Przeciętnie uczestnik programu PPK, który nie wypłacił środków w ciągu pierwszego roku, zyskał 95 proc. Ten, kto zdecydował o zwrocie środków, ma w kieszeni „tylko 50 proc.” więcej niż sam wyłożył plus 23 proc. zapisane dodatkowo na koncie emerytalnym w FUS. Analogiczne do PPK inwestycje dokonywane na własną rękę przyniosłyby tylko 10,5 proc.
Największa partycypacja w PPK dotyczy firm z branży usług finansowych, co być może wynika z tego, że pracownicy tam zatrudnieni potrafią sami policzyć, że opłaca się uczestniczyć w tym systemie. Duży udział jest też w branżach nowych technologii.
- Najniższa partycypacja była w branżach usługowych najmocniej dotkniętych pandemią, związanych z turystyką i kulturą - powiedział Borys.
Dokładne wyliczenia na temat poziomu oszczędności przedstawił Instytut Emerytalny. Wynika z nich, że przeciętnie uczestnik PPK w ciągu pierwszego roku uzyskał zwrot 95 proc.. Innymi słowy, na jego koncie jest o 1 378 zł więcej niż sam wyłożył z własnej kieszeni, tj. 1 453 zł (wyliczenia dla osoby zarabiającej przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wg GUS).
Co więcej, nawet osoba, która po roku oszczędzania w PPK zdecydowałaby się na zwrot wszystkich środków miałaby od razu w kieszeni o 50 proc. więcej pieniędzy (o 719 zł więcej niż sama wyłożyła) oraz dodatkowo jej konto podstawowe w FUS zwiększyłoby się o 328 zł (zwiększając przyszłą emeryturę).
Gdyby uczestnik PPK chciał samodzielnie inwestować te środki w taki sam sposób jak w PPK, na jego koncie byłoby, po odliczeniu podatku od zysków kapitałowych, tylko 153 zł zysku.
- Nie ma obecnie lepszego i bardziej pewnego sposobu oszczędzania, w której zwrot w ciągu roku może sięgnąć nawet 50 proc.. Tak naprawdę ludzie nie powinni mieć dylematu, czy uczestniczyć w PPK. Dylematem powinno być raczej, czy wypłacać sobie co pewien czas środki i kupić podczas promocji typu „ceny bez VAT” np. lodówkę czy komputer za 55 proc. oryginalnej ceny, czy też zachować wszystkie zwolnienia podatkowe i dopłaty z Funduszu Pracy oszczędzając do 60. roku życia, by mieć ponad 72 proc. więcej kapitału dzięki dopłatom - przekonują autorzy raportu.
PPK - skąd ten zysk?
IE wyjaśnia, że zyskiem pracownika są obowiązkowe wpłaty pracodawcy (minimum 1,5 proc. wynagrodzenia brutto) dla każdego uczestnika PPK. Dodatkowo na konto PPK wpłynęły już wpłaty powitalne w równej wysokości 250 zł dla każdego uczestnika, finansowane przez Fundusz Pracy. Instytucje finansowe wypracowały przeciętnie już około 325 zł zysku (przy zachowaniu pewnych warunków zysk ten będzie zwolniony z podatku kapitałowego). Koszty pracownika stanowią więc wpłaty własne – przeważnie 2 proc., czyli przeciętnie w pierwszym roku około 1 289 zł oraz podatek od wpłat pracodawcy 164 zł. Razem to 1 453 zł.
Grafika: Instytut Emerytalny
"Zyski to stan rachunku (przeciętnie 2 831 zł) pomniejszone o wkłady pracownika, czyli łącznie 1 378 zł, na co składa się wkład pracodawcy skorygowany o podatek od tej wpłaty, czyli 966 zł – 164 zł = 802 zł, wpłata powitalna 250 zł oraz zyski wypracowane przez Fundusze Zdefiniowanej Daty, czyli wspomniane 325 zł. Jak widać efektywnie 58 proc. zysku pracownika pochodzi na razie z wpłat pracodawcy (skorygowanych o podatek dochodowy), 18 proc. z wpłaty powitalnej a 24 proc. z inwestycji na rynkach kapitałowych. Te proporcje z czasem powinny się zmieniać na korzyść tych ostatnich" - czytamy w raporcie.
