza funduszy, sama Aviva ma ich ponad dwieście. To nawet komunikacyjnie jest trudniejsze - podkreśla.
Brytyjski Instytut Emerytalny zwraca też uwagę, że reformy na Wyspach nie udałoby się przeprowadzić, gdyby nie kampanie informacyjne urzędów i firm. Co ciekawe, od kilku lat prowadzonych głównie w mediach społecznościowych. Efekt tego jest taki, że Brytyjczycy bardzo rzadko rezygnują ze swojego PPK. - Przekonali się, że to działający system. Obecnie blisko 90 proc. pracowników korzysta z pracowniczych instrumentów emerytalnych - mówi Tymoteusz Paleczny. Informacja jest niezwykle ważną częścią sukcesu programu. Firmy będą musiały odpowiedzieć na wiele pytań: jaki wybrać sposób komunikacji z pracownikami, jak zintegrować PPK z systemem płacowo-kadrowym, skąd i jakie narzędzia do obsługi programu i w końcu: kogo wybrać, jakimi kryteriami się kierować? To wszystko zdecyduje o sukcesie.
- Niezależnie od programu, musimy przyzwyczaić ludzi do oszczędzania - podkreśla prezes Przybylski. - Najpierw małe kwoty, a potem, gdy ludzie zobaczą, że to działa, będą zwiększać składki. - zauważa. Nic tak nie pobudza zaufania do instytucji finansowych, jak ich efektywność. - Przełomowym momentem będzie, gdy ludzie zobaczą, że na koncie jest konkretna kwota, że im się po prostu uzbierało - mówi Paleczny. Prezes Avivy Marek Przybylski podkreśla: to jest dopiero początek drogi. Ten początek musi wyglądać dobrze. Najważniejsze jest zaufanie ludzi.
Przeczytajcie też: Masowość Pracowniczych Planów Kapitałowych nie jest pewna
KOMENTARZE (5)