Jeżeli po 14 dniach luzowania restrykcji liczba zachorowań na koronawirusa będzie większa niż 6-7 tysięcy zakażeń dziennie, to będziemy myśleć nad krokiem wstecz - poinformowała wiceminister rozwoju, pracy i technologii Olga Semeniuk.

- 14 kolejnych dni może zadziałać w dwie strony: zarówno w tę pozytywną, jak i negatywną - powiedziała minister Olga Semeniuk.
- Po 14 dniach musimy być wszyscy gotowi - zarówno przedsiębiorcy, jak i społeczeństwo - na to, że być może będziemy musieli wykonać krok w tył - podkreśliła.
- Wskazała, że de facto trzy branże są w pełnym lockdownie: gastronomia, kluby fitness i siłownie. Jak mówiła, w ich przypadku, mamy do czynienia z pełnym zamknięciem.
"Warunkowość otwarcia dotyczy konkretnie czasu 14 dni. Od momentu otwarcia 12 lutego do 50 proc. obłożenia hoteli, teatrów, kin i obiektów sportowych - będziemy obserwowali ten stan epidemiczny. Jeżeli te liczby będą regularne - tak, jak do tej pory - czego efektem był ten krok do przodu, na który się zdecydowaliśmy w ramach otwarcia, to wtedy będziemy myśleli o tym, jak inne protokoły bezpieczeństwa - pewnie w innych branżach - sukcesywnie wdrażać. Oczywiście jeśli pozwoli na to sytuacja w Europie" - powiedziała na antenie Programu I Polskiego Radia wiceminister Semeniuk.
Zastrzegła jednak, że jeżeli "po 14 dniach okaże się, że te liczby zaczynają być coraz większe (...), że są wyższe niż 6-7 tysięcy zakażeń dziennie, to wtedy już będziemy myśleć nad krokiem wstecz".
Jak tłumaczyła, 14 kolejnych dni może zadziałać w dwie strony: zarówno w tę pozytywną, jak i negatywną. "Po 14 dniach musimy być wszyscy gotowi - zarówno przedsiębiorcy, jak i społeczeństwo - na to, że być może będziemy musieli wykonać krok w tył" - podkreśliła.

KOMENTARZE (0)