• Polska będzie dążyć do zablokowania zaproponowanych przez Komisję Europejską zmian w dyrektywie o pracownikach delegowanych.
• W ocenie polskich źródeł dyplomatycznych propozycja ta jest tak zła, że trudno ją nawet poprawić.

"Projekt jest zbyt kiepski, by go naprawiać" - przyznał w czwartek pragnący zachować anonimowość dyplomata. Dodał, że taktyka Polski w unijnych pracach nad zmianą dyrektywy o pracownikach delegowanych będzie polegać na budowaniu i utrzymaniu mniejszości blokującej, ale także na przeciąganiu prac.
Propozycja zmiany dyrektywy przyjęta przez KE 8 marca zakłada, że pracownik wysłany przez pracodawcę do innego kraju UE powinien mieć prawo do takiego samego wynagrodzenia, jak pracownik lokalny, a nie tylko do płacy minimalnej. Miałby otrzymywać np. premie czy dodatki przysługujące pracownikom lokalnym. Według propozycji, gdy okres delegowania pracownika przekroczy 2 lata, powinien on być w pełni objęty przez prawo pracy kraju goszczącego.
Komisja tłumaczy swą propozycję koniecznością zapewnienia równej konkurencji na unijnym rynku pracy i usług, a także ochrony przed tzw. dumpingiem socjalnym, o który bogatsze kraje UE oskarżają często usługodawców z krajów biedniejszych, przede wszystkim Europy Środkowej i Wschodniej.
Polska jest krajem, który wysyła najwięcej pracowników delegowanych do innych państw unijnych. Według danych KE za 2014 r. z Polski pochodziło 428,4 tys. na blisko 2 mln wszystkich pracowników delegowanych w UE (22,3 proc.). Dlatego zmiany w dyrektywie najbardziej dotkną polskich usługodawców świadczących usługi za granicą.
Według źródeł unijnych propozycja KE budzi też sprzeciw innych państw. Są to przede wszystkim kraje UE z Europy Środkowej i Wschodniej, ale także Cypr i Malta. Z kolei Wielka Brytania, która zazwyczaj była przeciwna tego rodzaju ograniczeniom na wspólnym rynku, na razie nie angażuje się w dyskusję o budzącej kontrowersje dyrektywie, co związane jest z czerwcowym referendum w sprawie pozostania tego kraju w Unii.
Prawdopodobnie prace w gronie rządów państw UE i w Parlamencie Europejskim nad nowym projektem nie zostaną zakończone w tym półroczu, w trakcie holenderskiego przewodnictwa w Unii. Przeciwnicy projektu liczą na to, że następne prezydencje - słowacka, maltańska, brytyjska i estońska - mogą nie być już tak skore do przyśpieszania porozumienia w tej sprawie.
Według źródeł dyplomatycznych w Radzie UE (czyli w gronie rządów państw członkowskich) byłaby szansa na zablokowanie niekorzystnych dla Polski przepisów tylko wówczas, gdyby odwołano się do zapisanego w traktacie UE hamulca bezpieczeństwa i poproszono o głosowanie według starego systemu ważenia głosów, tzw. systemu nicejskiego.

Redakcja poleca
-
Zarządzanie
Rząd zgodził się o poszerzenie tarczy branżowej o kolejne biznesyWsparcie w ramach tzw. tarczy branżowej zostanie rozszerzone na kolejnych sześć kodów PKD i dotyczyć będzie m.in. hoteli, w tym turystycznych obiektów noclegowych i miejsc krótkotrwałego zakwaterowania - poinformował we wtorek resort rozwoju pracy i technologii.
-
-
-
KOMENTARZE (0)