Trudna sytuacja na rynku pracy na Ukrainie sprawiła, że Ukraińcy mocniej docenili zatrudnienie w Polsce, a ich poziom zadowolenia z pracy wzrósł względem 2019 roku. Na początku pandemii wielu Ukraińców wróciło do ojczyzny z powodu utraty pracy czy troski o rodzinę, ale już kilka tygodni później aż 70 proc. z nich deklarowało chęć powrotu do Polski - mówi Tomasz Dudek, dyrektor zarządzający OTTO Work Force Central Europe.
Według najnowszego raportu OTTO Work Force Central Europe, przeprowadzonego na grupie 520 pracowników tymczasowych z Ukrainy, aż 78 proc. badanych deklaruje zadowolenie z pracy w Polsce. Jest to o 6 punktów procentowych więcej niż przed rokiem, kiedy to pracownicy bardziej krytycznie oceniali atrakcyjność zatrudnienia.
Jak wskazują eksperci z OTTO, na podstawie ich cyklicznych badań, realizowanych już od sześciu lat, widać, że od 2017 roku trwała tendencja spadkowa poziomu satysfakcji z pracy - wtedy to wskaźnik ten osiągnął swoje maksimum (94 proc.). W 2020 roku widoczny jest wzrost zadowolenia względem ubiegłego roku.
- Pandemia COVID-19 sprawiła, że sytuacja na rynku pracy w 2020 roku zmieniała się bardzo dynamicznie, a wiele osób, szczególnie podczas pierwszej fali, straciło pracę. Trudna sytuacja na rynku pracy na Ukrainie sprawiła, że Ukraińcy mocniej docenili zatrudnienie w Polsce, a ich poziom zadowolenia z pracy wzrósł względem 2019 roku. Na początku pandemii wielu Ukraińców wróciło do ojczyzny z powodu utraty pracy czy troski o rodzinę, ale już kilka tygodni później aż 70 proc. z nich deklarowało chęć powrotu do Polski. Także polscy pracodawcy czekali na obywateli Ukrainy z otwartymi ramionami, bo choć bezrobocie w Polsce nieznacznie się zwiększyło, to firmy nadal zabiegają o pracowników ze wschodu - mówi Tomasz Dudek, dyrektor zarządzający OTTO Work Force Central Europe.
Niemal połowa pracowników z Ukrainy deklaruje, że w 2020 roku, mimo pandemii, nie miała trudności w znalezieniu pracy w Polsce. Z kolei 40 proc. respondentów nie potrafiło jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, a tylko 14 proc. wskazało, że w 2020 roku było trudniej znaleźć zatrudnienie w Polsce.
Czytaj więcej: W Sejmie o nielegalnym zatrudnieniu cudzoziemców. Posłowie poznali liczby
- Trzeba zaznaczyć, że mimo większej dostępności pracowników z Polski, wśród naszych klientów cały czas utrzymuje się popyt na pracowników zza wschodniej granicy. W niektórych branżach jak np. produkcja trudno jest ich w pełni zastąpić pracownikami z Polski. Są także takie branże, które w tym trudnym czasie intensywnie się rozwiały, jak e-commerce, a ich zapotrzebowanie na pracowników dynamicznie wzrastało - wyjaśnia Tomasz Dudek.
Wyższe zarobki zachętą
Covid-19 mocno dotknął rynek pracy w całej Europie, także w Polsce. Ponadto wybuch epidemii sparaliżował strachem społeczeństwo i spowodował, że wiosną znaczna część pracowników z Ukrainy wróciła do ojczyzny. Wraz ze stabilizacją sytuacji gospodarczej i oswajaniem się z epidemią, obserwowaliśmy powrót Ukraińców do pracy w Polsce.
- Dla 71 proc. badanych główną motywacją do podjęcia pracy w Polsce były wyższe zarobki. Na kolejnej pozycji znalazły się lepsza sytuacja gospodarcza w Polsce (32 proc.) oraz brak pracy na Ukrainie (31 proc.). Trzeba tutaj zaznaczyć, że na początku jesieni, kiedy fala powrotów była największa bezrobocie w Polsce kształtowało się na poziomie 6,1 proc., podczas gdy na Ukrainie wynosiło już 9,9 proc. - wyjaśnia Tomasz Dudek.