Dodatkowo, dokonując zwrotu środków uczestnik PPK otrzyma "do kieszeni" łącznie 2 172 zł, czyli o 719 zł więcej niż sam wyłożył w ciągu roku na PPK. Dodatkowo 328 zł będzie zapisane na jego koncie w FUS i powiększy jego przyszłą emeryturę, a 331 zł straci (zwrot wpłaty powitalnej oraz podatki).
Lęk przed biedą i niskie zaufania
Z badania ING "Co nam mówią o przyszłości PPK uczestnicy pierwszego etapu?" przeprowadzonego wśród 805 osób z firm zatrudniających powyżej 250 osób (pierwsi uczestnicy programu) wynika, że 81 proc. badanych słyszało o PPK, a 75 proc. tej grupy zostało zapisane do programu. Co istotne, 56 proc. osób z grupy, która zostały zapisane do PPK, pozostało w programie.
- Co czwarta (24 proc.) osoba z grupy, która nie słyszała o PPK lub nie została zapisana (19 proc. ogółu badanych), jest zainteresowana uczestnictwem w programie. Z kolei połowa tej grupy (51 proc.) nie chce mieć PPK – mówi Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. - Nasze dane są zbieżne z oficjalnymi danymi - łącznie 46 proc. ma lub chce mieć PPK – dodaje.
59 proc. osób, które pozostały w PPK, kierowało się obawą o niską emeryturę. 56 proc. uważa, że dopłaty ze strony państwa i pracodawcy są atrakcyjne. Z kolei 25 proc. kierowało się możliwością pomnażania oszczędności. Zdaniem Beneckiego główny powód pozostania w PPK to niskie emerytury.
- Zapytaliśmy również wszystkich badanych - nie tylko tych, którzy przystąpili do PPK - czy martwią się o niską emeryturę. 58 proc. odpowiedziało twierdząco - dodaje Rafał Benecki.
43 proc. badanych, którzy zdecydowali się na rezygnację z udziału w PPK, kierowało się niskim zaufaniem do państwa. Równie istotny argument to bariera dochodowa, a więc niższa pensja na rękę.
Przypominamy zasady
Pracownicze Plany Kapitałowe to dobrowolny i powszechny system długoterminowego oszczędzania. Do programu może przystąpić każdy zatrudniony, który podlega obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnym i rentowym. Oszczędności tworzone są wspólnie przez pracowników, pracodawców oraz państwo.
Jako pierwsze do systemu powszechnego oszczędzania na emerytury przystępowały w ub.r. największe przedsiębiorstwa, zatrudniające co najmniej 250 osób. Jesienią tego roku nastąpił drugi i trzeci etap włączania polskich przedsiębiorstw do PPK: tych zatrudniających od 50 do 249 pracowników oraz zatrudniających od 20 do 49 osób. W ostatnim etapie do PPK będą przystępować instytucje publiczne oraz najmniejsze firmy.
Tzw. podstawowe wpłaty do PPK, finansowane przez pracowników i pracodawców, wynoszą: 2 proc. wynagrodzenia brutto, które zapłaci pracownik (przy czym osoby zarabiające mniej niż 120 proc. minimalnego wynagrodzenia mogą wnioskować o obniżenie składki do 0,5 proc.); 1,5 proc. wynagrodzenia brutto pracownika, które ma wpłacać pracodawca.
Dopłata z Funduszu Pracy wynosi 20 zł miesięcznie, co w skali roku daje 240 zł. Dodatkowo w pierwszym roku pracownicy otrzymują także tzw. wpłatę powitalną w wysokości 250 zł.
KOMENTARZE (11)