Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod
tym linkiem.
- Jak podkreślają polscy przedsiębiorcy, Polska przegrała batalię o warunki międzynarodowego transportu drogowego.
- Zdaniem Konfederacji Lewiatan, przepisy są niekorzystne dla przedsiębiorstw z państw peryferyjnych UE, w tym Polski.
- Według nowych przepisów pojazdy wykonujące przewozy międzynarodowe m.in. będą musiały być wyposażone w drugą generację inteligentnego tachografu przed końcem 2024 r.
Unijni ministrowie transportu spotkali się w poniedziałek (3 grudnia 2018 r.) w Brukseli, aby przyjąć stanowisko w sprawie projektu przepisów dotyczących sektora transportu drogowego. Polscy przedsiębiorcy krytykują przyjęte przepisy.
- Prawdziwe intencje państw popierających rozwiązania przyjęte przez Radę ujawnił w emocjonalnym końcowym wystąpieniu niemiecki minister, który skarżył się, że w jego przygranicznym rodzinnym regionie na 20 ciężarówek aż 18 jest z zagraniczną rejestracją. Czy ma to związek z ochroną socjalną pracowników, czy raczej z ochroną własnego rynku? - pyta Maciej Wroński, prezes związku pracodawców „Transport Logistyka Polska".
- Tym razem zwyciężył relatywizm dużych państw, które bronią wspólny rynek i swobody unijne, gdy działają na ich korzyść. Jeśli mają na tym zyskać inne, słabsze państwa to podejmują takie inicjatywy jak właśnie Pakiet Mobilności - dodaje Wroński.
Pojazdy wykonujące przewozy międzynarodowe będą musiały wracać co 4 tygodnie do bazy eksploatacyjnej przewoźnika w państwie, w którym ma on siedzibę. (Fot. Shutterstock)
Nowe przepisy
Według nowych przepisów pojazdy wykonujące przewozy międzynarodowe będą musiały być wyposażone w drugą generację inteligentnego tachografu przed końcem 2024 r. Te urządzenia mają automatycznie rejestrować miejsce i czas przekroczenia granic państwowych oraz lokalizować czynności ładowania i rozładowywania.
Pojazdy wykonujące przewozy międzynarodowe będą musiały wracać co 4 tygodnie do bazy eksploatacyjnej przewoźnika w państwie, w którym ma on siedzibę.
W odniesieniu do kabotażu (operacje przedsiębiorstw transportowych przeprowadzane na rynku krajowym poza ich własnym krajem) Rada proponuje wprawdzie utrzymanie zasady dopuszczającej maksymalnie 3 operacje w ciągu 7 dni, ale wprowadza „cooling period" - następujący po tych operacjach 5 dniowy okres, w którym wykonywanie kolejnych przewozów kabotażowych będzie zabronione.
Przewoźnik będzie zobowiązany organizować harmonogramy pracy kierowców w taki sposób, aby mogli co najmniej wracać do domu co cztery tygodnie - lub, jeśli kierowca zdecyduje się na dwa skrócone tygodniowe odpoczynki, po trzech tygodniach podróży.
Regularny tygodniowy odpoczynek musi być obowiązkowo odebrany poza kabiną. Kierowca będzie musiał mieć przy sobie i okazywać podczas kontroli zapisy tachografu z 56 dni.
Wyłączenie z delegowania ma dotyczyć przewozu ładunku z państwa siedziby przewoźnika do innego państwa. I taki przewóz na użytek unijnych przepisów został zdefiniowany jako bilateralny. Z delegowania ma być wyłączony także przewóz powrotny do państwa siedziby przewoźnika po wykonaniu dostawy w ramach przewozu bilateralnego. W drodze do kraju docelowego i w drodze powrotnej, będzie dozwolony dodatkowy załadunek czy rozładunek w innych państwach po trasie przejazdu (w obu kierunkach) bez podlegania reżimowi delegowania. Możliwy jest także inny wariant - zero załadunków i rozładunków po trasie przewozu bilateralnego i dwa załadunki lub rozładunki w drodze powrotnej.
Wyłączenie ma też dotyczyć tranzytu. Pozostałe przewozy mają być całkowicie objęte delegowaniem.
Regularny tygodniowy odpoczynek musi być obowiązkowo odebrany poza kabiną. (For. Shutterstock)
Nie tylko Polska przeciwna
Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk uważa, że nowe przepisy narzucają obowiązki, które są "niestety nie do przyjęcia".
- Nie byliśmy w tym osamotnieni, kiedy mówiliśmy, że nie możemy poprzeć przede wszystkim rozwiązań, które zamiast prawdziwego kompromisu, zamiast zrównoważonych rozwiązań, zamiast przyczynić się do dobrego funkcjonowania jednolitego rynku, zakładają restrykcyjne, nieproporcjonalne, protekcjonistyczne środki. To artykułowaliśmy na każdym etapie debaty, która trwała od rana w Brukseli - wskazał w rozmowie z PAP.
Polska nie była jedynym krajem przeciwnym nowym regulacjom. - Przeciwko głosowały Polska, ale także i Węgry, Litwa, Łotwa, Malta, Bułgaria, Chorwacja, Irlandia, Belgia.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (0)