- Autorzy raportu „31 dni wojny w Ukrainie” analizując sytuację w pierwszym miesiącu wojny zauważają, że w obliczu przeciążenia Warszawy oraz kilku innych dużych miast Polski konieczna jest relokacja uchodźców do mniejszych miejscowości.
- Brak chęci do relokacji nie wynika z "roszczeniowości", lecz z uzasadnionych obaw o warunki życia poza wielkimi aglomeracjami.
- Sytuacja Ukraińców na polskim rynku pracy będzie jednym z tematów Europejskiego Kongresu Gospodarczego, który odbędzie się 25-27 kwietnia w Katowicach. Trwa rejestracja na wydarzenie.
Wyzwań, jakie podstawiła przed Polską wojna w Ukrainie jest wiele. Większość spadła na barki samorządów, które muszą dziś nie tylko poradzić sobie z zorganizowaniem przyjęć uchodźców, ale także zorganizować im pierwszą niezbędna pomoc, mieszkania czy ułatwić znalezienie pracy.
Autorzy raportu „31 dni wojny w Ukrainie”, analizując sytuację w pierwszym miesiącu wojny zauważają, że w obliczu przeciążenia Warszawy oraz kilku innych dużych miast Polski, konieczna jest relokacja uchodźców do mniejszych miejscowości. Relokacji nie da się jednak zarządzić przymusowo ani poprzez rozwiązania administracyjne - potrzebne jest właściwe podejście, argumentacja oraz zrozumienie czynników wpływających na podjęcie decyzji, podejmowanych najczęściej w emocjach i na podstawie bardzo ograniczonej wiedzy.
Raport został przygotowany przez instytucje samorządowe, organizacje pozarządowe oraz przy udziale międzynarodowej agencji zatrudnienia Gremi Personal. Dokument został wręczony unijnej komisarz ds. spójności i reform Elisie Ferreirze.
Europejska komisarz ds. polityki regionalnej Elisa Ferreira (fot. PAP/Darek Delmanowicz)
Brak relokacji problemem, ale uzasadnionym
Jak zaznaczają autorzy raportu, brak chęci do relokacji nie wynika z "roszczeniowości", lecz z uzasadnionych obaw o warunki życia poza wielkimi aglomeracjami.
Obawy te są oparte przede wszystkim na dotychczasowych doświadczeniach Ukraińców. W Ukrainie istnieją duże problemy zarówno ze znalezieniem pracy poza dużymi miastami, jak i z samą jakością życia.
Agencja zatrudnienia Gremi Personal zauważa, że to właśnie z małych ukraińskich miejscowości pochodziła większość migrantów zarobkowych. Blisko 71 proc. z nich jako motywację do wyjazdu wskazywało bezrobocie w miejscu zamieszkania.
– Boją się, że nie będzie infrastruktury: autobusów, przedszkoli czy nawet dobrych dróg, bo tak wyglądają realia w wielu małych miejscowościach w Ukrainie. Oczywiście, że w Polsce jest inaczej: duże przedsiębiorstwa produkcyjne, hale magazynowe, strefy ekonomiczne lokowane są poza wielkimi miastami. Poziom życia w mniejszych miejscowościach jest również przyzwoity, a zasoby do pomocy uchodźcom – większe. Tylko że Ukrainki i Ukraińcy tego nie wiedzą i chcą jechać do Warszawy, Krakowa czy Gdańska, gdzie ich zdaniem będzie łatwiej ze znalezieniem pracy i jest już duża społeczność ukraińska - tłumaczy dyrektor generalny Gremi Personal Tomas Bogdevic.
Sama praca stanowi czynnik kluczowy, ponieważ daje pewność i poczucie bezpieczeństwa finansowego osobom nie chcącym zależeć od dobrej woli innych.
– Obecnie rynek pracy musi poradzić sobie z nieproporcjonalnie większą liczbą kobiet, w większości nie znających języka polskiego w stopniu komunikatywnym. Potrzebują wsparcia w kontaktach z urzędami i potencjalnymi pracodawcami, załatwianiu formalności, świadczeń socjalnych, dostępu do opieki medycznej i edukacji dla dzieci. Zajmuje się tym obecnie nasza sieć koordynatorów regionalnych: są do dyspozycji 24/7 i odpowiadają na wszystkie pytania dotyczące pobytu obcokrajowca w Polsce – dodaje Bogdevic.
