Zakład Ubezpieczeń Społecznych chce zabrać się za pełne oskładkowanie zleceniobiorców. Przedstawił raport, z którego wynika, że na łączeniu różnego rodzaju umów najczęściej korzystają osoby w wieku ok. 40 lat, których średnie miesięczne zarobki wynoszą 7,5 tys. zł.
Instrat na podstawie danych udostępnionych przez ZUS ocenił skalę zjawiska występowania zbiegu tytułów do ubezpieczeń społecznych. Okazuje się, że spośród ponad 16 milionów zatrudnionych, aż 6,4 proc. osób, czyli ponad milion ubezpieczonych łączy zatrudnienie na umowie o pracę, zlecenia lub samozatrudnienie. Wniosek z raportu? Dzięki temu mechanizmowi mogą oni odprowadzać składki w niepełnym wymiarze.
Podczas wtorkowego (1 grudnia) webinaru połączonego z prezentacją raportu, Gertruda Uścińska, prezes ZUS, podkreślała, że obecnie obowiązujące zasady opłacania składek na ubezpieczenia społeczne są skomplikowane, generują koszty administracyjne po stronie firm oraz państwa, a także przyczyniając się do błędów i ułatwiają nadużycia. Co więcej, są osobliwością na skalę europejską.
- Nigdzie indziej na Starym Kontynencie nie jest możliwe, aby umowa, która generuje dla zatrudnionego największy dochód, nie pracowała na jego emeryturę - wyjaśniła Uścińska. Chodzi tutaj o zapisy umożliwiające odprowadzanie niższych składek w sytuacji osiągania dochodów z dwóch lub więcej form zatrudnienia. Takie rozwiązanie jeszcze kilkanaście lat temu działało na Słowacji, jednak zostało zlikwidowane. Jest też możliwe na Malcie, który to kraj uchodzi za podatkowy raj.
Na ten fakt zwrócił uwagę również Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. - Utrwalone w polskim systemie ubezpieczeń społecznych zasady odnoszące się do zbiegów tytułów praktycznie nie znajdują zastosowania gdziekolwiek indziej w Europie. Dla pracodawców są one przyczyną występowania nierównych warunków konkurencyjnych na rynku oraz źródłem niepewności prawnej - komentował omawiany problem.
- Od lat jest jasne, że potrzeba kompleksowej reformy upraszczającej system, która zwiększyłaby pewność prawa i rozliczenia z ZUS oraz ukróciłaby wiele schematów unikania oskładkowania - podsumowywała. Dlaczego zmiana jest konieczna?
Bogaci z dotkniętych sektorów
Jak wskazywali autorzy raportu, obecne przepisy umożliwiają odprowadzanie składek na ubezpieczenia społeczne jedynie od części osiąganego przychodu w przypadku kilku tytułów do ubezpieczeń.
Jak wskazuje Damian Iwanowski, ekonomista i współautor raportu, choć przyjęło się, że zbieg tytułów dotyczy w największej części młodych ludzi, tak nie jest. Głównym beneficjentem tej luki są osoby dojrzałe. Aż 2/3 ubezpieczonych ze zbiegiem tytułów do ubezpieczeń społecznych to osoby powyżej 40. roku życia.
Raport wykazał również, że w zdecydowanej większości przypadków (87 proc. ubezpieczonych ze zbiegiem tytułów) osiągane przychody są wyższe o 50 proc. niż przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej i wynoszą ponad 7,5 tys. złotych. To wskazuje, że potencjalna reforma tego elementu systemu dotyczyłaby osób o ponadprzeciętnie dobrej sytuacji majątkowej.
Najczęstszym połączeniem umów odpowiadającym za ponad połowę (55 proc.) przypadków jest współwystępowanie umowy o pracę oraz umowy zlecenia, gdzie podstawę obliczania składek na ubezpieczenia społeczne stanowi przeważnie wynagrodzenie z umowy o pracę. Za jedną trzecią przypadków zbiegu tytułów do ubezpieczeń społecznych odpowiada połączenie umowy o pracę i pozarolniczej działalności gospodarczej.
Jak oszacowali eksperci Instratu, łączenie umowy o pracę z umową zlecenia lub działalnością gospodarczą i innych kombinacji tych tytułów najczęściej występuje w branżach istotnie dotkniętych lockdownem oraz kryzysem ekonomicznym wywołanym pandemią COVID-19. Ok. 160 tys. ubezpieczonych ze zbiegiem tytułów do ubezpieczeń społecznych występuje w sektorze ochrony zdrowia i opiece socjalnej, kolejne 110 tys. osób w handlu, zaś dodatkowe 52 tys. osób w branży kultury, rozrywki oraz rekreacji.
Typowy przykład to lekarz albo pielęgniarka pracujący w szpitalu i dodatkowo w przychodni albo pracownik sektora kultury, który pracuje w kilku instytucjach publicznych jednocześnie. Jak szacują eksperci Instratu, sektor kultury jest właśnie najszerzej dotknięty zjawiskiem zbiegu tytułów do ubezpieczeń społecznych.
Wbrew konstytucji
Jak wskazują eksperci Instratu, charakterystyczną cechą polskiego systemu podatkowo-składkowego jest jego degresywność. Co powoduje, że najbogatsze osoby wcale nie płacą wyższych, lecz niższe od przeciętnych podatki i składki. Istotnym elementem systemu, który to umożliwia, jest właśnie wyłączenie części dochodów z podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne w konsekwencji zbiegu tytułów do ubezpieczeń społecznych.
Fundacja Instrat dowodzi, że obecny system jest w praktyce sprzeczny z konstytucyjną zasadą sprawiedliwości społecznej.
