Niewykonywanie lub nienależyte wykonywanie obowiązków pracowniczych, ale także świadczenie pracy na rzecz innego podmiotu mimo zakazu konkurencji lub wyrządzanie szkody pracodawcy w inny sposób. Tak prezentuje się lista przewinień, jakich dopuszczają się pracownicy na home office. Jak sprawdzić, co robią w czasie pracy z domu?
Ze względu na wykonywanie pracy w domu a nie w biurze, kontrola pracowników ogranicza się zazwyczaj do bieżącej korespondencji mailowej pracodawcy z pracownikiem lub monitoringu komputera. Co jednak w sytuacji, gdy działania te nie są wystarczające?
Eksperci z firmy doradczej zajmującej się problematyką absencji chorobowej, wskazują, że jeśli pracodawca podejrzewa, że dochodzi do nieprawidłowości, a opracowany regulamin home office, z którym zapoznali się i który zaakceptowali pracownicy, nie jest przestrzegany, ma prawo skontrolować podwładnych w ich miejscu zamieszkania.
- Kontrola odbywa się w miejscu zamieszkania pracowników, gdzie weryfikuje szczególnie to, czy w trakcie pracy zdalnej nie podejmują oni dodatkowej działalności lub nie wykorzystują tego czasu w inny, niezgody z jego przeznaczeniem sposób - mówi Mikołaj Zając, prezes Conperio.
Z ich analiz wynika, że do najczęstszych przypadków naruszeń należą nie tylko niewykonywanie lub nienależyte wykonywanie obowiązków pracowniczych, ale także świadczenie pracy na rzecz innego podmiotu mimo zakazu konkurencji lub wyrządzanie szkody pracodawcy w inny sposób. W niektórych sytuacjach postępowanie pracownika może zakończyć się nie tylko rozwiązaniem z nim stosunku pracy w trybie dyscyplinarnym, ale także poniesieniem innych konsekwencji prawnych, w tym także odpowiedzialności odszkodowawczej.
Kontrola pracowników przebywających na home office ma jednak za zadanie nie tylko wyłapać zwodniczych pracowników, ale także pomóc w usprawnieniu pracy tym uczciwym.
Na braku zaufania traci cała firma
Jak w rozmowie z PulsHR.pl wskazywała Paulina Mazur, konsultantka HR, propagatorka odpowiedzialnego employer brandingu, ostatnie okoliczności wywołały do tablicy menedżerów, ponieważ nie każdy jest przygotowany na zarządzanie zespołami rozproszonymi, nie każdy niestety zdał ten egzamin.
- W wielu organizacjach okazało się, że ludziom się nie ufa, a przejście na pracę zdalną obnażyło złe relacje panujące w zespołach i brak zaangażowania. Efekt „lockdownu" zweryfikował panujące w firmie relacje i kulturę, obnażył deklarowane zaufanie oraz zaangażowanie - komentuje Mazur.
Z kolei Anna Olejarski, rekruter i doradca personalny w K&K Selekt Centrum Doradztwa Personalnego podkreśla, że nadmierna kontrola nie prowadzi do niczego dobrego. - Powoduje wręcz odwrotny skutek; pracownik zamiast skupić się na swoich obowiązkach szuka rozwiązań, jak walczyć z góry narzuconą kontrolą - twierdzi Anna Olejarski.
Jak dodaje, przede wszystkim działając w taki sposób tracimy zaufanie naszych podwładnych. Osoba stale kontrolowana traci poczucie bezpieczeństwa, nie jest pewna swoich działań. Mając poczucie bycia podglądanym traci się poczucie stabilności, pracownik czuje się niepewnie, zapał ustępuje zniechęceniu. A na tym wszystkim traci cała firma...
- W pracy zdalnej potrzebne jest zaufanie przełożonych i zaangażowanie pracowników. A to nie jest możliwe bez wcześniejszego zbudowania i pielęgnowania kultury opartej na partnerstwie, współpracy i zaufaniu. Jak mawia Patty McCord (współtwórczyni kultury Netflix), przydaje się traktowanie pracowników jak dorosłych - podsumowuje Paulina Mazur.
Sprawdzić, czy jest bezpiecznie
Na tym nie koniec problemów. Wciąż zdecydowana większość Polaków, szczególnie pracowników fizycznych, pracuje w zakładach pracy. Szefowie musieli nauczyć się organizować pracę w dobie koronawirusa - mają obowiązek zapewnienia dodatkowych środków ochrony osobistej oraz zorganizowania pracy w sposób pozwalający na zachowanie dystansu społecznego. Jednak nie wszyscy pracownicy czują się komfortowo po powrocie do pracy w firmach, a od początku trwania pandemii dochodzi do głośnych przypadków zakażeń koronawirusem w dużych zakładach pracy na terenie całego kraju. Jak zatem zadbać o bezpieczeństwo? Pomóc może audyt przeciwepidemiczny, którego celem jest zbadanie stopnia bezpieczeństwa na terenie przedsiębiorstwa oraz wskazanie punktów krytycznych, które warto poprawić, by zwiększyć ochronę pracowników.
Czytaj więcej: Nowe realia rynku pracy – trudna sztuka adaptacji
- Pandemia koronawirusa spowodowała konieczność wprowadzenia szeregu zmian w zakresie BHP w zakładach pracy. Audyt przeciwepidemiczny, w trakcie którego analizowane i oceniane są procedury oraz ich przestrzeganie przez pracowników, pozwala określić i wdrożyć elementy wymagające poprawy w celu zapewnienia najwyższego stopnia bezpieczeństwa. Audyt rozpoczyna się w momencie wejścia audytora na teren zakładu pracy i opiera się na kontroli czterech obszarów – produkcji, biura i administracji, obszaru magazynu oraz tzw. obszarów wspólnych. Poprawa stopnia bezpieczeństwa przyczynia się do zminimalizowania ryzyka wystąpienia przypadków COVID-19 wśród załogi, tym samym minimalizuje ryzyko zbiorowej kwarantanny lub zamknięcia firmy – podsumowuje Mikołaj Zając.
Audytorzy przeprowadzają na podstawie obserwacji także analizę i ocenę procedur dotyczących wejścia na teren firmy osób z zewnątrz. W ramach badania prowadzona jest również analiza i ocena procedur dotyczących przypadku podejrzenia COVID-19 u pracownika zakładu.
Warto pamiętać, że PIP prowadzi kontrole pracodawców pod kątem przestrzegania przepisów związanych z ochroną przed rozprzestrzenianiem się COVID-19. PIP podała, że zakończyła 2760 kontroli sprawdzających warunki higieniczne i bezpieczeństwo antycovidowe (dane za okres od 21 sierpnia do 9 września). Odwiedziła 1537 firm, w których pracuje 66 056 osób.
KOMENTARZE (0)