- Większość ukraińskich uchodźców obecnie mieszka w dużych miastach. Brak chęci do relokacji wynika z obaw o warunki życia poza wielkimi aglomeracjami.
- By przekonać Ukraińców do relokacji do mniejszego miasta czy na wieś, należy przede wszystkim umożliwić im podjęcie pracy, najlepiej z zakwaterowaniem.
- – Wielu uchodźców zmagało się ze znalezieniem zatrudnienia w dużych aglomeracjach miejskich ze względu na ograniczony dostęp lub liczbę wakatów, podczas gdy pracodawcy z mniejszych miejscowości borykali się z deficytem pracowników – ocenia Marcin Kołodziejczyk z EWL.
Rząd pracuje nad nową strategią międzyresortową, której celem jest systemowa pomoc w integracji uchodźców z Ukrainy. Jednym z pomysłów jest zachęcenie ich do przeniesienia się z dużych aglomeracji miejskich do niewielkich miast do 25 tysięcy mieszkańców i na tereny wiejskie.
Temat również podjęto na spotkaniu zespołu do spraw uchodźców wojennych z Ukrainy (działającego w ramach Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego).
Minister w KPRM ds. integracji społecznej Agnieszka Ścigaj podkreśliła w rozmowie z PAP, że w małych miejscowościach jest bardzo duży deficyt pracowników w obszarach usług społecznych. To m.in. pomoc domowa osobom starszym, praca w domach pomocy społecznej czy w ośrodkach wsparcia dla osób niepełnosprawnych. Pomoc w znalezieniu zamieszkania i pracy uchodźcom z Ukrainy "pozwoli relokować z dużych miast część ludzi, którzy chcieliby się przeprowadzić za pracą i mieszkaniem".
Ukraińcy w dużych miastach
Większość ukraińskich uchodźców obecnie mieszka w dużych miastach. Według danych opracowanych przez Polski Instytut Ekonomiczny w Warszawie do 12 lipca nadano numery PESEL 120 tys. obywateli Ukrainy (w stolicy i okalających ją powiatach - 184 tys.). To najwięcej w Polsce. Na drugim miejscu znalazł się Wrocław (45 tys.), potem Kraków (32 tys.) i Poznań (31 tys.).
W Warszawie i Wrocławiu ukraińskim uchodźcom wydano kilkanaście razy więcej numerów PESEL niż w Olsztynie i Białymstoku.
- Pomysł jest bardzo dobry, jednak tej relokacji nie da się zarządzić przymusowo ani poprzez rozwiązania administracyjne, potrzebne jest właściwe podejście, argumentacja oraz zrozumienie czynników wpływających na podjęcie decyzji. Czynnikiem kluczowym jest możliwość podjęcia pracy, najlepiej z zakwaterowaniem, bo pomoc rządowa dla osób użyczających swoich własnych mieszkań uchodźcom wojennym już się zakończyła. Praca daje pewność i poczucie bezpieczeństwa finansowego osobom nie chcącym zależeć od dobrej woli innych - mówi Damian Guzman, zastępca dyrektora generalnego międzynarodowej agencji zatrudnienia Gremi Personal.
W podobnym tonie wypowiada się Marcin Kołodziejczyk, dyrektor rekrutacji międzynarodowej Platformy Migracyjnej EWL.
– Pomysł ten brzmi interesująco ze względu na występującą na rynku pracy nierównowagę, która jest jednym ze skutków nierównomiernego rozmieszczenia uchodźców z Ukrainy, którzy przyjechali do Polski po 24 lutego. Jak wynika z naszego badania "Uchodźcy z Ukrainy w Polsce, Czechach i Rumunii", blisko 70 proc. uchodźców przebywających w Polsce woli zamieszkać w miastach powyżej 200 tys. mieszkańców. Fakt ten nie pozostał bez znaczenia dla rynku zatrudnienia w Polsce. Wielu uchodźców zmagało się ze znalezieniem zatrudnienia w dużych aglomeracjach miejskich ze względu na ograniczony dostęp lub liczbę wakatów, podczas gdy pracodawcy z mniejszych miejscowości borykali się z deficytem pracowników – ocenia Marcin Kołodziejczyk.
(Fot. Alexander Serzhantov/Unsplash)
Zachęcić Ukraińców do przeprowadzki
Również zdaniem Marcina Kołodziejczyka należy wykluczyć działania na zasadzie przymusu i w pierwszej kolejności warto zastanowić się, dlaczego uchodźcy tak chętnie wybierają duże miasta. Brak chęci do relokacji wynika z obaw o warunki życia poza wielkimi aglomeracjami.
- Zgodnie z naszym raportem, niemal 2/3 dorosłych uchodźców przyjechało do naszego kraju z dziećmi. Przede wszystkim w dużych miastach uchodźczynie zyskują nie tylko dostęp do potencjalnie większej liczby ofert pracy, ale także możliwość wynajmu mieszkania w bliskiej okolicy placówek edukacyjnych (szkół, przedszkoli) czy zdrowotnych - wskazuje Marcin Kołodziejczyk.
