- Prof. dr hab. Izabela Grabowska i dr Agata Jastrzębowska-Tyczkowska z Akademii Leona Koźmińskiego porównały kompetencje miękkie powracających migrantów z tymi samymi kompetencjami obecnymi na polskim rynku pracy.
- Wyniki analiz zostały opublikowane w ich najnowszej książce „Migration and the Transfer of Informal Human Capital. Insights from Central Europe and Mexico”.
- Autorki książki pokazują, że bez względu na kraj, z którego wracają Polki i Polacy, mają oni istotnie większe kompetencje społeczne oraz są bardziej zadowoleni z pracy i z życia niż osoby, które nigdy nie podjęły pracy za granicą.
Z analizy prof. dr hab. Izabeli Grabowskiej i dr Agaty Jastrzębowskiej-Tyczkowskiej z Akademii Leona Koźmińskiego wynika, że poza granicami Polski migranci i migrantki najczęściej nabywają umiejętności językowe - przyznaje to 63 proc. badanych. Oprócz nich na migracji uczą się także pracy w grupie (48 proc. respondentów) i nabywają większą odporność na stres (38 proc.).
Czytaj też: Polacy wracają do kraju i robią to już na dobre. Skala powrotów robi wrażenie
Najwięcej umiejętności społecznych zyskują osoby pracujące za granicą dłużej niż 5 lat. Z kolei najwięcej tzw. umiejętności miękkich nabywają migranci powrotni z Wielkiej Brytanii, a najmniej z Niemiec.
- Z naszych wywiadów wynika, że kraje niemieckojęzyczne utrwalają postawy „ordnung muss sein”, czyli porządku i staranności pracy. Z kolei kraje angielskojęzyczne, jak Wielka Brytania czy Irlandia, uczą odporności na stres, pracy w grupie i doskonalą poziom języka angielskiego. Osoby pracujące w krajach niderlandzkich nabywają z kolei przeświadczenia o tym, jak istotna jest jakość życia i zadowolenie z pracy – mówi Izabela Grabowska.
W Polsce dyplom wciąż ważny
Z badania wynika, że wiele osób wracających do Polski ma trudności na rynku pracy. W Polsce wciąż panuje przeświadczenie o tym, że umiejętności potwierdzają dyplomy, certyfikaty i stopnie. Tymczasem Polki i Polacy, którzy wracają z migracji do Polski, mają to, czego dziś tak bardzo potrzebują firmy, czyli kompetencje miękkie.
Ponadto, jak mówią autorki badania, wśród polskich pracodawców wyczuwa się niechęć przed zatrudnianiem migrantów powrotnych. Wiąże się to z obawą wyższych oczekiwań płacowych oraz szczególnych oczekiwań dotyczących środowiska pracy.
Tymczasem powracający do kraju Polki i Polacy najczęściej narzekają na niski poziom obsługi klienta w różnego rodzaju instytucjach w Polsce, stosunek pracodawców do pracowników i brak różnorodności społeczno-kulturowej. W przypadku migrantów z Holandii liczą się szczególnie jakość i warunki pracy.
- Nawet w fabrykach są briefingi, które wyznaczają cele na najbliższy dzień lub tydzień. Tego w wielu miejscach brakuje u polskich pracodawców. Dotyczy to również obsługi klienta, której w Polsce nikt nie uczy – zwraca uwagę Izabela Grabowska.
Wiele osób wracających do Polski ma trudności na rynku pracy (Fot. Shutterstock)
Z Niemiec wracają przedsiębiorcy, z Holandii bezrobotni
Badania pokazują, że migranci wracający do Polski chętniej zakładają jednoosobowe działalności gospodarcze. Pracownicy z Niemiec mają największy wskaźnik samozatrudnienia - to średnio co szósta badana osoba. Dla porównania tylko co dziesiąta osoba pracująca w Holandii i Wielkiej Brytanii zakłada własny biznes w Polsce.
Osoby wracające z Holandii są natomiast znacznie częściej bezrobotne lub nieaktywne zawodowo - odpowiednio 19,9 proc. i 22,7 proc. Może to też wynikać z tego, że odpoczywają po pracy fizycznej albo myślą o założeniu działalności gospodarczej przy wsparciu funduszy, które można zdobyć poprzez urzędy pracy, kiedy ma się status zarejestrowanej osoby bezrobotnej.
Zagraniczne doświadczenia zarobkowe mają też realne przełożenie na poziom zarobków. Migranci powrotni z Niemiec, Holandii i Wielkiej Brytanii zarabiają przeważnie więcej niż średnia krajowa.
