Brytyjskie media opisały przypadek Michała Siewniaka, który od lat mieszka Hertfordshire i pracuje jako menedżer w organizacji wolontariuszy CVS. Polak opowiada o obawach swoich i innych imigrantów w związku z Brexitem.

Brytyjska premier Theresa May przedstawiła w Izbie Gmin założenia rządowej propozycji zachowania praw obywateli Unii Europejskiej mieszkających w Wielkiej Brytanii. Zgodnie z propozycją obywatele Unii Europejskiej byliby zobowiązani do uzyskania statusu „osoby osiedlonej”, który zastąpi dotychczasowy system stałej rezydentury.
Według Hertfordshire Mercury trzy miliony osób, które uzyskały już prawo do stałej rezydentury, będą musiały składać kolejne podania. Należy do nich Michał Siewniak, znany w lokalnej społeczności z pracy na rzecz mniejszości. Mieszka w Wielkiej Brytanii już od 12 lat, a ostatnie propozycje prawne budzą w nim obawy.
– Ludzie mają tu domy, biznesy i rodziny – opowiada dla Hertfordshire Mercury o imigrantach z Polski, Słowacji czy Niemiec. – Duża część z nich nie jest zadowolona, czują się jak obywatele drugiej kategorii.
– Wielka Brytania jest moim domem, a teraz muszę prosić o pozwolenie, żeby móc zostać w domu – dodaje.
Czytaj też: Wielka Brytania ma problem przez Brexit. Polacy uciekają
Michał Siewniak cieszy się jednak, że rozpocząć się proces uznawania imigrantów za „osoby osiedlone”. – Mam nadzieję, że ludzie, którzy zbudowali tu swoje domy i założyli rodziny, będą mogli czuć się potrzebni i mile widziani – komentuje.
36 proc. obcokrajowców pracujących w Wielkiej Brytanii rozważa powrót do kraju – wynika z raportu Deloitte. W przypadku wykwalifikowanych pracowników odsetek wynosi aż 47 proc.
Szefowa rządu podkreśliła, że „w ramach przedstawionych planów żaden obywatel Unii Europejskiej, który jest zgodnie z prawem w Wielkiej Brytanii, nie będzie poproszony o opuszczenie kraju, kiedy wyjdziemy z UE”. – Chcemy, żebyście zostali – dodała.


KOMENTARZE (0)