×

Subskrybuj newsletter
pulshr.pl

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole
PARTNERZY PORTALU

Macron myli się w sprawie delegowania pracowników. Przy ksenofobicznym nastawieniu, zarobią bandyci zatrudniający na czarno

Dr Marek Benio, wiceprezes Inicjatywy Mobilności Pracy (IMP), największego w Europie think tanku zajmującego się tematyką delegowania pracowników przyszłość firm tej branży ocenia ze smutkiem. - Małe firmy rodzinne będą miały niewielkie szanse na przetrwanie, a to sól tego sektora. Natomiast pracujący za granicą wiedzą, że ich kwalifikacje są w krajach UE potrzebne i mile widziane. Jeśli zbankrutuje firma, która ich delegowała, będą mieli do wyboru: albo znaleźć pracę w Polsce za mniejsze pieniądze i niekoniecznie w swojej specjalizacji albo zatrudnić się bezpośrednio w państwie przyjmującym „na czarno”- mówi w rozmowie z PulsHR.pl Marek Benio.

Macron myli się w sprawie delegowania pracowników. Przy ksenofobicznym nastawieniu, zarobią bandyci zatrudniający na czarno
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 23 września 2022
REKLAMA
Europejski Kongres Gospodarczy
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.

• Przyjęcie przez UE dyrektywy dotyczącej pracowników delegowanych raczej nie będzie miało miejsca w tym roku – zauważa w rozmowie z PulsHR.pl dr Marek Benio.

• Wiele zależy od postawy rządów państw, z których wywodzi się większość pracowników delegowanych – podkreśla.

• Otwarty i konkurencyjny rynek w UE zostanie zachowany, a polskie firmy dalej będą mogły delegować tam pracowników - przekonuje.

****

Wraz z końcem lata rośnie niepokój pracodawców firm, którzy prowadzą biznes w Europie Zachodniej. Grzmią, że kiedy po wakacjach UE wprowadzi zmiany w dyrektywie ws. pracowników delegowanych część firm zbankrutuje i wzrośnie bezrobocie, bo Emmanuel Macron już tworzy koalicję przeciw Polsce i Węgrom. To realne zagrożenie, czy tylko sensacja na lato, realna tak samo, jak potwór z Loch Ness?

Marek Benio: - Tak naprawdę nie wiadomo, kiedy dyrektywa zostanie uchwalona. I czy na pewno. Głosowanie w komisji ds. zatrudnienia w Parlamencie Europejskim jest przewidziane na 28 września br., natomiast w Radzie Europy w październiku. Później będą tzw. posiedzenia trilogowe, czyli negocjacje trzech instytucji: Komisji, Parlamentu i reprezentacji Rady Europejskiej, które zakończy przyjęcie wspólnego stanowiska. Dopiero wówczas PE ostatecznie przegłosuje uzgodnioną wersję.

W optymistycznej wersji można przyjąć, że nowelizacja zostanie uchwalona przez PE w tym roku. Moje doświadczenia w pracy nad dokumentami prawa europejskiego podpowiadają jednak, że realnie będzie to pierwsza połowa przyszłego roku.

Poprzednia praca nad dyrektywą dotyczącą pracowników delegowanych, tzw. wdrożeniowa, trwała dwa lata. Ponieważ obecnie nie ma jednomyślności co do nowych przepisów, są ogromne różnice zdań między państwami Europy Środkowo-Wschodniej i tzw. starej piętnastki, negocjacje mogą potrwać dłużej.

Czyli polskie firmy delegujące pracowników nie mają się czego bać?

Nie do końca. Wiele zależy od postawy rządów państw, z których wywodzi się większość pracowników delegowanych. To oni zyskują najwięcej na wprowadzeniu nowych rozwiązań ponieważ ich zarobki na czas delegowania gwałtownie wrosną.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
PODOBAŁO SIĘ? PODZIEL SIĘ NA FACEBOOKU

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

KOMENTARZE (2)

Do artykułu: Macron myli się w sprawie delegowania pracowników. Przy ksenofobicznym nastawieniu, zarobią bandyci zatrudniający na czarno

Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum
  • Alicja 2017-08-29 21:46:09

    Tak naprawdę, to delegowanie samo w sobie stało się biznesem i cała schizofrenia wokół - służy tylko ukrywaniu tej działalności. Naszym agencjom, które uzurpują sobie rolę jedynych pracodawców - wbrew całej hipokryzji o wysokich zarobkach - zależy tylko na zyskach własnych, które zdobywały wykorzystując takie właśnie niuanse słowne, jak wspomniane "wynagrodzenie" i "stawka minimalna", nigdy nie dopatrując się krzywdy pracownika. Prawda jest taka, że małe są podporządkowane większym i te większe przetrwają........jeśli bedą ciągle manipulować opinią publiczną, udzielając takich krasomówczych wywiadów, bez pokrycia w rzeczywistości - za to z wielką charyzmą napadania na wszystko co stanie na przeszkodzie do pieniędzy za handel usługami i ich wykonawcami. Fikcja prawna jaką stosują ma zadanie prowokowania sprzecznych interpretacji prawa i omijania tych nie wygodnych. Cyfry jakie podają "eksperci delegowania" - przyprawiają o zawrót głowy laików, ale nie maja odbicia w rzeczywistości.......chociażby głośno podnoszona liczba delegowanych, którzy mieliby stracić pracę. O tym mówi kolega "specjalisty" cyt."... do tego trzeba dodać całą administrację w kraju. W sumie z naszych szacunków wynika, że mówimy o 900 tyś etatów..." Czy trzeba jeszcze coś dodawać?.....no chyba tyle, że za wypowiedziane słowa też ponosi się odpowiedzialność. A tych słów było już za dużo.

  • ono 2017-08-28 10:13:13

    kur... a może niech unia wprowadzi takie same płace minimalne w całej UE? ale kto wtedy chciałby pracować u niemieszkaów???????????? unia bez granic... przyzwoitości.

REKLAMA

Nie przegap żadnej nowości!

Subskrybuj newsletter PulsHR.pl


REKLAMA