Farmy w Wielkiej Brytanii kolejny sezon z rzędu odczuwają brak polskich i europejskich pracowników sezonowych. Zdesperowani farmerzy chcą, by problem rozwiązał rząd w Londynie.

- Brytyjscy farmerzy podkreślają, że bez pracowników z Europy, których jeszcze kilka lat temu było dużo, mają poważne opóźnienia w sianiu i uprawie roślin.
- Polacy, Rumuni i inni Europejczycy nie przyjeżdżają na Wyspy z różnych powodów. Jeden z nich to niekorzystny kurs funta do złotówki i euro. Wielu sezonowych pracowników pracuje też bliżej swojej ojczyzny, np. w Niemczech.
- Rząd Wielkiej Brytanii podkreśla, że przygląda się brakowi pracowników i chce rozwiązać sytuację do grudnia 2020 r.
To już kolejny sezon w rolnictwie, w którym ostro doskwiera brak pracowników na brytyjskich farmach z kontynentalnej Europy. Od kiedy Brytyjczycy zdecydowali o wystąpieniu z Unii Europejskiej rolnictwo jest pierwszą gałęzią gospodarki tego kraju, która odczuła odpływ pracowników.
W czerwcu temat podnosił m.in. "Belfast Telegraph".
- Brak pracowników sezonowych może niebawem pozbawić zysków farmy w Irlandii Północnej - pisał w poniedziałek (4 czerwca) cytowany periodyk. Po czym powołał się na źródła bliskie branży rolniczej i twierdził, że rośnie niecierpliwość farmerów. Mają oni rozważać naciski na władze w Londynie, by poluzować ograniczenia wizowe dla pracowników spoza UE.
Polacy niechętnie już przyjeżdżają
Do lat 2015, 2016 zapotrzebowanie na pracowników sezonowych w brytyjskim rolnictwie wypełniali Polacy, Rumuni i inni przedstawiciele narodów Centralnej Europy. Wraz z Brexitem, spadkiem wartości funta oraz poprawą koniunktury w kontynentalnej Europie migracja za pracą do Wielkiej Brytanii z krajów naszego regionu spadła.
Czytaj też: Brakuje pracowników sezonowych? Oni mają na to rozwiązanie
W styczniu tego roku pisaliśmy o jednym z symboli brytyjskiego rolnictwa - ziemniaku Jersey Royal - którego farma zabiegała o 1000 pracowników, by utrzymać produkcję. Więcej o brytyjskim produkcie przeczytasz tutaj.


KOMENTARZE (0)