Szansa dla polskiego rynku pracy
W wielu przypadkach największym kapitałem powracających migrantów są zdobyte za granicą umiejętności, które mogą wykorzystać na polskim rynku pracy. Naukowczynie z Akademii Leona Koźmińskiego zwracają uwagę, że pracodawcy w wielu przypadkach nie chcą płacić za tzw. kompetencje miękkie, ale także nie mają narzędzi i możliwości, by je diagnozować.
Najczęściej Polacy wykorzystują na rodzimym rynku nabyte umiejętności językowe i pracy w grupie. To aż 41 proc. badanych wracających do Polski. Co trzecia badana osoba jest odporna na pracę w stresie. Lepiej swoje umiejętności wykorzystują osoby zatrudnione, które są w związku lub mieszkają z inną osobą, mają wyższe wykształcenie, czyli większe zasoby. Osoby, które znalazły się w trudnej sytuacji życiowej i migrowały, znacznie lepiej radzą sobie z rozwiązywaniem problemów, nieszablonowym myśleniem i pracą w zróżnicowanym środowisku.
- To wyjątkowa szansa dla polskich pracodawców i rynku pracy, który starzeje się i kurczy. Tak duży napływ nieformalnego kapitału ludzkiego nie będzie trwał wiecznie. Ludzie wyjeżdżali masowo, a wracają stopniowo. Decydenci powinni wykorzystać ten proces, aby stworzyć sprzyjające warunki pracy dla polskich migrantów powrotnych na rodzimym rynku pracy. Im więcej czasu upływa od powrotu danej osoby do Polski, tym trudniej wykorzystać i także przenieść jej umiejętności do firm i zespołów w nich pracujących. To oznacza, że migracja jako proces powinna być jak najszybciej doceniona przez pracodawców i rozpatrywana jako szansa na rozwój firmy – podsumowuje Izabela Grabowska.
W wielu przypadkach największym kapitałem powracających migrantów są zdobyte za granicą umiejętności, które mogą wykorzystać na polskim rynku pracy (Fot. Shutterstock)
Namieszały pandemia i brexit
Prof. Gavin Rae, socjolog z Akademii Leona Koźmińskiego podkreśla, że na malejącą liczbę polskich emigrantów ma wpływ kilka czynników. Jednym z nich jest pandemia.
- Na początku pandemii wiele osób zdecydowało się wrócić do kraju, do swoich rodzin. Część z nich nie wyjechała ponownie. Obecnie sytuacja w całej Europie jest nadal niepewna, co powoduje, że wyjazdy są bardziej ryzykowne. Niektórzy więc czekają na koniec pandemii - ocenia Gavin Rae.
Nie bez znaczenia jest brexit. Wielka Brytania była bardzo popularnym celem dla polskich emigrantów - była numerem jeden, jeśli chodzi o liczbę pracujących tam Polaków.
- Teraz to się zmieniło. To nie jest kraj otwarty, tak jak kiedyś. Ponadto ofert pracy jest znacznie mniej. Warto jednak dodać, że nie wszyscy, którzy zdecydowali się opuścić Wielką Brytanię, wrócili do Polski, ale przenieśli się do innych europejskich krajów, np. do Niemiec czy Holandii - zaznacza Rae.
W podobnym tonie wypowiada się Monika Fedorczuk, ekspert ds. rynku pracy w Konfederacji Lewiatan. Jak zauważa, moment, w którym zmniejsza się tak znacząco liczba Polaków przebywających i pracujących poza granicami kraju jest szczególny.
- Po pierwsze pandemia COVID-19 istotnie zmieniła rynki pracy w części krajów, m.in. we Włoszech obserwujemy wzrost bezrobocia, szczególnie wśród ludzi młodych. Może to oznaczać, że polscy pracownicy rywalizują o istniejące miejsca pracy, również te niewymagające wysokich umiejętności, z krajowymi pracownikami. Dodatkowo obostrzenia w poruszaniu się między krajami ograniczają możliwości stałych, regularnych kontaktów z rodziną, co dla wielu osób jest istotne w okresie migracji. Jeśli chodzi o Wielką Brytanię, brexit niewątpliwie utrudnił uzyskiwanie prawa pobytu i pracy, a co za tym idzie cały proces migracji zarobkowej stał się bardziej kosztowny i czasochłonny - komentuje Monika Fedorczuk.
Według Moniki Fedorczuk czynnikiem zachęcającym do powrotu może być również sytuacja na polskim rynku pracy. Niskie bezrobocie i rosnące płace stanowią zachętę dla osób, dla których brak możliwości podjęcia pracy, jakiego doświadczali jeszcze kilka lat temu, lub niesatysfakcjonujące zarobki były powodem podjęcia pracy za granicą.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (17)