- Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wydało komunikat, z którego wynika, że w szczycie piątej fali koronawirusa aż jedna trzecia pracowników może nie mieć jak pracować.
- Dopadnie ich wirus lub zostaną uziemieni w domu na kwarantannie lub izolacji. Oznacza to, że nawet 5 mln pracujących Polaków może nie mieć możliwości wyjść do pracy.
- Ta prognoza jest bardzo realna, zresztą już zaczyna się sprawdzać (...) może dość do paraliżu w zakładach pracy - przestrzega prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Wtorkowe (18 stycznia) dane Ministerstwa Zdrowia mówią o 19 652 nowych, wykrytych przypadkach zakażenia koronawirusem. Wczoraj zmarło 377 osób z COVID-19. Zaś liczba zakażonych w Polsce od początku epidemii wyniosła już ponad 4,3 mln osób, zmarło ponad 102,6 tys. chorych. Tylko wczoraj - jednego dnia! - na kwarantannie przebywało 377 696 osób.
Już same te liczby nie napawają optymizmem, tymczasem w najbliższych dniach sytuacja ma być jeszcze gorsza. W poniedziałek (17 stycznia) minister zdrowia Adam Niedzielski podczas specjalnej konferencji prasowej poinformował, że wedle szacunków w szczycie piątej fali ma być od 60 tys. do 140 tys. infekcji dziennie. Minister podkreślał też, że jeśli te prognozy się sprawdzą, to w szpitalach będziemy mieli do czynienia z tak dużym obciążeniem personelu, jak nigdy od początku pandemii.
Z kolei, z ujawnionego przez portal tvn24.pl komunikatu wynika, że Rządowe Centrum Bezpieczeństwa potraktowało sprawę zbliżającej się piątej fali za tak poważną, że uznało za konieczne ostrzeżenie przed nadchodzącymi problemami spółki odpowiedzialne za infrastrukturę krytyczną w naszym kraju.
Analiza RCB podaje, że podczas piątej fali, która przecież ma rozpocząć się już za dwa tygodnie (resort zdrowia podaje, że rozpocznie się pod koniec stycznia), nawet jedna trzecia pracowników może być niezdolna do pracy. Zatrzyma ich w domach wirus lub przymusowa kwarantanna, lub izolacja.
Realna prognoza
- Ta prognoza jest bardzo realna, zresztą już zaczyna się sprawdzać. W Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, w którym pracuję, we wtorek (18 stycznia) na jednym z oddziałów została wyłącznie pani ordynator i kilku pracowników. Większość zespołu jest zarażona COVID-19. Pracownicy byli
zaszczepieni, więc przechodzą chorobę lekko, ale to nie zmienia faktu, że muszą zostać w domu - mówi prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. (fot. PAP/Marcin Obara)
Jak dodaje, w związku z tym może dość do paraliżu w miejscach pracy. Po prostu nie będzie miał kto pracować.
- Medycy to akurat grupa zawodowa, której duży odsetek pracowników przyjął szczepienie. Natomiast, jeśli sytuacja będzie dotyczyła innych grup zawodowych, mniej wyszczepionych, to problem może być jeszcze bardziej widoczny. Wirus spowoduje nie tylko, że będzie wyższa absencja w zakładach pracy, ale niezaszczepione osoby będą przechodziły chorobę ciężej i dłużej, mając poważniejsze powikłania, to wszystko będzie przekładało się na poważniejsze problemy organizacyjne w funkcjonowaniu firm - podkreśla prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Było gorzej, niż 30 proc. nieobecnych
Jak na te dane zapatrują się firmy? Śmiało można stwierdzić, że PKP ma spore doświadczenie w funkcjonowaniu bez pełnego składu. Jak podała firma, w jednym ze szczytowych momentów pandemii w 2021 roku z pracy było wyłączonych aż około 45 proc. pracowników.
Kolejowa grupa nie planuje wprowadzać nowych działań przed prognozowanym covidowym Armageddonem. Już wcześniej wprowadziła procedury minimalizujące ryzyko rozprzestrzeniania się choroby.
- Zmieniliśmy organizację pracy (praca zdalna), wprowadziliśmy telepracę, instrukcje dotyczące reżimu sanitarnego w spółce i konsekwentnie staramy się ich przestrzegać, przekazujemy pracownikom komunikaty dotyczące zagrożenia zarażeniem SARS-CoV-2, wprowadziliśmy też możliwość skorzystania z dni wolnych (płatnych) na szczepienia przeciw COVID-19 - wymienia Agnieszka Jurewicz z PKP. Jak dodaje, konsekwencją walki z wirusem było też zakupienie dodatkowego sprzętu IT oraz realizacja możliwych do wykonania działań za pośrednictwem systemów IT.
Siedem razy mniej zakażeń, niż w szczytowych momentach
Nowych rozwiązań nie planuje wprowadzać również Budimex. Jak podkreśla Michał Wrzosek, rzecznik prasowy Budimex, stosowane dotychczas przez firmę metody po prostu się sprawdzają. Firma budowlana najwyższe poziomy zachorowań notowała w II fali na jesieni 2020 roku, ale mimo to wszystkie budowy pracowały. Od tej pory sytuacja poprawia się.
(fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk)
- Obecnie zdecydowana większość naszych pracowników jest zaszczepiona. Wielu z nich, jak również ich rodziny i kontrahenci, skorzystało z akcji szczepień, którą organizowaliśmy w połowie 2021 roku. Obecnie poziom zachorowań, który notujemy, jest 7-krotnie niższy niż w czasie II i III fali w zeszłym roku i jest to mniej niż 30 osób chorych na 7 tysięcy pracowników - wylicza Michał Wrzosek.
Jak dodaje, Budimex stosuje cały czas te same metody ochronne, które były w czasie poprzednich fal, a są to: testowanie pracowników, praca hybrydowa, maski i środki dezynfekcyjne w miejscach pracy oraz praca zdalna dla osób, które miały kontakt z zarażonymi.
- Obecna sytuacja epidemiologiczna w firmie nie wpływa na ciągłość realizowanych budów. Bardziej obserwujemy problemy z dostawą niektórych materiałów z powodu problemów z łańcuchami dostaw na skutek pandemii zza granicy, niż z powodów zdrowotnych naszych ludzi. Pandemia ma wpływ na dostawy niektórych komponentów urządzeń elektrycznych bądź energetycznych z Azji czy Kanady. Takie problemy dotyczą nie więcej niż 2 proc. budów, więc jest to zaledwie promil realizowanych kontraktów - dodaje.
Walka od początku pandemii
W podobnym tonie wypowiada się Danuta Pawłowska, dyrektor działu BHP w sieci Biedronka.
- Bezpieczeństwo naszych klientów i pracowników było i pozostaje dla nas absolutnym priorytetem. Już na samym początku pandemii wprowadziliśmy wiele rozwiązań wciąż obowiązujących w placówkach i dodatkowo zwiększających bezpieczeństwo. To m.in. specjalne osłony kas z pleksiglasu a także rękawiczki jednorazowe lub płyny dezynfekujące w sklepach. Pracownicy mają obowiązek stosować się do obowiązujących wytycznych dotyczących noszenia maseczek, przeszkoleni są również w zakresie obowiązujących wyjątków i aktualnych zasad. Podkreślamy, że działamy zawsze w oparciu o obowiązujące przepisy i w zgodzie z zaleceniami Ministerstwa Zdrowia oraz Głównego Inspektoratu Sanitarnego - zaznacza Danuta Pawłowska.
Dodaje też, że z kolei pracownicy biurowi pracują w systemie rotacyjnym, aby minimalizować ryzyko epidemiologiczne – część jest na co dzień w biurach, część pracuje zdalnie.
- Pracujący w biurach są zobligowani do stosowania dystansu społecznego i noszenia maseczek poza stanowiskami pracy. Spotkania, zawsze gdy to możliwe, odbywają się w formie online. Naszym pracownikom przypominamy regularnie, że obecnie najskuteczniejszą formą zapobiegania rozprzestrzenianiu się wirusa są szczepienia - wymienia Danuta Pawłowska.
2000 zł bonusu dla zaszczepionych
Z kolei w związku z zagrożeniem wariantem omikron ArcelorMittal Poland, który zatrudnia ponad 10 tys. pracowników, planuje wykonać kolejne kroki, by zmniejszyć ryzyko zakażenia. Firma m.in. wprowadzi polecenie wykonywania pracy z domu dla wszystkich pracowników umysłowych z funkcji wsparcia, a także wstrzyma szkolenia w Kampusie zlokalizowanym w Dąbrowie Górniczej.
- Musimy pamiętać, że jesteśmy zakładem produkcyjnym i większość pracowników nie może wykonywać pracy z domu, dlatego tak ważna jest zasada DDM – dezynfekcja, dystans, maseczki. Wśród naszych pracowników obserwujemy dużą dyscyplinę w stosowaniu wdrożonych zasad i to główne dzięki temu możemy ograniczyć wpływ pandemii na ciągłość produkcji w naszych zakładach - przyznaje Stanisław Ból, dyrektor personalny ArcelorMittal Poland.
Warto przypomnieć, że firma już na samym początku pandemii uruchomiła sztab kryzysowy, któremu przewodzi wiceprezes ArcelorMittal Poland. W jego skład wchodzą specjaliści mogący od razu podejmować ważne decyzje. Bo, jak słyszymy w firmie, krótki czas reakcji i podejmowania decyzji to kluczowe czynniki w przeciwdziałaniu skutkom pandemii.
