Na chwilę przed wybuchem wojny Ukraińcy pracowali już w co trzeciej polskiej firmie. Zazwyczaj na stanowisku niższego szczebla. 3 na 10 Ukraińców otrzymywało stawkę godzinową przekraczającą 25 zł brutto za godzinę. 5 proc. pracodawców przyznało, że oferowało kadrze ze wschodu stawkę poniżej minimalnego wynagrodzenia.
Z badania Personnel Service wynika, że przed wybuchem wojny najwięcej pracowników z Ukrainy zatrudnionych było w dużych firmach, liczących ponad 250 osób – już 47 proc. z nich miało w załodze kadrę ze wschodu. W przypadku średnich firm co trzecia deklarowała zatrudnianie Ukraińców, a w małych 22 proc.
Tendencja wzrostowa swoje odzwierciedlenie miała w statystykach dotyczących liczby oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcowi. W 2021 r. w urzędach pracy wpisano do ewidencji niemal 2 mln tego typu oświadczeń. Najwięcej dokumentów wystawiano dla pracowników z Ukrainy – aż 1,63 mln. Na drugim miejscu byli Gruzini (129 tys.), a podium domykają Białorusini (98 tys.). Po wybuchu wojny i rozpoczęciu się jednego z największych kryzysów humanitarnych w Polsce, liczba pracowników z Ukrainy z pewnością będzie rosła.
Z danych Straży Granicznej wynika, że od wybuchu wojny do Polski dotarło już ponad 2,4 mln uchodźców z Ukrainy. Jednak w tej grupie zdecydowaną większość stanowią kobiety z dziećmi i osoby starsze.
- Napłynęło do Polski ponad 2,3 mln osób, z tego 40 proc. to ludzie młodzi i dzieci. Dodatkowo mamy ok. 10-12 proc. osób w starszym wieku. Czyli zostaje ok. 1,2 mln osób, które mogą pracować, z tego ok. 70 proc. pojawi się na polskim rynku pracy. Nie wiemy na jak długo, ponieważ gros tych osób wróci odbudowywać kraj, gdy zakończy się wojna. Trzeba dodać, że w celu obrony Ukrainy z Polski wyjechało ponad 150 tys. osób, głównie mężczyzn. Nie są to jednak ubytki pracowników, z którymi polskie firmy nie są w stanie sobie poradzić, zwłaszcza że na początku pandemii COVID-19 z Polski wyjechało ponad 250 tys. osób. Przedsiębiorcy poradzili sobie z tą sytuacją - w rozmowie z PulsHR.pl komentuje zmianę na rynku pracy Krzysztof Inglot, założyciel Personnel Service.
Z kolei Marlena Maląg, minister rodziny i polityki społecznej, podała w piątek, że już ponad 25 tys. obywateli Ukrainy, przybyłych do naszego kraju po 24 lutego, znalazło pracę. W tej grupie 75 proc. osób to kobiety.
- Monitorujemy również, na jakich umowach zatrudniani są obywatele Ukrainy - 25 proc. to umowy o pracę, 73 proc. to są umowy zlecenia, a także prace sezonowe - podała szefowa resortu pracy. Przypomniała też, że obywatele Ukrainy mają prawo do rejestracji w urzędach pracy, a dzięki temu – możliwość korzystania z usług i instrumentów rynku pracy, m. in. pośrednictwa pracy, poradnictwa zawodowego czy szkoleń.
Firmy chcą zatrudniać Ukraińców
Wśród firm duże zainteresowanie sięganiem po pracowników z Ukrainy był widać już przed wojną. Wtedy co piąta firma przyznawała, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy zatrudni ludzi ze Wschodu. Największą chęć sięgania po kadrę z tego kierunku w najbliższych miesiącach deklarowały firmy z sektora HoReCa, gdzie 60 proc. mówiło o takich zamiarach.
Dalej uplasowały się firmy z sektora usługowego – już co trzecia chciała zatrudniać kadrę ze wschodu. Następnie firmy z sektora produkcji (28 proc.) oraz budownictwa (18 proc.).
Co istotne, w tych sektorach, które najbardziej chcą zatrudniać Ukraińców, łatwo znajdą pracę kobiety, które teraz ze względu na wojnę przekraczają granicę z Polską.
Jaka praca dla Ukraińców?
Pracownicy z Ukrainy najczęściej byli zatrudniani na stanowiskach niższego szczebla – wskazało tak 39 proc. firm biorących udział w badaniu. Co dziesiąty pracownik z Ukrainy zatrudniany był na średnim szczeblu, a 7 proc. na wyższym szczeblu.
