Ponad 75 tys. pracowników tymczasowych może stracić zatrudnienie wskutek pominięcia tej grupy w rozwiązaniach tarczy antykryzysowej. Jak zaznacza Polskie Forum HR, ani agencje, ani pracodawcy użytkownicy nie mogą ochronić tysięcy miejsc pracy wobec braku możliwości skorzystania z systemów pomocowych państwa.
Jak wyjaśnia Liliana Strupp, radca prawny, członek zarządu Polskiego Forum HR, przepisy nie są dostosowane do pracy tymczasowej, co praktycznie wyrzuca tę grupę osób poza zasięg tarczy.
Pracodawcy użytkownicy ze spadkiem obrotów, spełniający wszelkie przesłanki do uzyskania wsparia od państwa, nie mogą objąć tą pomocą pracowników tymczasowych, ponieważ nie są ich pracodawcami (art. 15 g specustawy uprawnia zaś wyłącznie do wystąpienia o dofinansowanie własnych pracowników).
Teoretycznie agencja pracy tymczasowej, jak każdy pracodawca, po spełnieniu brzegowej przesłanki (spadku obrotów) jest uprawniona do wniosku o dofinansowanie, ale możliwość taka jest właśnie tylko teoretyczna, gdyż pracownik tymczasowy nie jest objęty przestojem w pracy w agencji pracy tymczasowej (przestój, owszem, jest, ale u pracodawcy użytkownika). Poza tym porozumienie o warunkach przestoju albo obniżenia czasu pracy zawiera się w ramach zakładu pracodawcy użytkownika.
– Rozwiązania są dyskryminujące, ponieważ ogólna regulacja specustawy, która ma służyć ochronie miejsc pracy, powinna dotyczyć wszystkich, którzy te miejsca chronią. Jeżeli pracodawca użytkownik chce tak robić, to nie ma żadnego powodu, aby takiej ochrony w tym przypadku odmówiono. Jeżeli zechce zrezygnować z pracy takiego pracownika, to przecież dofinansowania nie dostanie... - – wyjaśnia Liliana Strupp. I dodaje: - Nie domagamy się dofinansowania tam, gdzie miejsce pracy nie będzie chronione. Ustawa wyraźnie zobowiązuje do jego zwrotu podmioty, które nie utrzymują miejsca pracy, więc nie ma podstaw do twierdzenia, że w pracy tymczasowej byłaby to pomoc wykorzystywana niezgodnie z celem lub nadużyta.
Problem ten Polskie Forum HR sygnowało od momentu otrzymania pierwszego projektu tarczy, antykryzysowej, ale ani w czasie prac legislacyjnych, ani teraz sytuacja pracowników tymczasowych "nie została zauważona". Na początku kwietnia Polskie Forum HR skierowało w tej sprawie pismo do MRPiPS (nadal pozostaje bez odpowiedzi).
– Należy podkreślić, iż tarcza obejmuje wszystkich: zatrudnionych na umowy o pracę na czas określony, na umowy na okres próbny, umowy cywilne, samozatrudnionych... Jedyną grupą, którą absolutnie pominięto, jest ponad 700 tys. pracowników tymczasowych. Nie jest to zgodne ani z naszą ustawą o zatrudnieniu pracowników tymczasowych, ani z dyrektywą europejską: oba akty gwarantują pracownikom tymczasowym równe traktowanie w kwestii warunków zatrudnienia u pracodawcy użytkownika. W większości krajów europejskich pracownicy tymczasowi zostali, na równi z innymi, objęci działaniami pomocowymi; co więcej, we Włoszech sektor ten uznano za strategiczny dla gospodarki – wyjaśnia Anna Wicha, prezes Polskiego Forum HR
Tysiące miejsc pracy udałoby się uratować, niestety w tym momencie agencje nie mają narzędzi, które można by w tym celu zastosować. Tylko niewielka część pracodawców użytkowników podejmuje ryzyko i kieruje wspomnianą grupę zatrudnionych na przestój, ponosząc 100 proc. kosztów z tego wynikających. Jednak rozwiązanie to, ze względów ekonomicznych, nie jest możliwe do stosowania przez wszystkich i nie przez nieograniczony czas. Tysiące pracowników tymczasowych traci pracę.
