- Autor: PAP/KO
- •11 sie 2022 16:31
Ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu chce białostocka prokuratura dla b. diagnosty samochodowego, oskarżonego o poświadczenie nieprawdy w dokumentach. Według prokuratury, miał on poświadczyć pozytywny wynik badań technicznych, choć w rzeczywistości ich nie wykonał. Oskarżony nie przyznaje się, chce uniewinnienia.
- Prokuratura Okręgowa w Białymstoku zarzuca 33-letniemu mężczyźnie, który od 6 lat nie pracuje już w zawodzie diagnosty, że w czerwcu 2014 roku potwierdził dokonanie badań technicznych ciągnika rolniczego, przyczepy campingowej i skutera, w rzeczywistości nie przeprowadzając żadnych, wymaganych prawem działań.
- Chce kary ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu, 1 tys. zł grzywny oraz orzeczenia przez sąd rocznego zakazu pracy na stanowisku diagnosty.
- Obrona i sam oskarżony chcą uniewinnienia; obrona argumentuje, że nie ma dowodów, które potwierdzałyby, iż badań nie przeprowadzono, diagnosta nie przyjął żadnych pieniędzy poza opłatą za badanie, która jest przychodem stacji.
W czwartek przed Sądem Rejonowym w Białymstoku zakończył się proces w tej sprawie. Wyrok ma być ogłoszony za dwa tygodnie.
To wyłączony wątek dużo większej sprawy, w której w lutym zapadły wyroki więzienia w zawieszeniu i grzywny wobec dwóch innych diagnostów z tej samej stacji kontroli pojazdów. W ich przypadku zarzuty obejmowały blisko pół tysiąca czynów.
Wyrok zapadł po wniosku obu oskarżonych o dobrowolne poddanie się karze, której wysokość została uzgodniona z prokuraturą. Oprócz więzienia w zawieszeniu i grzywny, sąd orzekł też kilkuletnie zakazy pracy w zawodzie diagnosty samochodowego wobec obu mężczyzn.
Czytaj też: Położna przyszła pijana na dyżur
Trzeci z oskarżonych, którego dotyczą trzy zarzuty, nie przyznał się i jego sprawę wydzielono do odrębnego postępowania. W czwartek ten proces zakończył się, sąd przesłuchał ostatniego świadka, a strony wygłosiły mowy końcowe.
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku zarzuca 33-letniemu mężczyźnie, który od 6 lat nie pracuje już w zawodzie diagnosty, że w czerwcu 2014 roku potwierdził dokonanie badań technicznych ciągnika rolniczego, przyczepy campingowej i skutera, w rzeczywistości nie przeprowadzając żadnych, wymaganych prawem działań.
"Badania te zostały przeprowadzone w sposób nieprawidłowy, nawet nie tyle niepełny, co całkowicie dezawuujący wartość tych badań, one odbywały się poza stanowiskami diagnostycznymi (...). Były tak naprawdę wykonywane czynności pozoranckie, polegające tylko na przekonaniu się, że taki pojazd de facto istnieje" - mówił w mowie końcowej prok. Jarosław Wierzba.
PODOBAŁO SIĘ? PODZIEL SIĘ NA FACEBOOKU
KOMENTARZE (1)