(fot. PAP/ Jakub Kaczmarczyk)
- Jeszcze w pierwszych dniach pandemii wprowadziliśmy pomiar temperatury ciała przy wejściu na teren zakładu. Cały czas utrzymujemy obowiązek noszenia maseczek - zarówno na terenach otwartych, jak i zamkniętych. Stosujemy codzienną dezynfekcję szatni oraz łaźni, z których korzystają nasi pracownicy. Kilka razy dziennie przeprowadzamy dezynfekcję m.in. wind, klamek i włączników oświetlenia. Na własny koszt testujemy pracowników, którzy mieli kontakt z osobami zakażonymi, każdorazowo przed ich powrotem do pracy. Uruchomiliśmy przewóz sanitarny do lekarza lub domu dla pracowników, którzy wykazują symptomy chorobowe. We współpracy z Fundacją Ochrony Zdrowia uruchomiliśmy pakiet rehabilitacyjny dla pracowników, którzy COVID-19 przeszli i borykają się z jego skutkami - wymienia Stanisław Ból.
Zaś w grudniu ubiegłego roku, w porozumieniu z organizacjami związkowymi, firma wprowadziła nowe rozwiązanie mające zachęcać do szczepień. Jest to bonus w wysokości 2000 zł dla w pełni zaszczepionych pracowników.
- Program cieszy się ogromnym zainteresowaniem – w ciągu zaledwie trzech tygodni otrzymaliśmy 4500 wniosków o jego wypłatę, a wciąż intensywnie napływają kolejne zgłoszenia. To pozwala zakładać, że poziom szczepień wśród naszych pracowników jest znaczący - przyznaje dyrektor personalny ArcelorMittal Poland.
Jak walczyć z COVID-19?
Prof. Andrzej Matyja zapytany o to, czy jest szansa wyhamować skalę piątej fali pandemii mówi tak:
- Pracodawcy powinny otrzymać prawne narzędzia do egzekwowania wyszczepienia, wyniku aktualnego testu, bądź zaświadczenia o przechorowaniu COVID-19. Ustawę wprowadzającą takie możliwości należy przyjąć natychmiast. Nie można przedłużać nad nią prac, bo każdy dzień
zwłoki zwiększa problem - podkreśla prezes NRL.
Dodaje też, że wprowadzanie obowiązkowych szczepień również jest konieczne. Jednak jest to działanie długofalowe.
- Wprowadzenie tego obowiązku jest potrzebne i to jak najszybciej, ponieważ należy przyspieszyć moment uzyskania pełnej odporności jak największej liczby osób. Należy pamiętać, że osoby, które do tej pory nie zaszczepiły się nawet 1 dawką, zyskają odporność za kilka miesięcy, po przyjęciu wszystkich dawek szczepienia. Piąta fala uderzy za kilkanaście dni. W tej chwili jedyną drogą zatrzymania nadmiarowej liczby zgonów jest wyłapanie szybko tych, którzy są roznosicielami - podkreśla.
Zaznacza, że obowiązek szczepień powinien dotyczyć wszystkich tych grup zawodowych, które mają styczność z innymi, np. nauczycieli czy policjantów.
Rząd za weryfikacją szczepień
We wtorek (18 stycznia) Rada Ministrów pozytywnie oceniła poselski projekt ustawy o weryfikacji covidowej. Chodzi o poselski projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach zapewniających możliwość prowadzenia działalności gospodarczej w czasie epidemii COVID-19. Projekt przygotowała grupa posłów PiS, m.in. Czesław Hoc. Zaś dyskusje nad jego zapisami za każdym razem wywoływały sporo emocji.
Minister zdrowia na konferencji podkreślił, że projekt tej ustawy jest kluczowym narzędziem do walki z piątą falą koronawirusa.
Zgodnie z nim pracodawca będzie mógł żądać od pracownika lub osoby pozostającej w stosunku cywilnoprawnym z tym pracodawcą okazania informacji o wykonaniu szczepienia przeciwko COVID-19, posiadaniu ważnego negatywnego wyniku testu diagnostycznego w kierunku SARS-CoV-2 lub informacji o przebytej infekcji wirusa SARS-CoV-2. Pracownicy lub osoby, które pozostają w stosunku cywilnoprawnym z pracodawcą, będą mogły wykonywać nieodpłatne testy w kierunku SARS-CoV-2, w tym finansowane z pieniędzy publicznych. Pracodawca otrzyma również prawo do delegowania pracowników do obowiązków poza stałym miejscem pracy lub do innego rodzaju pracy.
- Dotyczyć to będzie osób, które przekazały informacje o braku zaszczepienia przeciwko COVID-19 lub braku przebycia infekcji wirusa SARS-CoV-2. Chodzi także o osoby, które mają pozytywny wynik testu diagnostycznego w kierunku SARS-CoV-2 - podkreślono.
Jednocześnie podano, że weryfikacja tożsamości w zakładach pracy odbywać się będzie przez okazanie dokumentu poświadczającego stan zdrowia w kontekście choroby COVID-19.
- Chodzi tu przede wszystkim o unijne cyfrowe zaświadczenie COVID albo uproszczony certyfikat wraz z wizerunkiem osoby, której dane dotyczą. Będzie można dokonać tego za pomocą nowej aplikacji mobilnej (Skanera Certyfikatów COVID), udostępnionej bezpłatnie przez Centrum e-Zdrowia - wyjaśniono.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (37)