Z raportu OTTO wynika, że od 2018 roku utrzymuje się podobna tendencja w poziomie zadowolenia pracowników z Ukrainy z poszczególnych elementów pracy. Pracownicy są najbardziej zadowoleni z relacji ze współpracownikami (93 proc.) i mamy tutaj wzrost o 6 punktów procentowych w stosunku do wyników zeszłorocznego badania. Po raz kolejny wysoko ocenione zostały także warunki pracy (82 proc.) oraz stosunek Polaków do imigrantów (70 proc.). W zeszłorocznym badaniu pracownicy z Ukrainy byli niezadowoleni z możliwości rozwoju zawodowego i w tym roku jest podobnie, tyle, że grupa osób niezadowolonych wzrosła z 35 proc. do 40 proc..
- W tegorocznym badaniu widać zmianę w ocenie poziomu zadowolenia z wynagrodzenia. W 2019 roku z wynagrodzenia było zadowolonych tylko 51 proc. respondentów, podczas gdy w 2020 roku grupa ta stanowi aż 65 proc.. Wynika to prawdopodobnie z trudnej sytuacji na rynku pracy na Ukrainie, przestojów w zakładach produkcyjnych i wzrostu bezrobocia. W takiej rzeczywistości poziom wynagrodzenia rozpatrywany jest w inny sposób niż jeszcze w roku 2019, kiedy to dostępność ofert pracy była większa - wyjaśnia dyrektor zarządzający OTTO Work Force Central Europe.
2021 rok a cudzoziemcy
Z kolei Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service, wskazuje, że nowy rok przyniesie sporo nowości w kwestii cudzoziemców na polskim rynku pracy.
Jak przypomina, z danych Eurostatu wynika, że Polska znalazła się na czele krajów Unii Europejskiej pod względem liczby wydanych pozwoleń na pobyt. W 2019 roku przyjęliśmy najwięcej cudzoziemców spoza wspólnoty - 724 tys. osób, w tym głównie z Ukrainy. W 2020 roku utrzymanie pozycji lidera nie jest takie oczywiste. Początek pandemii wyhamował migrację zarobkową. Z danych Straży Granicznej wynika, że w pierwszej fali koronawirusa z Polski wyjechało nawet 250 tys. Ukraińców. Największy odpływ pracowników mamy jednak za sobą.
- Już na początku pandemii, wspólnie z Pracodawcami RP, postulowaliśmy o zawarcie w tarczy antykryzysowej zapisów pozwalających na automatyczne odnawianie wiz dla pracowników z zagranicy na czas obowiązywania stanu epidemicznego i dwa tygodnie po jego zakończeniu. Dzięki temu zatrzymaliśmy w kraju nawet do 500 tys. osób z Ukrainy - mówi Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service, ekspert rynku pracy.
Jak dodaje, nadal jednak saldo migracyjne jest ujemne, co oznacza, że więcej osób wyjeżdża niż przyjeżdża. Jego zdaniem ten trend utrzyma się na początku przyszłego roku, a to jak długo potrwa będzie zależało od sytuacji epidemicznej w kraju i na świecie. Warto jednak podkreślić, że jeżeli wejdzie w życie ustawa o zapewnieniu kadr medycznych na czas obowiązywania stanu epidemicznego, do Polski przyjadą lekarze i pielęgniarki z Ukrainy.
- To przyczyni się do jakościowej zmiany charakteru migracji zarobkowej. Na razie do Polski przyjeżdżają głównie pracownicy na stanowiska niższego szczebla, mimo że ich kompetencje są niejednokrotnie dużo wyższe. To może ulec zmianie, choć nadal zapotrzebowanie na pracowników z Ukrainy widzimy głównie na niższym szczeblu, w tym przede wszystkim w branży logistycznej, magazynowej, spożywczej czy produkcyjnej - podsumowuje.
KOMENTARZE (1)