- Wojna w Ukrainie sprawiła, że polski rynek pracy przechodzi zmiany. Pracownicy z Azji coraz częściej zapełniają wolne wakaty dawniej zajmowane przez obywateli Ukrainy.
- Sytuacji nie poprawia niestabilna sytuacja gospodarcza w krajach azjatyckich. Pracownicy chcący zarobić na utrzymanie rodziny coraz częściej wyjeżdżają za granicę.
- Minimalne miesięczne wynagrodzenie jest w stanie pokryć kilkumiesięczne utrzymanie ich bliskich, którzy zostali w kraju – komentuje właściciel agencji pracy tymczasowej WS Corp Sebastian Wojcieszek.
Ukraińcy stawiają na Niemcy. Polska nie jest już krajem pierwszego wyboru
Jak wynika z danych Eurostatu, coraz więcej Ukraińców wyjeżdża z Polski do innych państw, takich jak Niemcy czy Hiszpania. Pod koniec czerwca w Polsce przebywało 978 tys. uchodźców z Ukrainy. Ta sytuacja powoduje, że na polskim rynku pracy pojawia się coraz więcej wolnych wakatów. Dotyczy to nie tylko pracowników sezonowych, ale też fizycznych, na których w Polsce jest największe zapotrzebowanie. Stanowiska te do tej pory zajmowali głównie Ukraińcy, ale teraz coraz częściej zaczynają zajmować je migranci z krajów Azji Środkowej.
Co więcej, niestabilna sytuacja ekonomiczna państw Azji Środkowej w dużym stopniu przyczynia się do migracji zarobkowej. Jeszcze do niedawna obywatele tych krajów chętnie wyjeżdżali w poszukiwaniu pracy do Rosji. To również zmieniła wojna w Ukrainie.
- Obywatele Uzbekistanu, Kirgistanu, Tadżykistanu czy Kazachstanu w dużej mierze zaprzestali migracji w kierunku Rosji. Obecnie głównym kierunkiem ich wyjazdów stają się kraje Europy. Przebywający u nas pracownicy najczęściej część swojej wypłaty przesyłają rodzinie. Minimalne miesięczne wynagrodzenie jest w stanie pokryć kilkumiesięczne utrzymanie jego bliskich, którzy zostali w kraju – komentuje właściciel agencji pracy tymczasowej WS Corp Sebastian Wojcieszek.
Sebastian Wojcieszek zapewnia, że pracownicy z tego regionu bardzo łatwo adaptują się w naszym kraju i chętnie podejmują w Polsce pracę. Są odpowiedzialnymi pracownikami, którzy z łatwością wykonują powierzane im obowiązki. Odnajdują się w branży budowlanej, drogowej czy magazynowej. Pracują też w sortowaniach, czy jako spawacze. Ekspert zauważa również, że można mówić o pewnego rodzaju trendzie, który będzie rósł w najbliższym czasie, zwłaszcza w kontekście wojny w Ukrainie.
- Na przestrzeni następnych czterech, pięciu lat możemy spodziewać się bardzo dużej liczby pracowników z Azji Środkowej, którzy już teraz zastępują stanowiska dawniej zajmowane przez obywateli Ukrainy. Mam na myśli liczby idące w milionach. Na polskim rynku pracy widzimy coraz większe zapotrzebowanie na takich pracowników, pojawia się coraz więcej ofert pracy, którą mogą wykonywać – zauważa Wojcieszek.
Zatrudnienie pracowników z odleglejszych krajów, to zupełnie inne wyzwanie
Jednak Kinga Marczak, dyrektor operacyjna Personnel Service uważa, ze zatrudnianie osób z tych krajów wiąże się z większym ryzykiem niż w przypadku pracowników ze Wschodu.
- Chciałabym przestrzec przed spontanicznym sięganiem po to rozwiązanie i zbyt entuzjastycznie nie dobierać partnera decydując się na tego rodzaju usługę. W przypadku obywateli wspomnianych państw nie wchodzą w grę uproszczone regulacje dotyczące legalizacji pobytu i pracy - zaznacza.
Jak dodaje, przywiezienie do Polski pracowników z Azji to nie tylko legalizacja pracy, czyli wyrobienie adekwatnego zezwolenia na pracę w Polsce, ale też wizy, czyli podwójny proces.
- Często mówi się, że zajmuje to łącznie ok. dwa miesiące. To nieprawda. Zależy od danego konsulatu i jego przepustowości, która jest mocno związana koniunkturalnie z różnymi dyrektywami i wytycznymi, często politycznymi i sytuacją gospodarczą w danym regionie. Wnioski napływają falowo, headcount (liczba pracowników - red.) w placówkach konsularnych nie jest zwiększany, więc one się nawarstwiają i kolejki elektroniczne umożliwiają uzyskanie wizy dopiero po 4-6 miesiącach - dodaje.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl
