- Monika Smulewicz z Grant Thornton zauważa, że tempo wprowadzania Polskiego Ładu było bardzo szybkie.
- Jej zdaniem ze ze strony instytucji państwowych zabrakło szerokich działań edukacyjnych oraz komunikacji skierowanej do specjalistów odpowiedzialnych w firmach za wdrożenie zmian i rozliczanie pracowników.
- - Uważam, że przy takim chaosie i niezadowoleniu społecznym przyznanie się do błędu i wycofanie z szeroko krytykowanych rozwiązań mogłoby spotkać się z uznaniem i szacunkiem opinii społecznej - uważa Monika Smulewicz.
Polski Ład budzi wiele zastrzeżeń. Co pani zdaniem jest największym problemem - skomplikowane i niejasne przepisy, a może tempo i ilość wprowadzanych zmian?
Monika Smulewicz, partner w Grant Thornton: - Faktycznie tempo wprowadzania zmian było bardzo szybkie. Ze względu zwłaszcza na ich jakość i głębokość, w mojej ocenie zdecydowanie zbyt szybkie. Wielu pracowników odpowiedzialnych w firmach za rachubę płac i podatki czuło zagubienie i niedosyt informacji. Sami specjaliści, praktycy wymieniali się uwagami, dyskutowali i rozważali poszczególne przypadki zastosowania przepisów. Wskazywali na niejasności. Ten stan niestety trwa do tej pory. Jako zdecydowane spóźnione należy ocenić wprowadzone przez urzędy skarbowe dyżury dotyczące Polskiego Ładu i wydłużenie pracy urzędów.
Cały czas ogromnym powodzeniem cieszą się szkolenia dotyczące Polskiego Ładu, także w formie online. Specjaliści ds. płac, prawnicy, doradcy podatkowi tłumaczą zawiłości i niuanse zmian, które zaczęły już obowiązywać od 1 stycznia tego roku. Takich szerokich działań edukacyjnych zabrakło ze strony instytucji państwowych. Owszem, komunikacja była skierowana do obywateli i podkreślała, ile zyskają na wprowadzanych zmianach. Ta wspierająca specjalistów odpowiedzialnych w firmach za faktyczne wdrożenie zmian i rozliczanie pracowników była niedostateczna. Wielu błędów, które zostały już popełnione, można było uniknąć, ponieważ wynikały najczęściej z braku precyzyjnych informacji.
Czasami zabrakło po prostu czasu na rzetelną informację dla pracowników, ponieważ specjaliści skupili się na odpowiednim „przezbrojeniu" narzędzi, którymi się posługują na co dzień, czyli systemów. Trudno sobie dzisiaj wyobrazić naliczanie wynagrodzeń bez wsparcia IT. Zasługą całej rzeszy pracowników działów kadr i płac, księgowości i informatyków udało się przygotować systemy płacowe i naliczyć wynagrodzenia już po nowemu w styczniu.
Monika Smulewicz, partner w Grant Thornton (Fot. mat. pras.)
Opublikowane w piątek późnym wieczorem rozporządzenie, które miało ugasić wywołany przez Polski Ład pożar, przyniosło skutek odwrotny - dolało oliwy do ognia. Dlaczego?
- W ocenie większości specjalistów rozporządzenie wydane 7 stycznia 2022 r. przez ministra finansów przekroczyło tzw. delegację ustawową. Oznacza to, że wykracza ono poza obszar, który rozporządzeniu pozwala regulować ustawa. Ordynacja podatkowa (art. 50) zezwala wydawać ministrowi finansów rozporządzenia jedynie w sprawie terminu poboru należności podatkowych.
Wspomniane rozporządzenie wprowadziło de facto zmiany w zakresie sposobu poboru zaliczki na podatek, co właśnie jest przekroczeniem przepisów. Ponadto rozporządzenie wprowadziło specjalny mechanizm zwrotu nadpłaconej w styczniu zaliczki przez różne grupy podatników, którego nie ma w ustawie, do której się to rozporządzenie odwołuje.
Czytaj też: "Większość pracowników nie będzie zadowolona z pensji". Kolejna pułapka Polskiego Ładu
Co więcej, specjaliści akcentują także niezgodność wprowadzonych rozporządzeniem przepisów z najwyższym aktem prawnym, jakim jest konstytucja. Skutek będzie taki, że za zastosowanie się przez podatnika do przepisów niezgodnego z prawem rozporządzenia może grozić odpowiedzialność karno-skarbowa.
Sam termin wprowadzenia tych przepisów wydaje się kuriozalny. Ukazały się one 7 stycznia w piątek po południu. Według przepisów wynagrodzenia powinny być naliczone do 10 dnia każdego miesiąca. Ten dzień przypadał w poniedziałek. Pracownicy działów kadr i płac przeżyli w związku z tym koszmarny weekend.
Czy trwające w tej chwili zamieszanie i chaos to początek kłopotów z Polskim Ładem?
- Kłopotliwych kwestii w Polskim Ładzie jest mnóstwo. Spore zamieszanie związane jest ze zmianą wysokości odliczania składki zdrowotnej i brakiem możliwości jej odliczania od podstawy opodatkowania.
Następną grupą, która może spodziewać się chaosu, są przedsiębiorcy, którzy prowadzą jednoosobowe działalności gospodarcze. Tu mogą pojawić się kłopoty z wyznaczaniem podstawy do obliczania podstawy tej składki. Przypomnę, że jej wysokość będzie zależała od wybranej formy opodatkowania. Biura księgowe mogą spodziewać się oblężenia pytaniami od przedsiębiorców przed nowym terminem jej zapłaty, tj. 20 dniem każdego miesiąca.
Pojawiły się głosy przedsiębiorców, aby odsunąć w czasie obowiązywanie rozwiązań z Polskiego Ładu co najmniej do początku 2023 r., albo nawet 2024 r. Pani zdaniem to dobry pomysł?
- Myślę, że niestety nie będzie już odwrotu od wprowadzonych przepisów. Choć uważam, że dziś, choć wizerunkowo dla Polskiego Ładu fatalne, to jednak takie działanie byłoby merytorycznie zasadne. Uważam również, że przy takim chaosie i niezadowoleniu społecznym przyznanie się do błędu i wycofanie z szeroko krytykowanych rozwiązań mogłoby spotkać się z uznaniem i szacunkiem opinii społecznej.
Oczywiście są możliwe, a nawet konieczne korekty, ale odwołanie obowiązywania przepisów raczej nie wchodzi w grę. Wypada mieć tylko nadzieję, że kolejne poprawki do systemu będą przyjmowane z uwzględnieniem głosu specjalistów, a przede wszystkim zdrowego rozsądku.
Dużo mówi się o błędach i negatywnych aspektach Polskiego Ładu. Które przepisy mogą przynieść coś dobrego?
- Według założeń rządu zmiany podatkowe mają przynieść pozytywny skutek dla większości Polaków, zwłaszcza tych, którzy nie przekraczają pierwszego progu podatkowego. Przedstawiane symulacje rzeczywiście pokazują, że przeciętny Kowalski może zyskać.
Bardzo oczekiwaną zmianą było zwłaszcza zwiększenie kwoty wolnej od podatku. Ucieszyli się z pewnością emeryci, choć nie wszyscy, ponieważ emerytury do 2500 zł brutto nie będą obciążone podatkiem.
Na całościową ocenę jest zbyt wcześnie. Pełniejszy obraz konsekwencji dla pojedynczego podatnika przyniesie dopiero rozliczenie roczne, a to nastąpi w kwietniu 2023 r. Wówczas będzie wiadomo czarno na białym, kto zyskał i ile.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (0)