Sąd Okręgowy w Białymstoku uniewinnił w piątek oskarżonego o przyjęcie łapówek prezesa spółdzielni mleczarskiej w Mońkach (Podlaskie). Wyrok jest prawomocny.

- Był to czwarty proces w sprawie, która trwała od 2010 roku.
- Trzy wcześniejsze wyroki sądu rejonowego (pierwszy skazujący, dwa kolejne uniewinniające) były w II instancji uchylane i sprawa wracała do ponownego rozpoznania.
- W piątek, 5 lipca Sąd Okręgowy w Białymstoku nie przychylił się do apelacji prokuratury i uniewinnił mężczyznę.
Prokuratura zarzuciła prezesowi spółdzielni mleczarskiej w Mońkach Stanisławowi J. przyjęcie w związku z pełnieniem funkcji publicznej nie mniej niż 347 tys. zł łapówek. Według śledczych prezes miał od maja 2002 r. do listopada 2004 r. dostawać 10 proc. wartości od każdej faktury wystawionej przez firmę, która wygrywała przetargi ogłaszane przez spółdzielnię na wykonywanie prac remontowych.
W tej samej sprawie został oskarżony także były inspektor nadzoru inwestorskiego w spółdzielni, któremu śledczy zarzucili, że pośredniczył w przekazywaniu pieniędzy przez przedsiębiorcę - głównego świadka oskarżenia, za co też miał dostawać łapówki. Ze względu na śmierć inspektora Sąd Okręgowy w Białymstoku umorzył sprawę w tej części.
Obaj oskarżeni od początku się nie przyznawali. Twierdzili, że przedsiębiorca ich pomawia, a zarzuty to zemsta za to, że spółdzielnia zmieniła mu kosztorysy, ograniczając wypłatę pieniędzy.
W październiku ub. roku Sąd Rejonowy w Białymstoku obu oskarżonych uniewinnił. Ocenił, że są poważne wątpliwości co do wiarygodności kluczowego świadka. Uzasadniał, że przedsiębiorca przedstawiał fakty, co do których nie było żadnych innych dowodów bezpośrednich, a opinie biegłych nie rozstrzygnęły wątpliwości. Od tej decyzji odwołała się prokuratura.
Sąd Okręgowy w Białymstoku ocenił, że apelacja w części dotyczącej Stanisława J. nie zasługiwała na uwzględnienie. Jak uzasadniał sędzia Marek Wasiluk, sąd rejonowy zasadnie przyjął na podstawie zebranego materiału dowodowego, że nie można przypisać oskarżonemu zarzucanego mu czynu.

KOMENTARZE (0)