Obawy te są oparte przede wszystkim na dotychczasowych doświadczeniach Ukraińców, ponieważ w Ukrainie istnieją duże problemy zarówno ze znalezieniem pracy poza dużymi miastami, jak i z jakością życia tamże. Jak podkreślają eksperci agencji Gremi Personal, to z małych ukraińskich miejscowości pochodziła wcześniej większość migrantów zarobkowych, a aż 70,9 proc. z nich jako motywację do wyjazdu wskazywało bezrobocie w miejscu zamieszkania.
- Oczywiście w Polsce jest inaczej - duże przedsiębiorstwa produkcyjne, hale magazynowe, strefy ekonomiczne lokowane są poza wielkimi miastami. Z ponad 300 dużych klientów Gremi Personal ok. 80 proc. znajduje się w mniejszych miejscowościach. Poziom życia jest tam przyzwoity, a zasoby do pomocy uchodźcom większe. Tylko że Ukrainki i Ukraińcy tego nie wiedzą i chcą jechać do Warszawy, Krakowa czy Gdańska, gdzie ich zdaniem będzie łatwiej ze znalezieniem pracy i jest już duża społeczność ukraińska - mówi Damian Guzman.
Osoby, które już pracują w dużym mieście, nie będą zainteresowane relokacją
O tym, że można przekonać Ukraińców do relokacji, świadczą projekty rekrutacyjne, które prowadzi obecnie EWL. Są one skierowane do ukraińskich kobiet z dziećmi dla małych miejscowości na Litwie i w Rumunii.
- Istotną rolę pełnią tutaj lokalni pracodawcy, którzy zapewniają w tych miejscowościach nie tylko zatrudnienie, ale i zakwaterowanie oraz zorganizowaną opiekę dla matek i ich dzieci. To kluczowe elementy, które pozwalają przyciągnąć uchodźców do mniejszych miast - podkreśla Marcin Kołodziejczyk.
Czy uda się przekonać do przeprowadzki do mniejszych miast? To zależy. Według Marcina Kołodziejczyka, osoby, które podjęły już pracę w dużym mieście, nie będą zainteresowane relokacją.
– To dotyczy również matek z dziećmi, które stanowią aż 63 proc. uchodźców z Ukrainy przebywających w Polsce. W konsekwencji nie będą one chciały zmieniać miejsca tymczasowego zamieszkania ze względu na bliskość placówek edukacyjnych oraz ogólne dobro dziecka, które zdążyło zintegrować się z rówieśnikami – twierdzi Marcin Kołodziejczyk.
Z kolei obcokrajowcy, którzy nie mają pracy lub ją utracili, jeśli otrzymają propozycję gwarantującą miejsce do życia dla siebie i dziecka, będą skłonni do podjęcia tego kroku.
– Spora część uchodźców nie będzie w stanie utrzymać się bez pracy w dużym mieście. Należy pamiętać, że zgodnie z naszymi badaniami aż 63 proc. uchodźczyń z Ukrainy chce podjąć zatrudnienie w naszym kraju – dodaje ekspert EWL.
Minister w KPRM ds. integracji społecznej Agnieszka Ścigaj podkreśliła w rozmowie z PAP, że w małych miejscowościach jest bardzo duży deficyt pracowników w obszarach usług społecznych. To m.in. pomoc domowa osobom starszym (Fot. CDC/Unsplash)
Samorządy mogą pomóc w integracji pracowników z Ukrainy
Rządowa strategia zakłada, że samorządy przystosują pustostany do zamieszkania, przy jednoczesnej pomocy pochodzącej ze strony instytucji rynku pracy, które powinny opracować regionalne i lokalne mapy potrzeb zatrudnienia. Samorządowcy chcą włączyć w to również przedsiębiorców, którzy mogą odegrać kluczową rolę w zapewnieniu pracy.
Pomocne może być wsparcie w zapewnieniu zorganizowanej opieki nad dziećmi podczas pracy rodziców. Ponadto – jak zauważa Marcin Kołodziejczyk – bardzo potrzebne są kursy języka polskiego, ponieważ jedynie 24 proc. uchodźczyń zna ten język na poziomie co najmniej komunikatywnym, co stanowi barierę w podjęciu zatrudnienia zgodnie z wykształceniem i kwalifikacjami, które są wyjątkowo wysokie.
– Jednym z rozwiązań, które pomogłoby w integracji uchodźców z Ukrainy, jest wdrożenie działań pomocowych mających na celu podnoszenie kwalifikacji tych osób, np. poprzez lekcje języka polskiego czy kursy zawodowe. Przykładowo, coraz więcej pracodawców poszukuje kierowców wózków widłowych. W związku z brakiem mężczyzn na rynku pracy, zaczynają oni akceptować kobiety oraz przystosowywać dla nich stanowiska pracy. Gdyby taka osoba poprawiła swoje kompetencje językowe oraz zdobyła certyfikat uprawniający do jazdy na wózku widłowym, zdecydowanie zwiększyłoby to jej wartość na rynku pracy, a tym samym szanse na zatrudnienie – komentuje Kołodziejczyk.
Zdaniem Damiana Guzmana, także agencje zatrudnienia mogą się przydać, ponieważ posiadają sieci koordynatorów regionalnych w skali całego kraju oraz własną bazę mieszkaniową, która pozwala zatrudniać pracowników z zakwaterowaniem blisko miejsca pracy.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (67)