- Naszym celem jest stworzenie jednego modelu kontraktu o pracę - powiedział podczas prezentacji Polskiego Ładu Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości. Rozwiązanie to miałoby polegać na stopniowym ograniczaniu stosowania umów cywilnoprawnych, m.in. poprzez pełne oskładkowanie umów zleceń z perspektywą wprowadzenia jednego kontraktu na pracę.
W opinii Północnej Izby Gospodarczej odejście od umów cywilnoprawnych jest komplikacją, która w obecnym systemie prawnym oraz w obecnej rzeczywistości gospodarczej nie ma uzasadnienia.
– Jesteśmy zwolennikami ograniczania umów cywilnoprawnych. Przedsiębiorcy od wielu lat odchodzą od takiego modelu zatrudniania pracowników, a umowami o dzieło i zlecenie regulują tylko relacje z pracownikami sezonowymi lub takimi, którzy zatrudniani są do wykonywania konkretnych czynności. Całkowita likwidacja takich umów doprowadzi jednak do spadku atrakcyjności freelancerów na rynku i będzie powstrzymywać pracodawców przed zatrudnianiem pracowników sezonowych. Efekt może być także taki, że część kosztów będzie przerzucana na pracowników. Po prostu mniej oni zarobią – mówi prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie Hanna Mojsiuk.
Przedsiębiorcy przyznają, że nadużywanie umów cywilnoprawnych to zjawisko, z którym należy walczyć. Nie ma jednak wątpliwości również co do tego, że całkowita likwidacja takich umów doprowadzi do zmniejszenia elastyczności na rynku pracy, a atrakcyjność pracowników sezonowych i młodych na rynku pracy bardzo spadnie. To także zła wiadomość dla freelancerów oraz osób „dorabiających sobie”. Oskładkowanie ich umów doprowadzi do realnego zmniejszenia ich poziomu wynagrodzenia. W opinii Północnej Izby Gospodarczej najlepsze byłoby kompromisowe rozwiązanie – pozostawienie umów cywilnoprawnych, ale jednocześnie zwiększenie kontroli przedsiębiorców, czy są one odpowiednio wykorzystywane.
Czytaj więcej: Nowy Ład to dla nich szansa? "Jesteśmy regionem, w którym dużo osób zarabia najniższą pensję"
- Mamy wrażenie, że propozycja likwidacji umów cywilnoprawnych to próba rozwiązania problemu, który tak naprawdę sam się rozwiązał blisko dekadę temu. Obecnie – mimo pandemii – mamy do czynienia z rynkiem pracownika. Jeżeli ktoś chce przyciągnąć do siebie pracowników to umowa o pracę jest podstawą relacji zawodowej. Jesteśmy zwolennikami zdrowych relacji między pracownikiem i pracodawcą. Umowy cywilnoprawne swojego czasu były nadużywane. Obecnie jest to margines, który oczywiście nie powinien mieć miejsca - mówi Hanna Mojsiuk.
Jej zdaniem całkowita likwidacja umów cywilnoprawnych to poważna komplikacja dla branż, które zatrudniają pracowników sezonowych np. gastronomii, budownictwa, usług sezonowych czy hotelarstwa. Zatrudnianie na kilka tygodni pracownika na umowę o pracę często nie jest oczekiwane przez samego podejmującego pracę. Rynek zatrudniania powinien zachować pewną elastyczność.
Likwidacja umów cywilnoprawnych - opinie branży
- Oskładkowanie umów zleceń, a następnie ich likwidacja to rewolucyjna zmiana w relacjach pomiędzy pracownikiem i pracodawcą. Dla pracowników to pewne korzyści, ale i np. spadek dochodów jeżeli mówimy o zadaniach wykonywanych poza głównym etatem. Stracą osoby, które wykonują prace dorywcze czy prace dodatkowe – mówi Dorota Siedziniewska – Brzeźniak z firmy Idea HR. – W dużej mierze jest tak, że na umowach cywilnoprawnych pracują osoby, które chcą na nich pracować. To osoby, które nie chcą się związywać z jednym pracodawcą, wykonują zawody kreatywne, nie planują konkretnej kariery w danej firmie. Obawiam się także, że może to być koniec rynku freelancerów - dodaje ekspert.
Czytaj więcej: Eksperci rynku pracy oceniają Polski Ład. "Zabrakło tego, co kluczowe"
Z kolei Marcin Borowski z firmy LSJ HR Group, wskazuje, że nie zgadza się z nazywaniem umów cywilnoprawnych umowami „śmieciowymi”. W jego opinii ich obecność na rynku pracy nie jest problemem, problemem jest ewentualne ich nadużywanie.
- Takie umowy w obiegu mają swoje uzasadnienie, gwarantują one rynkowi pracy pewną elastyczność, mają korzyści i dla pracowników i dla pracodawców – mówi Marcin Borowski z firmy LSJ HR Group. – Zwiększy się udział umów o pracę na rynku, ale osoby mające umowy cywilnoprawne poza głównym etatem pewnie stracą. Trudno sobie wyobrazić, by zatrudniać na umowę o pracę człowieka, który ma np. namalować dla nas portret czy wykonać drobną usługę informatyczną. Możliwe jest również, że częściej będą zawierane umowy o pracę, ale w trybie tymczasowym – mówi Marcin Borowski.
KOMENTARZE (0)