- Jak wynika z analizy przeprowadzonej na podstawie danych ZUS, odsetek ubezpieczonych ze zbiegiem tytułów do ubezpieczeń społecznych kształtuje się na stosunkowo podobnym poziomie od prawie 10 lat. Jednak w wyniku reformy, która weszła w życie z początkiem 2016 roku, liczba ubezpieczonych z połączeniem dwóch lub więcej umów zlecenia spadła z roku na rok o połowę - z 146 tys. do 74 tys. To pokazuje, że ograniczenie nadużywania umów zlecenia przyniosło wymierne efekty i dalsze, skuteczne reformy też przyniosą korzyści - tłumaczy Iwanowski.
Michał Hetmański, ekonomista i drugi ze współautorów raportu wskazuje na wyjątkowość tego zjawiska. - Zbieg tytułów do ubezpieczeń społecznych nie jest z definicji złym lub niepożądanym zjawiskiem. Jednak zapisana w polskim prawodawstwie możliwość odprowadzania niższych składek w sytuacji osiągania dochodów z dwóch lub więcej form zatrudnienia pogłębia niesprawiedliwość na rynku pracy i jest rozwiązaniem niespotykanym w skali europejskiej - twierdzi Hetmański.
Jak dodaje, co prawda obecne regulacje pozwalają na wygenerowanie krótkoterminowych korzyści finansowych dla zatrudnianych i zatrudniających, dzięki niewielkiemu obniżeniu kosztów pracy - te jednak nie rekompensują długoterminowych negatywnych konsekwencji obciążających ubezpieczonych.
Mowa tu m.in. o niskich emeryturach zatrudnionych czy braku świadczeń w sytuacji wypadku przy pracy czy też obciążeniu płatników dodatkowymi obowiązkami związanymi z odpowiednim naliczaniem, odprowadzaniem i kontrolą płatników składek ZUS.
Kolejna reforma?
Autorzy raportu wskazują, że potencjalna reforma, która miałaby ujednolicić zasady naliczania i odprowadzania składek dla zatrudnionych ze zbiegiem tytułów do ubezpieczeń społecznych będzie skierowana na poprawę dostępu do świadczeń krótkoterminowych (tzw. wypadkowego oraz chorobowego), wyższy kapitał emerytalny i w konsekwencji wyższą emeryturę - prowadząc do urzeczywistnienia konstytucyjnej zasady sprawiedliwości społecznej.
- To szczególnie ważne dla zatrudnionych w branżach dotkniętych kryzysem. Pełne oskładkowanie dochodów przyniesie szereg korzyści również pracodawcom (płatnikom), bo uwolni ich od ryzyka rozliczania składek za ubezpieczonego, który pracuje w kilku miejscach. Ograniczenie arbitrażu pomiędzy istniejącymi formami zatrudnienia może również przyczynić się do wyrównania warunków konkurencji (w szczególności w budownictwie, handlu, gastronomii i hotelarstwie) oraz odciąży płatników i administrację publiczną z ryzyka, na które dziś są wszyscy wystawieni - przekonywali uczestnicy webinaru.
Zdaniem Stanisława Szweda, wiceministra rodziny i polityki społecznej, obecnie funkcjonujące rozwiązania w zakresie ubezpieczeń społecznych zleceniobiorców mogą negatywnie odbić się na wysokości świadczeń emerytalnych i rentowych wypłacanych osobom pracującym na podstawie umowy zlecenia.
- Kłóci się to z polityką prospołeczną rządu Zjednoczonej Prawicy. Dlatego rozmawiamy o reformie, szukamy jak najlepszych rozwiązań, które przyniosą korzyść Polakom. Dążymy do tego, by Polacy otrzymywali jak najwyższe świadczenia emerytalne, które pozwolą godnie przeżyć jesień życia. Obecne rozwiązania tego nie gwarantują, dlatego analizujemy różne warianty i rozmawiamy z naszymi partnerami społecznymi o rozwiązaniach korzystnych dla osób pracujących na umowach zlecenia. Bierzemy pod uwagę nie tylko bieżącą sytuację, ale również zachodzące trendy demograficzne i procesy starzenia się społeczeństwa. Z tej perspektywy kluczowe jest wypracowanie takich rozwiązań, które w odpowiedni sposób zabezpieczą przyszłych emerytów - mówi Szwed.
Czytaj więcej: Rząd planuje pełne oskładkowanie umów zleceń
Także Henryk Nakonieczny z NSZZ Solidarność przyznał, że konieczna jest pilna interwencja ustawodawcy w zakresie nie tylko kumulacji zbiegów tytułów, ale również ujednolicenia wysokości proporcjonalnej składki od uzyskiwanych dochodów dla wszystkich wykonujących i świadczących pracę zarobkową oraz prowadzących działalność gospodarczą.
- Opisany problem winien być elementem szerokiej reformy – modernizacji zasad podlegania systemowi. Reforma powinna być neutralna finansowo dla FUS w pierwszym okresie, poprzez wprowadzenie ulg dla przedsiębiorców decydujących się na zatrudnianie pierwszych pracowników. Bez pilnej i kompleksowej zmiany wychodzenie z kryzysu po raz kolejny odbędzie się kosztem najsłabszych uczestników systemu - podsumowywał w trakcie prezentacji raportu ekspert od ubezpieczeń społecznych Tomasz Lasocki z Uniwersytetu Warszawskiego.
Warto przypomnieć, że będzie to kolejna próba pełnego oskładkowania zleceniobiorców. Prace nad tym rozwiązaniem trwają od kilku lat. Wszystko wskazuje, że zmiany mogą wejść w życie od 2022 r.
KOMENTARZE (0)