Zawarte w nowym Kodeksie pracy propozycje pomogą zlikwidować zjawisko zatrudniania na umowach śmieciowych? - Nie jest do końca pewne, czy nowe rozwiązania będą skutecznym lekiem na problemy obecnego rynku pracy - mówi profesor Uniwersytetu SWPS, dr hab. Monika Lewandowicz-Machnikowska.

- W połowie marca Komisja Kodyfikacyjna Prawa Pracy przedstawiła projekt nowego Kodeksu pracy. Do jego założeń jako pierwsi dotarli dziennikarze PulsHr.pl oraz WNP.pl.
- Już same propozycje zapisów, które się w nim znalazły, budziły sporo emocji. Teraz pojawił się kolejny krytyczny głos w dyskusji.
- Nie jest do końca pewne, czy zawarte w projekcie rozwiązania skutecznie wyeliminują obecne problemy rynku pracy.
Jak wskazuje Lewandowska-Machnikowska, może to być spowodowane tym, że przyczyna popularności tego typu umów tkwi nie tyle w wadach obecnego Kodeksu pracy, ile w niewłaściwym rozłożeniu ciężarów ekonomicznych związanych z zatrudnieniem na podstawie umowy o pracę i umów cywilnoprawnych oraz nieskutecznym egzekwowaniem prawa pracy.
- Zanim zatem wprowadzi się nowy, rozbudowany katalog umów warto może sprawdzić czy samo odpowiednie obciążenie składkami na ubezpieczenie społeczne istniejących umów, na podstawie których świadczona jest praca, nie pozwoli na wyeliminowanie patologii. Mówiąc obrazowo: leczenie ocenia się po jego skuteczności, a ta zależy nie tyle od poziomu innowacyjności leku, ile od tego, czy postawiono prawidłową diagnozę i dobrano do niej właściwe leczenie - komentuje profesor SWPS.

Jednocześnie zaznacza, że według niej, w projekcie kodeksu znalazły się rozwiązania bardzo potrzebne, dotyczące na przykład zatrudnienia pracowników domowych. Jej zdaniem, bez tego rodzaju regulacji nie uda się zlikwidować nielegalnego zatrudnienia w sferze niegospodarczej.
Jednocześnie podkreśla, że rzeczywista poprawa stanu prawa pracy wymaga tego, aby nowe propozycje poddano otwartej dyskusji i merytorycznej krytyce. Kierowanie ich od razu na ścieżkę legislacyjną nic dobrego nie wniesie.


KOMENTARZE (0)