Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP) pozytywnie ocenia rozwiązania, jakie znalazły się w specustawie dotyczącej pomocy Ukraińcom uciekającym przed wojną. Uważa jednak, że brakuje w niej zachęt do tworzenia nowych miejsc pracy oraz wytyka niejasne zapisy.
Zgodnie z projektem obywatelom Ukrainy zagwarantowany zostanie dostęp do polskiego rynku pracy oraz rejestracja w powiatowym urzędzie pracy. Aby skorzystać z tego rozwiązania, pracodawca będzie musiał w ciągu 7 dni powiadomić za pośrednictwem praca.gov.pl właściwy urząd pracy o powierzeniu pracy cudzoziemcowi.
Będą mogli oni również skorzystać z usług rynku pracy w postaci m.in. pośrednictwa pracy, poradnictwa zawodowego oraz szkoleń – na takich samych zasadach, jak obywatele polscy.
Z racji tego, że obywatele Ukrainy, którzy uciekają przed wojną, będą mieli prawo do pracy na terytorium Polski, zyskają również dostęp do świadczeń społecznych czy dofinansowania dotyczącego obniżenia opłaty rodzica za pobyt dziecka w żłobku, klubie dziecięcym lub u dziennego opiekuna.
Projekt zakłada również umożliwienie wykonywania zawodu m.in. przez przybyłe do Polski osoby z wykształceniem lekarskim i pielęgniarskim.
Zdaniem FPP, choć ustawa szeroko otwiera uchodźcom dostęp do polskiego rynku pracy, brakuje w niej jednak konkretnych zachęt do tworzenia dodatkowych miejsc pracy – co jest bardzo istotne biorąc pod uwagę znaczną liczbę osób napływających do Polski.
- W obecnej sytuacji zasadne byłoby rozszerzenie zachęt do zatrudniania m.in. w sektorze usług opiekuńczych – zarówno opieki nad dziećmi, jak i niesamodzielnymi osobami starszymi oraz z niepełnosprawnościami. Zachęty te mogłyby mieć formę preferencji podatkowej, jak również rozszerzenia zakresu możliwości zatrudniania tych osób w oparciu o umowy uaktywniające, w ramach których budżet państwa finansuje składki zatrudnionego do poziomu 50 proc. płacy minimalnej – podobnie jak w stosunku do pracowników polskich – redukując pozapłacowe koszty pracy. Co oczywiste, wszystkie preferencyjne rozwiązania powinny być identyczne w stosunku do polskich i ukraińskich pracowników, aby nie przyczyniały się one do powstawania podziałów - komentuje Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP).
Niejasny zapis
Jednocześnie FPP wskazuje, że projektowane przepisy w zakresie otwarcia rynku pracy zawierają budzący wątpliwości zapis, na mocy którego na drodze rozporządzenia możliwe byłoby nałożenie na firmy limitu pracowników z Ukrainy, których mogłyby zatrudniać.
- Przepis ten jest nieczytelny i potencjalnie może blokować zatrudnianie uchodźców. Intencją autorów projektu jest bez wątpienia zabezpieczenie krajowego rynku pracy, ale ten cel można skutecznie realizować w bardziej optymalny sposób – poprzez zapewnienie równych warunków płacowych pracowników ukraińskich i polskich wykonujących taką samą pracę, zwłaszcza poprzez egzekwowanie przepisów o minimalnym wynagrodzeniu. Około połowa uchodźców napływających do Polski to dzieci - komentuje Marek Kowalski.
Czytaj więcej: 1200 zł miesięcznie za pomoc Ukraińcom. Rząd przyjął projekt specustawy
Jak dodaje, zapewnienie im odpowiedniej opieki instytucjonalnej ma kluczowe znaczenie z punktu widzenia umożliwienia aktywności społecznej i zawodowej ich rodzicom, głównie matkom. Projektowane przepisy specustawy ułatwiają tworzenie specjalnych żłobków i klubów dziecięcych.
- Zakładane ułatwienia sprowadzają się jednak do złagodzenia wymogów lokalowych oraz liczby dzieci przypadających na jednego opiekuna. Brakuje natomiast złagodzenia wymagań stawianych samym opiekunom, które obecnie są wysokie. W konsekwencji tworzony system opieki może okazać się niewydolny z powodu niedoboru opiekunów spełniających ustawowe wymogi - dodaje.
Zgłaszane wątpliwości
Projektowana ustawa zawiera również przepisy podatkowe, umożliwiające zaliczanie firmom niektórych wydatków związanych z pomocą uchodźcom do kosztów uzyskania przechodów.
