Z wyników tegorocznego badania przeprowadzonego wśród asystentek, sekretarek i pracowników administracyjnych jasno wynika, że wciąż największym problemem w firmach jest mobbing. Aż 47 proc. badanych wskazało, że dotknęły ich przejawy mobbingu i dyskryminacji. Tym co zwraca uwagę, jest narastanie problemu w czasie epidemii i pracy zdalnej.
Badania przeprowadzono w ramach kampanii #szefieszanuj, która ma na celu uświadomienie problemu, jakim jest stygmatyzacja zawodu asystentki i sekretarki oraz szerzenie wiedzy na temat budowania właściwych, opartych o zaufanie i wzajemne wsparcie relacji pomiędzy pracownicami, a przełożonym.
- Szefie Szanuj to projekt, który powstał zarówno z potrzeby opowiedzenia o moich własnych doświadczeniach z mobbingiem, jak i z potrzeby oddania głosu grupie zawodowej, która bardzo często jest niedoceniana czy pomijana w rozwoju organizacji. Niestety, wciąż wielu z nas sekretarkę czy asystentkę kojarzy z parzeniem herbaty czy kawy czy mało wybrednymi komentarzami z podtekstem seksualnym - komentuje inicjatorka akcji Urszula Rowińska, pierwsza trenerka administracji w Polsce.
Jednym z analizowanych obszarów były sytuacje, które traktowane są jako nadużycia. Niespełna połowa badanych stwierdziła, że w ich miejscach pracy występuje mobbing. 22 proc. zwróciło uwagę na aluzje o charakterze seksualnym, 13 proc. wskazało znęcanie psychiczne i dyskryminację płci.
Raport to jednak nie tylko suche liczby. Autorzy badania przytoczyli zaczerpnięte z zawodowego życia historię przepytanych.
Mocno zakorzenione jest bowiem stereotypowe podejście do pracy asystentki i sekretarki.
- Tymczasem, w nowoczesnych firmach, asystentki to bardzo często osoby odpowiedzialne za spinanie procesów, nadzorowanie projektów i zapewnianie ich bezproblemowego przebiegu. Właśnie o tym chcemy mówić głośno. Pokazywać znaczenie osób z obszaru office management jako ważnego fragmentu firmowej układanki. Myślę, że przy wsparciu ekspertów i ogólnopolskiej dyskusji, pokazaliśmy jak ten temat jest istotny i wymaga dialogu. Najwyższy czas na zmiany jakości współpracy oraz komunikacji na linii asystentka-szef – wyjaśnia Urszula Rowińska.
"Kochanieńka przynieś"
Podsumowaniem drugiej edycji akcji #szefieszanuj, była online'owa konferencja, która skupiona była na trzech obszarach. Pierwszy omawiał perspektywę pracownika. Joanna Cur i Karolina Żebrowska, rozmawiały o powszechnych stereotypach z jakimi mierzą się w swojej pracy asystentki i sekretarki. Wskazały także konkretne rozwiązania z zakresu pomocy prawnej, po jakie warto sięgać w przypadku dyskryminacji czy mobbingu.
- Problem ma przede wszystkim dwa podłoża i nie wiem, które z nich jest gorsze. Przede wszystkim rozmawiamy o kwestiach seksizmu i traktowania kobiet bardzo przedmiotowo. Postrzegania ich szczególnie w pracy asystentki, jako "czegoś" na co można popatrzeć i skorzystać z pomocy np. w załatwieniu pewnych spraw. Umniejszania jej kompetencji i traktowania bardzo fizycznie. Ma wyglądać, niekoniecznie ma zajmować się czymś poważnym. Drugą rzeczą, która mnie boli najbardziej, jest podważanie kompetencji, nie traktowanie poważnie. Zauważmy, że kobiety - w wielu miejscach - zmagają się z sytuacją w której częściej niż "Czy mogłaby Pani...", słyszą "Kochanieńka przynieś" - wyjaśniała Karolina Żebrowska.
Na tę kwestę uwagę zwróciły także badania przeprowadzone przez Koalicję Bezpieczni w Pracy. Z danych Koalicji wynika, że doświadczanie przemocy w pracy pociąga za sobą poważne konsekwencje dla zdrowia fizycznego i psychicznego dotkniętych nią osób.
Jak się okazuje, to właśnie dyskryminacja ze względu na wygląd i płeć przeważa w dzisiejszych miejscach pracy. Kobiety często są zmuszane do wysłuchiwania seksistowskich żartów i niestosownych zwrotów. Niejednokrotnie nazywane są “kochaniem”, “kotkiem”, “słoneczkiem”, co może powodować u nich poczucie poniżenia i frustracji. A to dopiero wstęp do poważniejszych wykroczeń słownych lub fizycznych, które mogą powodować poważny uszczerbek na zdrowiu psychicznym ofiary.
- O przemocy werbalnej mówimy wtedy, gdy świadomie używamy języka do obrażania, poniżania, nękania lub marginalizowania jednostek lub grup ludzi. Akt mowy to na pierwszy rzut oka ciąg słów. Dopiero to jego znaczenie może prowadzić do poważnych szkód emocjonalnych odbiorcy. Język kształtuje percepcję każdego człowieka i prowadzi od uprzedzeń i stygmatyzacji, aż do braku szacunku i agresywnego zachowania. Uznanie, że słowa mogą być źródłem przemocy jest zatem ważnym krokiem w dążeniu do stworzenia miejsca wolnego od przemocy - wyjaśnia Cornelia Lahmann, lingwistka w Babbel.
Odpowiedzialny biznes
Dyskusja podsumowująca wyniki tegorocznych badań, była także forum przybliżającym perspektywę szefa ze wskazaniem najczęstszych problemów, na jakie trafiają oni w swojej współpracy z pracownikami administracyjnymi.
Ostatni panel stanowił połączeniem perspektyw pracownik-pracodawca, a jego gośćmi byli Ula Zając-Pałdyna i Jakub B. Bączek.
KOMENTARZE (0)