Nie można odrzucić wprowadzenia 4-dniowego tygodnia pracy. Wcześniej trzeba jednak przeanalizować warunki jego wdrożenia, tak aby nie podwyższył kosztów pracy i był bezpieczny dla gospodarki - ocenia doradca zarządu Konfederacji Lewiatan prof. Jacek Męcina.

- Idea 4-dniowego tygodnia pracy wcale nie jest nowa.
- W przestrzeni publicznej nie tylko pojawia się coraz częściej, ale i są pierwsze pojedyncze rozwiązania w tym zakresie - komentuje doradcy zarządu Konfederacji Lewiatan prof. Jacek Męcina.
- Jego zdaniem, proste ograniczenie tygodnia pracy z 5 do 4 dni (z 40 do 32 godzin w tygodniu) oznacza, że co do zasady zmniejsza się produktywność, a zatem płace pracowników powinny się zmniejszyć o około 20 proc. - stwierdził.
"W dłuższej perspektywie nie można odrzucić wprowadzenia 4-dniowego tygodnia pracy. Wcześniej trzeba jednak przeanalizować warunki jego wdrożenia, tak aby nie podwyższył kosztów pracy i był bezpieczny dla gospodarki. 4-dniowy tydzień pracy wiązałby się jednak z obniżeniem wynagrodzeń i zmniejszeniem liczby pracowników" - stwierdził doradcy zarządu Konfederacji Lewiatan prof. Jacek Męcina.
Zaznaczył, że idea 4-dniowego tygodnia pracy wcale nie jest nowa, bo w przestrzeni publicznej nie tylko pojawia się coraz częściej, ale i są pierwsze pojedyncze rozwiązania w tym zakresie.
"Dziś pracownicy i pracodawcy boją się o swoją przyszłość i czas eksperymentowania może okazać się trudny. Dalsza przyszłość należy jednak do 4 -dniowego tygodnia pracy, ale pod warunkiem, że gruntownie przeanalizujemy koszty i warunki wprowadzenia takiego rozwiązania. Nie wiadomo, czy dziś pracodawcy mają głowę do eksperymentów po doświadczeniach z Polskim Ładem, który nie tylko obciążył finansowo, ale i organizacyjnie przedsiębiorców" - zwrócił uwagę Jacek Męcina.
Jego zdaniem, proste ograniczenie tygodnia pracy z 5 do 4 dni (z 40 do 32 godzin w tygodniu) oznacza, że co do zasady zmniejsza się produktywność, a zatem płace pracowników powinny się zmniejszyć o około 20 proc. - stwierdził.
"Nie można przyjąć argumentu, że redukcja czasu pracy zostanie skompensowana wzrostem wydajności, bo po pierwsze takich gwarancji nie ma, po drugie nie zawsze są takie możliwości. Doświadczenia francuskie z końca lat 80 -tych ubiegłego wieku pokazały, że redukcja czasu pracy wcale nie była kompensowana wzrostem wydajności, a na przerzucanie kosztów takiego rozwiązania na pracodawców nie może być zgody. Prowadziłoby to do zmniejszenia konkurencyjności firm i kłopotów w całej gospodarce" - podkreślił ekspert.

KOMENTARZE (0)