Zdaniem FBB ich kształt świadczy jednak o ograniczonym zaufaniu do przedsiębiorców ze strony państwa, bowiem preferencje podatkowe ograniczają się wyłącznie do wsparcia przekazywanego organizacjom pożytku publicznego, samorządom, podmiotom leczniczym i Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych.
- Nie ma natomiast możliwości zaliczenia jako koszt wsparcia udzielanego bezpośrednio przez firmę, np. w postaci zapewnienia noclegu lub sfinansowania opieki nad dziećmi. Zasadne byłoby rozszerzenie katalogu wydatków możliwych do rozliczenia w kosztach również o te elementy - tłumaczy szef PFF.
Czytaj więcej: Przed powszechną mobilizacją nie uciekniesz. Do wojska trzeba iść
W opinii związku jako niezasadne należy ocenić zakładane w projekcie zwolnienie ze stosowania prawa zamówień publicznych w przypadku realizacji przez organy administracji publicznych działań związanych z pomocą uchodźcom oraz likwidację konkursów dla organizacji pożytku publicznego na realizację działań pomocowych. W przypadku utrzymania takiego zwolnienia, konieczne byłoby objęcie udzielanych zamówień transparentnymi procedurami kontroli zakupów dokonywanych przez publiczne jednostki.
Urzędnicy bez odpowiedzialności
Wątpliwości organizacji budzą również przepisy ograniczające odpowiedzialność karną urzędników za działania podejmowane w okresie trwania działań wojennych lub okupacji nie tylko na terenie Polski, ale również państw NATO i krajów sąsiadujących.
- Zakładane zmniejszenie odpowiedzialności z tytułu przestępstwa urzędniczego jest zbyt daleko idące – zapisy ustawy są na tyle ogólne, że mogą być zastosowane nie tylko w szczególnych przypadkach mających związek z pomocą uchodźcom. Stanowi to niepokojące utrwalenie precedensu ustanowionego wcześniej w ramach specustawy COVID-19. Dla zapewnienia transparentności działań prowadzonych przez administrację publiczną, niezbędne jest doprecyzowanie projektowanych przepisów, tak aby zwolnienie z odpowiedzialności karnej miało miejsce w ściśle określonych przypadkach i nie pozostawiało przestrzeni na zbyt szeroką jego interpretację - ocenia Marek Kowalski.
Do tych zarzutów odniósł się premier Morawiecki. Stwierdził on, że przepis o bezkarności urzędniczej jest normalnym przepisem, który obowiązuje w wielu krajach Europy Zachodniej. Daje on możliwość działania urzędnikom i funkcjonariuszom. Nie ma on nic wspólnego z jakimkolwiek działaniem o charakterze korupcyjnym.
Firmy uruchomiły Fundusz Pomocy Ukrainie
Warto przypomnieć, że wraz z wybuchem wojny na Ukrainie na pomoc naszym sąsiadom ruszyły firmy i organizacje zrzeszone w Radzie Przedsiębiorczości, m.in. FPP. Z inicjatywy Krajowej Izby Gospodarczej i Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej uruchomiły one Fundusz Pomocy Ukrainie.
Wpłat na cele humanitarne można dokonywać na następujące numery kont:
Polsko-Ukraińska Izba Gospodarcza „pomoc Ukrainie”, bank BNP Paribas:
PLN 58 1600 1462 1890 7447 7000 0004
EURO 31 1600 1462 1890 7447 7000 0005
USD 04 1600 1462 1890 7447 7000 0006
do wpłat walutowych:
KOD BIC/SWIFT Banku: PPABPLPK
Numer IBAN: litery PL 58 1600 1462 1890 7447 7000 0004
Dodatkowo firmy zaapelowały do premiera Mateusza Morawieckiego o objęcie tych wpłat takimi ulgami w CIT i PIT jak na inne cele charytatywne (tj. odpis od podstawy opodatkowania odpowiednio do kwoty 3 proc. lub 10 proc. dochodu).
- Bez niepodległej Ukrainy nie ma niepodległej Polski, a bez niepodległej Polski
nie ma niepodległej Ukrainy – pisał Jacek Kuroń. W jego słowach odbijało się echo
wypowiedzi Józefa Piłsudskiego i Jerzego Giedroycia. Dziś te słowa, wobec rosyjskiej
inwazji na Ukrainę są ostrzeżeniem także dla nas, Polaków - przypomnieli autorzy apelu.
KOMENTARZE (0)