Zobacz: Firmy zmieniają się dla Ukrainek, a to niełatwe
Fala migracji nagła i chaotyczna
Do tej pory mieliśmy do czynienia z typową migracją zarobkową, czyli przewidywalną i kontrolowaną przez mechanizmy rynkowe popytu i podaży. Obecna fala migracji jest nagła i chaotyczna.
Problemem jest także fakt, że obecnie nie ma wiarygodnych danych na temat dalszych planów uchodźców, ich kwalifikacji i kompetencji, w tym językowych. W związku z tym agencje pośrednictwa pracy przewidują ryzyko, że pracodawcy zetkną się z wysoką rotacją i masowymi rezygnacjami z pracy.
W branżach najbardziej otwartych na zatrudnienie obcokrajowców, takich jak produkcja spożywcza, logistyka, hotelarstwo i restauracje zapotrzebowanie na pracowników zagranicznych jest często zmienne i sezonowe. Agencje pośrednictwa w najbliższym czasie prognozują wysoki popyt na pracowników w tych branżach, jednak w drugiej połowie roku popyt stopniowo wygasa.
Istotne są także badania pokazujące plany Ukraińców na przyszłość. Z opublikowanych przez portal pravda.com.ua badań przeprowadzonych przez Centrum im. Razumkowa wynika, że zdecydowana większość ukraińskich uchodźców planuje powrót do swojego kraju po wojnie. 10 proc. nie planuje powrotu, a 11 proc. nie podjęło jeszcze decyzji.
Plany a rzeczywistość
Nikt jednak nie jest w stanie powiedzieć jak długo wojna w Ukrainie potrwa i jak długo przebywający w Polsce migranci wojenni u nas zostaną. Do tego czasu część z nich będzie chciała podjąć lub już podjęła pracę. Na drodze mogą się jednak pojawić dobrze znane w Polsce problemy.
Przeczytaj: To czeka Ukraińców w Polsce. Kryzys demaskuje problemy pudrowane od lat
Ważna w kontekście zabezpieczenia pracy dla nowo przybyłych mieszkańców Polski będzie kwestia organizacji opieki nad dziećmi, zwłaszcza w dni wolne i wakacje. Ustawa o pomocy obywatelom Ukrainy daje dostęp ukraińskim dzieciom do polskiego systemu oświaty, co powinno pozwolić ich matkom spokojnie pracować.
Jednak, jak podkreśla agencja zatrudnienia Gremi Personal, największe zapotrzebowanie na pracowników w branżach najbardziej otwartych na obcokrajowców – produkcja spożywcza, logistyka, handel, HoReCa – następuje podczas świąt i wakacji, kiedy dzieci nie chodzą do szkoły.
Dlatego każde dodatkowe rozwiązanie jest na wagę złota. W pakiecie takich rozwiązań są przede wszystkim świetlice i centra opieki w szkołach (w trybie weekendowym i wakacyjnym), bibliotekach lub innych publicznych placówkach, czy też promowanie dzielenia przez osoby pracujące obowiązków opiekuńczych i umożliwianie pracodawcom rozkładania pracy na zmiany.
Kolejka do punktu rejestracji w Warszawie (fot. PAP/Paweł Supernak)
W związku z tym istotne jest planowanie oraz elastyczne zarządzanie zatrudnieniem. Brak tej elastyczności w najgorszym przypadku będzie skutkował tym, że pracodawcy, dziś gotowi na zatrudnienie uchodźczyń z Ukrainy z pobudek humanitarnych, mogą po jakimś czasie w ogóle z tego zrezygnować.
- Właśnie dlatego w rozwiązaniu obecnej sytuacji niezbędny jest udział agencji zatrudnienia. Agencje mają odpowiednie doświadczenie - Gremi Personal przed wojną zatrudniała ponad 18 000 obcokrajowców rocznie, a w bazie mamy obecnie ok. 85 000 kandydatów i kandydatek. Ponadto agencja bierze na siebie wszystkie możliwe ryzyka związane zarówno z rotacją pracowników, jak i ich legalizacją, zakwaterowaniem, rozliczeniami, odprowadzaniem podatków i składek, opieką prawną i medyczną - podsumowuje Tomas Bogdevic.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (15)