Choć we wrześniu minął rok od nowelizacji Kodeksu pracy – zmiany obejmowały m.in. ustalenia dotyczące działań antydyskryminacyjnych i antymobbingowych – to wciąż niewiele osób w Polsce zgłasza przełożonym nierówne traktowanie.
7 września 2019 roku weszła w życie nowelizacja Kodeksu pracy, która obejmowała zapisy dotyczące m.in. nierównego traktowania pracowników i mobbingu. Nowe przepisy miały na celu uregulowanie dotychczasowych wątpliwości - w interesie pracowników. To oni mogą wskazać obszar, który ich zdaniem spowodował dyskryminację.
Zgodnie z nowelizacją pracodawcy powinni poinformować pracowników, komu i w jakich przypadkach mogą zgłaszać dyskryminacyjne zachowania. W praktyce zatem zatrudnieni powinni wiedzieć, do kogo się udać, jeśli spotkają się z nierównym traktowaniem. Jak jest w rzeczywistości?
Jak wynika z badania ADP, problem dyskryminacji dotyczy aż 30 proc. polskich pracowników. Najczęściej nierówne traktowanie związane jest wiekiem (10 proc.), wyglądem (6 proc.) i płcią (6 proc.).
O dyskryminacji ze względu na płeć znacznie częściej informują kobiety – 10 proc. z nich spotkało się z tym zjawiskiem, tak samo uważa jedynie 2 proc. mężczyzn. Co ciekawe, na zachowania dyskryminacyjne ze względu na wiek skarżą się zarówno pracownicy w wieku 55+ (20 proc.), jak również w wieku 18-24 lata (15 proc.).
- Jak wynika z badania ADP, w ciągu roku zwiększyła się liczba osób, które doświadczyły dyskryminacji ze względu na wiek. Problem ten dotyczy szczególnie osób powyżej 55 lat. Rok temu na tzw. ageizm zwracało uwagę 13 proc. pracowników w tym wieku. W tegorocznej edycji badania ich odsetek wyniósł już ponad 20 proc. Może mieć to źródło w niesłusznym założeniu, że młodsze osoby lepiej radzą sobie z wyzwaniami dotyczącymi cyfryzacji i nowoczesnych technologii - komentuje Anna Barbachowska, szefowa pionu zarządzania zasobami ludzkimi w ADP Polska.
Czytaj też: Pracownicy 45+ mają atuty, ale pracodawcy wolą młodszych
- Z kolei pracownicy z pokolenia Z mogą odczuwać dyskryminację z powodu protekcjonalnego traktowania przez przełożonych. Wciąż obecne jest założenie, że młody wiek idzie w parze z beztroską i niewielkim doświadczeniem zawodowym, przez co pracodawcy nie powierzają młodszym pracownikom bardziej odpowiedzialnych zadań - dodaje.
Polacy nie wiedzą komu zgłosić dyskryminacyjne zachowania w ich firmie. (Fot. Shutterstock)
Przyzwolenie na nierówność
Jak się okazuje, Polacy nie wiedzą, komu zgłosić dyskryminacyjne zachowania w ich firmie. Choć 37 proc. uważa, że czułoby się komfortowo informując o nierównym traktowaniu, to tylko 47 proc. deklaruje, że wie, do kogo mogłoby się z tym zwrócić.
Spora część przedsiębiorstw w Polsce nie tylko pozwala na dyskryminację, ale też nie ma odpowiednich zespołów, które mogłyby takie skargi przyjmować. Niemal 15 proc. badanych uważa, że w ich miejscu pracy nie przestrzega się dobrych praktyk związanych z równym traktowaniem, a ponad 10 proc. twierdzi, że ich firma nie ma właściwego działu HR, który przyjąłby informację o dyskryminacyjnym zachowaniu.
- Świadomość Polaków dotycząca dyskryminacji nie jest na wysokim poziomie. Jak wynika z badania Rzecznika Praw Obywatelskich, choć większość społeczeństwa raczej prawidłowo rozpoznaje nierówne traktowanie, to niewiele osób wie, że takie zachowania są prawnie zakazane. Stąd też mało pracowników informuje o nich przełożonych. Co ciekawe, choć z dyskryminacją częściej spotykają się kobiety, to jednocześnie mniej z nich deklaruje gotowość do zgłaszania problemu. Wynika to z tego, że Polki wciąż wolą załatwiać takie sprawy „po cichu” lub boją się konsekwencji zgłoszenia problemu ale też po prostu nie wiedzą, że takie zachowania łamią ich prawa – twierdzi Anna Barbachowska.