– Ze strony pracodawców użytkowników, z którymi współpracujemy, wciąż docierają do nas pytania o możliwość objęcia pracowników tymczasowych rozwiązaniami przewidzianymi w specustawie. Przedsiębiorcy są zaskoczeni, że wobec własnych załóg, w sytuacji trudności ekonomicznych, mogą wykorzystać rozwiązania z tarczy antykryzysowej, zachowując miejsca pracy, a nie mogą liczyć na żadną pomoc państwa, by chronić pracowników tymczasowych; koszt utrzymania pracownika tymczasowego w przestoju okazuje się o 100 proc. wyższy niż własnego pracownika, do którego pracodawca użytkownik może zastosować rozwiązania tarczy – komentuje Marzena Milinkiewicz, dyrektor operacyjna Randstad Polska.
Często wiąże się to z dramatyczną decyzją o zwolnieniu pracowników tymczasowych. - W rozmowach z nami klienci deklarują, że nie chcieliby jej podejmować - i dopytują się o rozwiązania antykryzysowe. Część z nich starała się dotąd utrzymywać zatrudnienie pracowników tymczasowych tak długo, jak to było możliwe z perspektywy ich budżetu i przy uwzględnieniu ograniczonej działalności zakładów. Liczono, że grupę pracowników tymczasowych także obejmie rządowe wsparcie. Stało się inaczej - a to oznacza, że wielu miejsc pracy przez nich obsadzonych, pomimo naszych wysiłków, nie da się w najbliższym czasie uratować – dodaje Milinkiewicz.
Tylko niewielka część pracodawców użytkowników podejmuje ryzyko i kieruje pracowników tymczasowych na przestój, ponosząc 100 proc. kosztów z tego wynikających. (Fot. Fotolia)
Podobne sygnały Polskie Forum HR dostaje od innych firm członkowskich.
– Obecnie u różnych klientów mamy grupę ponad 500 pracowników tymczasowych, którzy są na postoju. Wobec braku możliwości otrzymania wsparcia z tarczy antykryzysowej nie wiemy jednak, jak długo będziemy w stanie utrzymać te miejsca pracy. Gdybyśmy mogli objąć narzędziami pomocowymi pracowników tymczasowych - tak samo jak przy wszystkich innych formach świadczenia pracy - udałoby się uratować mnóstwo miejsc pracy – potwierdza Ewelina Glińska-Kołodziej, dyrektor operacyjny Trenkwalder Polska.
Również Tomasz Walenczak, dyrektor Manpower, zaznacza, że pracodawcy potrzebują dziś możliwości bardzo szybkiego zareagowania na potrzeby rynku. Oznacza to, że jeśli znów pojawi się możliwość, aby produkować na większą skalę, muszą być na to gotowi. A tę gotowość najłatwiej sobie zapewnić, jeśli firmy zachowają zasoby do pracy.
– Znaczna liczba naszych klientów pyta o takie możliwości i wspólnie szukamy rozwiązań, pozwalających im zatrzymać możliwie dużą liczbę pracowników tymczasowych, gotowych do pracy. Przeciągająca się sytuacja związana z pandemią sprawia jednak, że z każdym tygodniem firmom brakuje na to środków, a bez wsparcia z zewnątrz nie będą w stanie ich zatrzymać. Przedsiębiorstwa, nie mając dziś możliwości znalezienia środków na utrzymanie pracowników tymczasowych, decydują się na ich zwolnienia, podejmując ryzyko, że w sytuacji, kiedy będzie konieczne wznowienie produkcji, nie będą mogły zareagować tak szybko, jak powinny to zrobić, gdyby te dofinansowania były dla nich dostępne – dodaje Walenczak.
Rynek pracy tymczasowej
Warto dodać, że 2019 jest kolejnym z rzędu, kiedy to agencje zatrudnienia zanotowały poważne spadki, zarówno w dziedzinie pracy tymczasowej, jak i rekrutacji stałych. Jak wynika z raportu "Rynek agencji zatrudnienia 2019" Polskiego Forum HR, liczba pracowników tymczasowych spadła w tym okresie o 8 proc. Z szacunków wynika, że w Polsce w 2019 r. w tej formie zatrudniano ok. 713 tys. osób.
Jeśli chodzi o szacunkową całkowitą wartość rynku agencji zatrudnienia w Polsce, to sięgnęła ona w ubiegłym roku ok. 7,25 mld zł (aż 85 proc. stanowiły obroty w ramach usługi pracy tymczasowej); w porównaniu do roku 2018 dał się zaobserwować spadek wartości polskiego rynku o 2,7 proc.
KOMENTARZE (1)