Czytaj więcej: Dobrze już było. Biznes widzi przyszłość w czarnych barwach
- To stała tendencja, utrzymująca się od początku prowadzenia badania, która do tej pory była konsekwencją ograniczeń uproszczonej procedury zatrudniania. Nowelizacja ustawy o zatrudnianiu cudzoziemców ma jednak szansę to zmienić, bo oświadczenia zostały wydłużone do 24 miesięcy - podkreślają autorzy badania.
Krzysztof Ingot nie ma wątpliwości, że również wojna może wpłynąć na zmianę tego podejścia. Bowiem spowodowała, że mamy teraz do czynienia z przyjazdem wielu nowych osób z kompetencjami w deficytowych specjalnościach poszukiwanych na rynku pracy.
- Takiego zastrzyku kompetencyjno-demograficznego nigdy nie było w historii Polski, ani chyba w historii żadnej dużej gospodarki europejskiej. To może stanowić problem, ale może być też dla nas niezwykle wartościowym prezentem, jeśli uda nam się wykorzystać ten potencjał i wspomóc polskie przedsiębiorstwa, aby poradziły sobie z tą sytuacją - podkreśla.
Jakie stawki dla Ukraińców?
Personnel Service sprawdził też, jakie wynagrodzenie firmy oferowały pracownikom z Ukrainy. Okazuje się, że 5 proc. pracodawców proponowało stawkę poniżej minimalnego wynagrodzenia. 39 proc. firm płaciło od 19,7 do 24,9 zł brutto za godzinę, a co piąty decydował się na zaoferowanie ukraińskim pracownikom od 25 do 29,9 zł brutto za godzinę. Co dziesiąty pracodawca płacił Ukraińcom ponad 30 zł brutto za godzinę.
W porównaniu do poprzednich edycji badania spadł zdecydowanie odsetek pracodawców, którzy byliby skłonni płacić obywatelowi Ukrainy więcej „na rękę” niż Polakowi. Taką możliwość zakłada 16 proc. firm, podczas gdy w 2021 roku był to co trzeci pracodawca, a w 2020 roku taką deklarację składało 28 proc. firm.
Poza wynagrodzeniem Ukraińcy mogli też liczyć na benefity. Najczęściej pracodawcy decydowali się na zapewnienie świadczeń socjalnych, w tym m.in. opieki zdrowotnej, pomocy w załatwieniu formalności oraz transportu do miejsca pracy. Na zaoferowanie mieszkania decydowała się co czwarta firma, a co piąta oferowała darmowe testy na COVID-19. Mniej popularne było darmowe wyżywienie, na które może liczyć 16 proc. zatrudnionych w Polsce Ukraińców. Jeszcze mniej, bo 13 proc., dostawało darmowy internet. Brak jakichkolwiek dodatków dla kadry ukraińskiej deklarowało 18 proc. firm.
Wielkość ma znaczenie
Jaki stosunek do pracowników ze wschodu miały biorące udział w badaniu firmy? Ogólnie mówiąc, lubili i cenili ich pracowitość. Więcej niż co trzeci pracodawca miał pozytywny stosunek do pracowników z Ukrainy (39 proc.). Najlepsze zdanie o Ukraińcach miały największe firmy.
Gdy spojrzymy na branże, to wyróżniają się usługi, gdzie już co czwarta osoba wskazywała, że ma zdecydowanie pozytywne zdanie o pracownikach z Ukrainy. Neutralne nastawienie do naszych wschodnich sąsiadów miało 37 proc. firm, a negatywne zgłaszało 12 proc. przedsiębiorców, co oznaczało wzrost o 4 p.p. w porównaniu rok do roku.
Pracodawcy zapytani o to, za co najbardziej cenią kadrę ukraińską, wskazywali w pierwszej kolejności na pracowitość, szybką adaptację oraz szybką naukę języka. W porównaniu do poprzedniej edycji badania, na znaczeniu straciło doświadczenie, które rok temu było w pierwszej trójce, a teraz spadło na piąte miejsce w rankingu.
Już co piąty pracodawca wskazywał, że ceni pracowników z Ukrainy za skromność, a 18 proc. za ich doświadczenie. Lojalność kadry ze wschodu docenia 15 proc. firm, 14 proc. wiedzę, a 12 proc. tworzenie pozytywnej atmosfery. Tylko 7 proc. pracodawców wskazało, że nie ma nic, za co cenią pracowników z Ukrainy.
KOMENTARZE (1)