Podręczny słownik dyskryminacji
Warto zwrócić uwagę, że choć pojęcia mobbingu i dyskryminacji są często używane zamiennie, to mają inne znaczenie.
- Oznaczają one inne zjawiska, choć w pewnych zakresach istnieje między nimi zbieżność - tłumaczy Piotr Graczyk, adwokat w Kancelarii Raczkowski.
Aby mówić o mobbingu, musimy mieć do czynienia ze spełnieniem szeregu przesłanek. Jeśli choć jedna z nich nie istnieje, to nie mamy o czynienia z mobbingiem.
- Mobbing to nękanie pracownika, które ma charakter długotrwały i uporczywy, a więc musi trwać dłuższy czas. Ponadto zachowania te mają doprowadzić do spadku samooceny zawodowej. Ten element jest krytykowany, ponieważ osoba, która jest bardziej odporna psychicznie i ma wyższe poczucie własnej wartości, zgodnie z definicją – choć brzmi to absurdalnie – powinna pozwolić na nękanie ze strony szefa tak długo, aż samoocena zacznie spadać – ocenia dr Magdalena Kuba, prawnik z Katedry Prawa Pracy Akademii Leona Koźmińskiego.
Czytaj też: Mobbing po polsku. Jak zapobiec nękaniu w miejscu pracy?
- Dodatkowo według definicji zachowanie mobbingowe powinno powodować bądź mieć na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, a także izolację czy nawet wyeliminowanie go z zespołu – mówi Kuba.
Tylko, jeżeli zachowanie pracownika czy menedżera spełnia wszystkie powyższe przesłanki, to możemy mówić o mobbingu.
Spora część przedsiębiorstw w Polsce nie tylko pozwala na dyskryminację, ale też nie ma odpowiednich zespołów, które mogłyby takie skargi przyjmować. (Fot. Shutterstock)
- Dyskryminacja polega z kolei na gorszym traktowaniu konkretnej osoby ze względu na określoną cechę. Katalog tych cech jest otwarty. Rodzajem dyskryminacji jest molestowanie, które ma pewne podobieństwa do mobbingu. Molestowaniem jest niepożądane zachowanie, którego celem lub skutkiem jest naruszenie godności pracownika i stworzenie wobec niego zastraszającej, wrogiej, poniżającej, upokarzającej lub uwłaczającej atmosfery – wyjaśnia Piotr Graczyk.
To, że pracownicy nie rozumieją definicji mobbingu, potwierdza również badanie „Bezpieczeństwo Pracy w Polsce 2019. Mobbing, depresja, stres w miejscu pracy”, przeprowadzonym na zlecenie Koalicji Bezpieczni w Pracy, aż 46 proc. respondentów stwierdziło, że było ofiarami mobbingu.
Jak zauważa Ewa Gawrysiak, sales and end user marketing manager w TenCate, ekspertka Koalicji Bezpieczni w Pracy, pokazuje to nie tyle skalę problemu, co niezrozumienie w pełni tego zjawiska.
- Z jednej strony wszelkiego rodzaju niestosowne zachowania przełożonych czy współpracowników interpretowane są jako mobbing, nawet gdy nim nie są, bo ten ma jedną, konkretną definicję. Z drugiej strony jest zapewne jakaś grupa, która negatywne zjawiska nawet już podpadające pod definicję mobbingu bagatelizuje i błędnie postrzega jako „szorstki typ zarządzania” - wskazuje Gawrysiak.
W badaniu Koalicji Bezpieczni w Pracy respondenci najczęściej wskazywali, że mobbing jest nękaniem (22 proc.), stresem, presją, wymuszaniem (15 proc.), prześladowaniem (15 proc.), znęcaniem się psychicznym (12 proc.), przemocą psychiczną, poniżaniem (12 proc). 3 proc. wskazało na dyskryminację, a 1 proc. na nieodpowiednie, nierówne traktowanie pracowników.
KOMENTARZE (1)