• Polscy pracodawcy szukają ukraińskich pracowników dopiero po wyczerpaniu polskiego rynku.
• Ukraińcy, którzy decydują się na pracę tymczasową w Polsce, chcą pracować więcej. Trudno mówić o jakimś wyzysku.
• Nie wszyscy pracujący w Polsce Ukraińcy wykonują wyłącznie proste prace fizyczne.
• Temat ten zostanie poruszony również na panelu dyskusyjnym "Rynek pracownika w Polsce i w Europie" podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego, który odbędzie się w dniach10-12 maja w Katowicach.
Wraz z imigrantami zarobkowymi pojawiają się stereotypowe opinie na ich temat. Na ich temat wypowiada się Natalia Myskova, manager rekrutacji zagranicznych we wrocławskiej agencji pracy tymczasowej Sanpro, należącej do Grupy Impel.
Ukraińcy są w Polsce wyzyskiwani, bo pracują więcej od Polaków
Wielu Ukraińców rzeczywiście pracuje dłużej od Polaków. Dotyczy to przede wszystkim osób, które wykonują proste prace: w branży produkcyjnej czy budowlanej. Czy można jednak mówić o wyzysku?
– Ukraińcy, którzy decydują się na pracę tymczasową w Polsce, chcą pracować więcej. Przyjeżdżają tu zwykle bez rodziny, do obcego miasta i tylko na określony czas, np. pół roku – mówi Natalia Myskova.
– Nic więc dziwnego, że wolą oddać się pracy, po to tu przyjechali. Spośród ofert pracodawców użytkowników, najchętniej wybierają te, w których można pracować 12 godzin dziennie. Podkreślić należy również, że zatrudnionych w polskich firmach Ukraińców dotyczą te same stawki godzinowe, co Polaków – dodaje.
Niektórzy Polacy są przekonani, że pracujących w Polsce Ukraińców można spotkać jedynie w fabrykach, a Ukrainki pracują tylko jako służba sprzątająca. (Fot.: mat. pras.)
Tania siła robocza, która zabiera pracę Polakom
Jednym z najbardziej szkodliwych mitów o pracy Ukraińców w Polsce, jest przekonanie, że imigranci odbierają miejsca pracy Polakom. Wiele osób myśli, że pracodawcy wybierają pracowników z Ukrainy, bo są tańsi od obywateli naszego kraju. W konsekwencji mogą nawet wyciągnąć wniosek, że jest to przyczyną bezrobocia w Polsce.
– Trudno się z tym zgodzić. Przede wszystkim dlatego, że bezrobocie w Polsce jest obecnie najniższe od 26 lat. Jako przedstawiciel agencji zatrudnienia często kontaktuję się z polskimi pracodawcami, którzy zdecydowali się na zaangażowanie pracowników tymczasowych zza wschodniej granicy – mówi Natalia Myskova.
– Każdą rozmowę z nami zaczynają od słów: „Przebadaliśmy polski rynek i okazuje się, że nie ma rąk do pracy”. Sięgają więc po pracowników z Ukrainy wtedy, gdy nie mogą znaleźć pracowników wśród Polaków. To zdarza się często w zachodnim rejonie Polski, gdzie wciąż powstają i rozwijają się nowe przedsiębiorstwa – przekonuje.
Ekspert wyjaśnia też, dlaczego Polacy niechętnie decydują się na pracę na określonych stanowiskach.
– Prace proste, na produkcji czy w magazynach, nie są atrakcyjne dla Polaków. Nie chcemy spędzać w pracy więcej niż 8 godzin dziennie – uważa Myskova. – Polacy, jeśli decydują się podjąć prostą pracę niewymagającą wysokich kwalifikacji, szybko z niej rezygnują. Ukraińcy zostają na dłużej, bo trudniej im zmienić pracę w obcym kraju. Jeśli zadeklarowali, że chcą pracować 1,5 roku na danym stanowisku, nie odchodzą wcześniej. Mniejsza rotacja to korzyść dla pracodawcy.
Nielegalni i nieubezpieczeni
„Ukraińcy pracują w Polsce nielegalnie. Zatrudniani na czarno, nie mają opieki medycznej i żadnego wsparcia”. Ten mit nie powstał bez przyczyny. Część Ukraińców rzeczywiście tworzy szarą strefę.
– To jednak nie jest zasada. Nieuczciwi pracodawcy zdarzają się w każdym kraju i branży. Nie ma też znaczenia dla nich, jakiej narodowości jest osoba, którą wykorzystują. Na szczęście Ukraińcy bardzo chętnie korzystają usług agencji pracy tymczasowej. To daje gwarancję legalnej i bezpiecznej pracy – zauważa Myskova.
Ukraińcy pracują w Polsce tylko fizycznie
Niektórzy Polacy są przekonani, że pracujących w Polsce Ukraińców można spotkać jedynie w fabrykach, a Ukrainki pracują tylko jako służba sprzątająca. To przekonanie ma swoje podstawy w rzeczywistości, jest jednak generalizacją.
– Większość Ukraińców rzeczywiście wykonuje tzw. prace proste. Wśród nich są nie tylko mieszkańcy wsi, którzy nie mają kwalifikacji, by podjąć inną pracę. Do Polski przyjeżdżają również wykształcone i doświadczone osoby z miast, które pracując na produkcji lub w magazynach mogą zarobić nawet do 7 razy więcej, niż w swoim zawodzie na Ukrainie – przyznaje Natalia Myskov, ale zaznacza, że to nie jest pełen obraz imigrantów ze wschodu.
– Jest też druga grupa, która przyjeżdża do Polski nie ze względu na wyższe zarobki, ale by być bliżej zachodu i europejskiej filozofii. Sama jestem jej przedstawicielem. Pochodzę z Ukrainy, ale w Polsce wykonuję pracę odpowiednią do mojego wykształcenia. Podobnie jak mój mąż, specjalista IT oraz nasi najbliżsi znajomi z kraju, którzy mieszkają w Polsce.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (1)