- Spada odsetek Polaków, którzy obwiniają pracowników z Ukrainy o hamowanie wzrostu wynagrodzeń. W II półroczu 2019 r. takiego zdania było 33 proc. badanych, podczas gdy rok wcześniej - 39 proc.
- Pomimo takich obaw, nastawienie Polaków do naszych wschodnich sąsiadów jest dobre.
- Polski rynek pracy jest jednak nadal mało przyjazny dla obcokrajowców. Są województwa, w których na wydanie decyzji związanych z legalizacją pobytu i pracy muszą czekać prawie rok.
- Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w trzecim kwartale tego roku wyniosło 4931,59 zł, co oznacza 7,7 proc. wzrost rok do roku. Jednak w odczuciu co trzeciego zatrudnionego pensje nie rosną tak szybko, jak powinny, a przyczyny tego doszukują się w masowej imigracji zarobkowej z Ukrainy - mówi Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service.
Przeciwnego zdania jest aż 63 proc. pracujących, a 3 proc. nie ma opinii.
Obawy, że napływ pracowników z Ukrainy hamuje wzrost płac, są częstsze wśród osób słabiej zarabiających (46 proc. osób z dochodami poniżej 2 tys. zł vs. 18 proc. wśród zarabiających ponad 4 tys. zł) oraz słabiej wykształconych (37 proc. osób o podstawowym wykształceniu vs. 18 proc. pracowników o wyższym wykształceniu) - wynika z raportu.
- Oczywiście kadry ze Wschodu mają wpływ na obecny poziom wynagrodzeń, ale warto pamiętać o tym, że bez nich wiele firm nie byłoby w stanie realizować na bieżąco zamówień, a presja płacowa mogłaby się okazać dla pracodawców zbyt obciążająca - dodaje Krzysztof Inglot.
Czytaj też: Więcej Ukraińców już do Polski nie przyjedzie
Sympatia do Ukraińców
Pomimo obaw o hamowanie wzrostu wynagrodzeń przez pracowników z Ukrainy, nastawienie Polaków do naszych wschodnich sąsiadów jest dobre. Prawie połowa zapytanych w badaniu ma pozytywny stosunek do obywateli Ukrainy, 46 proc. przyznaje się do neutralnego podejścia, a negatywne odczucia zgłasza tylko 7 proc. osób. Podobnie jest w przypadku firm. 43 proc. pracodawców w Polsce ma pozytywny stosunek do pracowników z Ukrainy, co druga firma zgłasza neutralne nastawienie, a zaledwie 1 proc. ma zastrzeżenia.
Zmienia się nastawienie małych firm do obywateli Ukrainy. Rok temu w tej grupie najmniej przedsiębiorców było pozytywnie nastawionych do Ukraińców, podczas gdy w najnowszej edycji badania to właśnie najmniejsi przedsiębiorcy mają najlepsze opinie o kadrach ze Wschodu - 46 proc. pozytywnie nastawionych, w porównaniu do 39 proc. dużych przedsiębiorstw.
- Odsetek firm i pracowników o negatywnym nastawieniu do Ukraińców jest marginalny, co jest bardzo pozytywnym sygnałem. Z jednej strony wskazuje to na zadomowienie się kadr ze Wschodu w naszym kraju. Z drugiej strony widać, że jako społeczeństwo odrobiliśmy lekcję i zaakceptowaliśmy kolegów z Ukrainy, i potrafimy z nimi ramię w ramię współpracować. Wyzwaniem pozostaje jednak stworzenie takich warunków w naszym kraju, aby obywatele Ukrainy chcieli zostawać u nas na dłużej - mówi Krzysztof Inglot.
Polskie przepisy zniechęcają Ukraińców
Polski rynek pracy jest jednak nadal mało przyjazny dla obcokrajowców. Są województwa, w których cudzoziemcy na wydanie decyzji związanych z legalizacją pobytu i pracy muszą czekać prawie rok - wynika z danych zebranych przez Polsko-Ukraińską Izbę Gospodarczą. Efekt: część obcokrajowców zmuszona jest pracować na czarno.
Zdaniem ekspertów Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej, długotrwałe oczekiwanie na wydanie zezwoleń negatywnie odbija się na polskich przedsiębiorcach, budżecie państwa oraz na rynku pracy.
- Zbyt długi czas oczekiwania na legalizację pracy powoduje, że część pracowników zasila szarą strefę gospodarki. W wyniku tego budżety państwa oraz samorządów tracą znaczące wpływy, gdyż osoby te nie płacą żadnych podatków. Również pracodawcy nie odprowadzają podatków i składek od ich zatrudnienia. W dodatku, takie zjawisko wpływa negatywnie na polski rynek pracy: pracownicy w szarej strefie oferują tańsze usługi, czym podważają pozycję na rynku osób, które podejmują pracę legalnie - mówi Andrzej Drozd, wiceprezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej.
Czytaj też: Przepisy i biurokracja, czyli co zniechęca Ukraińców do pracy w Polsce i tworzy czarny rynek
W ocenie PUIG skomplikowane i długie procedury biurokratyczne związane z legalizacją pracy i pobytu zniechęcają również samych cudzoziemców, w tym głównie Ukraińców, do podjęcia pracy w Polsce. Niemcy, Czesi oraz kraje bałtyckie oferują obecnie obcokrajowcom nie tylko wyższe wynagrodzenie, ale też prostsze reguły legalizacji ich zatrudnienia. Eksperci PUIG podkreślają, że Polska musi jak najszybciej podjąć decyzje obliczone na dalsze uproszczenia procedur legalizacji pobytu i pracy cudzoziemców.
- Należy wzmocnić kadrowo i doinwestować jednostki administracji odpowiedzialne za ten proces, udrożnić i wydatnie skrócić czas wydawania oraz przedłużania zezwoleń na pracę i pobyt, a także wydłużyć okres obowiązywania tych dokumentów. Adaptację pracowników z Ukrainy mogą ułatwić np. bezpłatna nauka języka polskiego i szkolenia branżowe - zaznacza Paweł Kułaga, przewodniczący Komitetu ds. Migracji i Zatrudnienia Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej, prezes Foreign Personnel Service.
Współpraca Polska-Ukraina
Choć emigracja zarobkowa z Ukrainy do Polski to wyzwanie dla naszych wschodnich sąsiadów, tamtejsi pracodawcy patrzą na to zagadnienie z punktu widzenia szans, a nie zagrożeń.
- Liczymy na rozwój współpracy pomiędzy firmami, a być może w przyszłości uruchomienie wspólnych zakładów produkcyjnych high-tech. Wiem, jakie argumenty przemawiają za wyjazdem moich rodaków do Polski. Podobne przyciągały Polaków na Wyspy Brytyjskie - mówi Ruslan Illichov, dyrektor generalny Federacji Pracodawców Ukrainy.
- Ważne, żeby efekty tej wymiany były obopólne. Na razie synergię widać m.in. w zwiększonym obrocie towarowym między naszymi krajami. Tylko w 2018 roku nasz eksport do Polski rekordowo urósł o aż 19,6 proc. i wyniósł 3,25 mld USD - dodaje.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (1)